Lee Remick: To spojrzenie do dziś wzbudza ciarki
02.07.2014 | aktual.: 22.03.2017 08:46
Piękna, elegancka i dystyngowana. Skromna i utalentowana. Mówiono, że jest „amerykańską odpowiedzią na Brigitte Bardot”. - Możecie porównywać mnie do Grety Garbo. Też mam duże stopy – komentowała z uśmiechem te zachwyty aktorka.
Piękna, elegancka i dystyngowana. Skromna i utalentowana. Mówiono, że jest „amerykańską odpowiedzią na Brigitte Bardot”. - Możecie porównywać mnie do Grety Garbo. Też mam duże stopy – komentowała z uśmiechem te zachwyty aktorka.
Zagrała w kilkudziesięciu filmach, pojawiła się w kilkunastu serialach i wielu sztukach teatralnych. Publiczność do dziś wspomina jej rolę matki demonicznego Damiena w„Omenie”.
Zmarła przedwcześnie, po ciężkiej chorobie, w wieku zaledwie 55 lat.
Dla grania rzuciła szkołę
Urodziła się 14 grudnia 1935 roku jako córka aktorki Gertrude Margaret i Francisa Remicka, właściciela domu towarowego.
W dzieciństwie uczęszczała do szkoły tańca. Swoją pierwszą rolę w broadwayowskiej komedii otrzymała już w 1953 roku. Szybko dostrzeżono jej talent i urodę – od początku lat 50. zaczęła występować w serialach telewizyjnych. Dla kariery zrezygnowała ze szkoły.
- Uciekałam z lekcji, żeby wziąć udział w próbach, a potem uczyłam się po nocach. Ale to się nie sprawdzało – mówiła. - Któregoś dnia nauczyciel poradził mi, bym wybrała jedno albo drugie. Rzuciłam więc szkołę.
Aktorka wybredna
Na dużym ekranie zadebiutowała w 1957 roku „Twarzą w tłumie” Eliego Kazana. Sławę przyniosła jej późniejsza o dwa lata „Anatomia morderstwa”, a uznanie krytyki „Dni wina i róż” z 1962 roku.
Serca miłośników horrorów podbiła „Omenem”. Nie zależało jej jednak na sławie. Role wybierała ostrożnie. Gdy propozycje jej nie odpowiadały, potrafiła zrobić sobie przerwę od zawodu.
- Robię filmy dla dorosłych – mówiła w jednym z wywiadów.* - Kiedy Hollywood znów zacznie je kręcić, wtedy znów zacznę w nich grać.*
''Nie potrafię być kimś, kim nie jestem''
Nie pozwoliła,* by ją zaszufladkowano i nie zgadzała się, by narzucano jej pozafilmowy wizerunek.* Zawsze podążała własną drogą.
- Po „Anatomii morderstwa”, w której grałam włóczęgę, łatwo by mi było przyjmować kolejne podobne role – mówiła.
- Mogłam też podążyć inną drogą i zostać symbolem seksu, co częściej utożsamiane jest z hollywoodzkimi gwiazdami, ale nie miałam w tym żadnego interesu. Nie potrafię być kimś, kim nie jestem.
''Jestem kurą domową, która tylko bywa aktorką''
Miała bardzo zdrowe podejście do swojego zawodu. Była niezwykle skromna, wyznawała, że podczas pracy kieruje się intuicją.
- W rzeczywistości jestem kurą domową, która tylko bywa aktorką – opowiadała.* - Ludzie mówią mi, że mam wyjątkowy talent, ale nie przypisuję sobie za to żadnej zasługi, na planie zdaję się po prostu na swój instynkt. Myślę, że potrafię wykorzystać swoje najmocniejsze atuty.*
Walka z nowotworem
W 1989 roku zdiagnozowano u niej raka nerek. Aktorka poddała się leczeniu.
Choć rokowania były pomyślne, rok później nastąpiła remisja choroby. Wiedzieli o tym tylko najbliżsi i przyjaciele.
Po dwóch latach Remick przegrała walkę z nowotworem. Zmarła w swoim domu w Los Angeles 2 lipca 1991 roku. Miała 55 lat. (sm/gk)