Trwa ładowanie...
krzysztof zanussi
11-04-2008 12:20

Krzysztof Zanussi: Wielki chichot czy półuśmiech?

Krzysztof Zanussi: Wielki chichot czy półuśmiech?Źródło: AKPA
dnvpco6
dnvpco6

**

- Spotykamy się na planie pana nowego filmu ”Serce na dłoni”. O czym będzie on opowiadał?**

Po czterdziestu latach pracy w moim zawodzie, jestem bardzo ostrożny w odpowiadaniu na pytanie – o czym to będzie, bo nie chodzi przecież o same zdarzenia scenariusza. Będzie to historia o dwóch mężczyznach, z których jeden jest bardzo chory, a drugi ma samobójcze myśli. Tyle mogę powiedzieć. Natomiast, o czym to jest w takim rozumieniu, w jakim czytamy sztukę… Czy to będzie o potrzebie porządku, ładu moralnego? Mam nadzieję, że troszkę tak. Czy to będzie o chaosie, w którym ludzie żyją? Który akcent będzie najmocniejszy, tego nie wiem. Wiele lat doświadczenia kazało mi nauczyć się ostrożności. Nie można przewidzieć, jaką wymowę w końcu ma utwór, który człowiek tworzy. Mogę się domyślać, ale wcale nie mogę powiedzieć, że tak będzie. Może będzie bardziej do śmiechu, może mniej? Może będzie ciemniejszy w barwie, może jaśniejszy? Nie umiem tego przewidzieć, ponieważ to się dopiero decyduje w momencie stawania się.

dnvpco6

**

- Jednak film z założenia ma być komedią, czarną komedią.**

Są komedie, które wywołują chichot i takie tylko do małego półuśmiechu. Zobaczymy, jaka ta będzie. Może to być półuśmiech, może to być sarkastyczny grymas, który przyjmie widz, patrząc na zmagania moich bohaterów. Tego właśnie nie wiem. Na pewno nie będzie to komedia pełną gębą, bo do tego scenariusz mnie nie upoważnia. Napisałem go na podstawie pomysłu, który pochodzi od pana Mularczyka. Ten pomysł jest bardzo efektowny, ale jego realizacja w oryginalnym scenariuszu była w zupełnie innym gatunku. Był to dramat społeczny. I to było mi obce. Natomiast pomyślałem, że ten pomysł mógłby mi posłużyć do zrobienia czegoś zupełnie innego i napisałem scenariusz od nowa, więc stąd ten klucz komediowy. Ale oczywiście nie jest to komedia na wielki chichot.

dnvpco6

**

- Kogo zobaczymy w obsadzie?**

Mam całe grono aktorów bardzo wybitnych. Począwszy od pana Bohdana Stupki, który jest największym żyjącym aktorem Ukrainy, kimś takim jak niegdyś nasz Łomnicki, a teraz Zapasiewicz i Englert w jednej osobie. A obok niego z polskiej strony mam młodego, debiutującego aktora, studenta drugiego roku Akademii Teatralnej pana Marka Kudełkę. I wokół nich całą rzeszę przedziwnych postaci. Od matki mojego starego bohatera, którą gra pani Nina Andrycz, już w swoich dziewięćdziesiątych wiosnach. Zaciągająca tak samo, jak zaciąga pan Stupka, który, wychowany we Lwowie, mówi po polsku z pewną trudnością, poprzez przemiłą i bardzo piękną aktorkę panią Martę Żmudę Trzebiatowską. Jest ona dla mnie bardzo miłym odkryciem. I wreszcie poprzez ludzi, których kiedyś sam odkrywałem – panowie Maciek Zakościelny czy Borys Szyc, który występuje u mnie po raz pierwszy. I wreszcie pani Stanisława Celińska, która grała u mnie jedną ze swoich pierwszych ról w latach 70., a teraz spotykamy się na nowo. Także mamy tutaj duży przegląd
różnych aktorów - jest pani Agnieszka Dygant, która gra w jednym ze śmiesznych epizodów i pan Krzysztof Kowalewski, który gra upiornego chirurga. Robię sobie takie żarty z jego roli, którą gra w serialu. Jest też w dużej diabolicznej roli specjalnie dla niego napisanej Szymon Bobrowski. Jednym słowem jest tutaj duże grono aktorów, których lubię i dlatego pracuje mi się z nimi z ogromną radością.

dnvpco6

**

- Film ma powstać w dwóch wersjach językowych – polskiej i ukraińskiej.**

Oczywiście Ukraińcy muszą zrobić dubbing ukraiński i myślę, że także rosyjski. Pan Stupka może zrobić to bez trudności, bo posługuje się tymi trzema językami.

