Krzysztof Kiersznowski miał zadatki na bandziora. Przed więzieniem ocaliła go dziewczyna
Przyjaciele Krzysztofa Kiersznowskiego mówili, że był człowiekiem z twarzą zabijaki i gołębim sercem. On sam przyznawał, że złagodniał z wiekiem. W młodości nie był grzecznym chłopcem. Większość z jego "paczki" skończyła za kratami. Co ciekawe Kiersznowski został aktorem, bo jego mama się uparła.
Krzysztof Kiersznowski stworzył wiele mistrzowskich kreacji na drugim planie, przede wszystkim jako Nuta w "Vabanku" i Wąski w "Kilerze". Błyszczał także w "Cześć Tereska" i "Statystach". Aktorstwo dało mu wieczną sławę, ale niekoniecznie pieniądze. Po latach mówił, że dziś nie wybrałby ponownie tego fachu.
- Za dużo w nim niewiadomych. Bywały miesiące naprawdę ciężkie. Wtedy myślałem sobie: "I po co?". Propozycje nie spływały, a ja nie miałem żadnych oszczędności, więc długo byłem na utrzymaniu żony. Zapożyczałem się. Jak gdzieś zagrałem, to oddawałem długi i znowu nie miałem pieniędzy. I tak w kółko - stwierdził w "Vivie!".
Krzysztof Kiersznowski mógł skończyć dużo gorzej niż jako aktor.