**

- Powiedział pan kiedyś, że ”idea wizualności kina zawsze budziła pana wątpliwości”. Jak należy to rozumieć?**

To jest taki żart. Wszyscy mówią, że kino to sztuka obrazu, więc ja na przekór temu mówię – bez przesady, to jest sztuka dźwięku. Kino dziś oglądamy najczęściej w telewizorze albo, co gorsza jeszcze, w telefonie komórkowym. Także ludzie bardziej słuchają niż oglądają filmy. Szkoda, bo jest to pewna strata, ale tak się dzisiaj dzieje.

dnvpco6

**

- Podobno często pozwala pan aktorom improwizować na planie?**

Tak, ale nie w tym filmie. Tu jest wiele dialogów, w których żadna improwizacja nie jest możliwa, bo zabije cały dowcip. Zdarzyło mi się nawet kilka razy, że aktor zmienił jedno słowo i już ten dowcip gdzieś zniknął.

**

- W latach 70. stworzył pan specyficzny typ bohatera filmowego, człowieka, który staje przed wyborem między wartościami, a ich odrzuceniem. Czy w filmie ”Serce na dłoni” także odnajdziemy tego bohatera?**

dnvpco6

W pełni i to w skrajnej postaci. Bohater, widząc ohydę świata, chce się rozstać z życiem, a świat bardzo chce go w tym utwierdzić, przekonać, że rzeczywiście życie nie jest nic warte. I tak jak mówi mój przewrotny stary bohater – dobro niczym nie różni się od zła i wszystko to jest pomieszane, wobec czego, żyć nie warto.

**

- Pan zdaniem człowiek jest z natury dobry czy zły?**

Myślę, że jedno i drugie. To znaczy, że w człowieku jest ta skaza, którą tradycja judeochrześcijańska nazywa grzechem pierworodnym. Mamy skłonność do złego, ale potrafimy się przed nią obronić i w tym jest nasza wolność.

dnvpco6

**

- Czy do któregoś ze swoich licznych filmów ma pan sentyment?**

Jeśli mam sentyment to taki jaki się czuje do osób pokrzywdzonych. Zrobiłem film ”Suplement”, co do którego jestem przekonany, że był jednym z ważniejszych w mojej twórczości. W Polsce był bardzo mało oglądany i właściwie, można powiedzieć, że marnie przyjęty. Nawet tygodnik ”Wprost” ogłosił go najgorszym filmem roku, co bardzo mnie zdziwiło, bo dostał jednocześnie nagrodę krytyki na międzynarodowym festiwalu w Moskwie. To był obraz, którego bronię. Ale jest też taki mało znany film, a najbardziej pokrewny temu, co teraz robię – ”Paradygmat czyli potęga zła”. To historia utrzymana w podobnym duchu, też właściwie komedia o potwornie krwawych wydarzeniach.

**

- Prywatnie lubi pan oglądać komedie czy woli pan dramaty?**

Nie można tak wybrać i powiedzieć, czy lubię utwory wolne czy szybkie, bo lubię i jedne i drugie. Po prostu jak film jest piękny, to mnie cieszy. Bardzo lubię się śmiać w kinie.

**

- Co sprawia panu największą przyjemność w życiu?**

Mam to szczęście, że mogę zajmować się twórczością. Tworzenie to dar boży, coś zupełnie nadzwyczajnego, choć jest to okupione ogromną boleścią. Jak jestem w toku i robię film, to nocami nie śpię ze strachu, że zrobię coś niedobrze, że to jest nie to, co powinno być. To jest cena, którą się płaci za twórczość. Z drugiej strony jest radość, że jakieś moje wyobrażenie się skonkretyzowało, można je sfotografować. To jest nieporównywalne z niczym.

**

- Co pan robi w czasie wolnym, kiedy nie jest pan reżyserem?**

Nie mam czasu wolnego i nie chcę go mieć. Bardzo dużo wykładam, jeżdżę, biorę udział w wielu konferencjach. Jestem dosyć ruchliwym człowiekiem i dziękować Bogu, jeszcze mam zdrowie, więc korzystam z tego. Nieustannie jeżdżę, niedawno wróciłem z Kuby, a chwilę wcześniej miałem przegląd moich filmów w Arizonie, w Fenix. Za chwilę jadę z innym przeglądem do Rosji i do Azerbejdżanu. Mam w wielu miejscach świata najrozmaitsze okazje do spotykania się z ludźmi, a to jest największe szczęście dla artysty.

**

- Jak się pan czuje w roli pedagoga?**

Jestem bardzo ostrożny, bo wprawdzie sam skorzystałem wiele z wielkich nauk takich ludzi jak chociażby mój profesor Munk, Różewicz i Bossak, to w nauczaniu najważniejsze jest, podobnie jak w medycynie, nie zaszkodzić. Tak więc z ogromną uwagą słucham młodych ludzi i staram się do nich tak podejść, żeby oni się rozwinęli, a nie żebym ja na nich wpłynął. Oni muszą nauczyć się tego, co ja umiem, ale muszą robić to po swojemu, inaczej.

**

- Co radziłby pan młodym reżyserom, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w tym zawodzie?**

Najbardziej namawiam ich do tego, żeby szukali inspiracji w życiu, a nie w telewizji. Żeby nie kopiowali świata, który oglądają, tylko żeby komentowali świat, który widzą własnymi oczami. Żeby byli szczerzy w tym, co robią, a nie podlizywali się modzie, publiczności i mediom, czyli temu wszystkiemu, co dzisiaj zapewnia karierę. Taka kariera na glinianych nogach rozsypuje się w okamgnieniu.

**

- Jakie są pana plany zawodowe na najbliższą przyszłość?**

Właśnie skończyłem scenariusz, który napisałem dla pani Sophii Loren, a teraz moi producenci, którzy go przyjęli, szukają sposobu na jego sfinansowanie. Zobaczymy czy to się uda. Już od kilkunastu lat mam wielki projekt filmu o Jadwidze Andegaweńskiej, mam na to pieniądze z Polskiego Instytutu Filmowego, mam zagranicznych producentów, natomiast nie mogę zdobyć zainteresowania Telewizji Polskiej, a bez tego nie potrafimy tego zrobić, bo to jest dość drogi projekt. Czekam na zmiany w dyrekcji i może wtedy, jak nowi ludzie będą odpowiedzialni za programy, to ktoś będzie chciał, żeby ten film powstał. Na razie takiej woli nie ma. Mam także wiele innych projektów, ciągle coś gdzieś się pojawia, także nie wiem, który projekt będzie następny.

**

- Co pan myśli o kondycji polskiej kinematografii?**

Jestem częścią tej kinematografii, więc nie mogę jej osądzać. Myślę, że tegoroczny i nawet zeszłoroczny festiwal w Gdyni, który jest naszym dorocznym przeglądem pokazał, że ta kinematografia coś robi. Ona jest żywa i dziarska, i robi filmy, które są interesujące dla naszej publiczności. Ludzie chodzą na nasze filmy, także nie narzekałbym na kondycję polskiego filmu.

**

- W ”Barwach ochronnych” przedstawił pan konflikt dwóch postaw – idealistycznej i cynicznej. Która z tych postaw jest panu bliższa, na co dzień?**

Nie znam kogoś, kto przyznałby się do tego, że cynizm jest mu bliski. Cynizm czasami jest dobrą maską, za którą kryje się delikatność i wrażliwość. Boję się nazbyt płomiennych idealistów, bo z nich wyrastają często straszni dranie, toteż trzeba na to uważać. Natomiast cynizm sam w sobie zżera człowieka, to jest niszcząca siła. I dlatego bardzo często opowiadam o cynizmie przezwyciężonym, o cynizmie, który poniósł klęskę, tak będzie i w filmie ”Serce na dłoni”.

**

- Dziękuję za rozmowę.**

dnvpco6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnvpco6