Legenda kina, ikona stylu, muza filmowców i jedna z najpiękniejszych gwiazd w Fabryce Snów - Audrey Hepburn
Przez lata ciężko pracowała, by zapewnić sobie nieśmiertelność.Delikatna, subtelna, utalentowana, bez problemu zachwyciła publiczność i krytykę, szybko stając się jedną z najbardziej pożądanych gwiazd w branży. Życie Audrey Hepburn nie zawsze przypominało sielankę. Jej marzenia o macierzyństwie i szczęśliwej, długiej miłości pozostały niezrealizowane. Co stawało na jej drodze do szczęścia?
Gwiazda nie ukrywała, że miała niezwykle burzliwe dzieciństwo, a wojenny koszmar odcisnął na niej swe piętno. Później, gdy już dorosła, złakniona bliskości i uczucia, długo poszukiwała miłości, wikłając się w coraz to nowe romanse. Z czasem zdecydowała też o porzuceniu aktorskiego życia, które dawało jej coraz mniej satysfakcji i zaczęła szukać nowego celu - stało się nim niesienie pomocy potrzebującym.
Smutne dzieciństwo
Hepburn przyszła na świat w Belgii, jako córka holenderskiej arystokratki Elli van Heemstra oraz Brytyjczyka Johna Rustona. Związek rodziców nie przetrwał; ojciec wkrótce opuścił żonę i dziecko, nie mając najmniejszej ochoty na utrzymywanie z nimi dalszych kontaktów.
Matka, kobieta zaangażowana w działalność charytatywną, córkę traktowała dobrze, choć nie była osobą wylewną, nigdy też nie okazywała jej miłości.
Mała Audrey dorastała więc złakniona uczucia, pozbawiona wsparcia, ciągle w strachu, że inni też ją opuszczą i zostanie zupełnie sama. Te lęki miały jej później towarzyszyć przez kolejne lata.
Walka z kompleksami
Gdy nadeszła wojna, Audrey, mającej brytyjskie obywatelstwo, groziła deportacja - dziewczynę zapisano więc do holenderskiej szkoły, gdzie miała udawać Holenderkę, Eddę van Heemstra. Dopiero gdy sytuacja się uspokoiła, wróciła do nazwiska ojca, które porzuciła później wraz z rozpoczęciem kariery scenicznej, wybierając lepiej brzmiące "Hepburn" (po swoich przodkach).
Zanim jednak Audrey stanęła na scenie, musiała stawić czoła nadwadze - w czasie wojny dziewczynka mocno głodowała i cierpiała na depresję; gdy więc sytuacja się poprawiła, nastolatka rzuciła się na jedzenie. Sama twierdziła, że wyglądała wówczas jak ogromny balon i czuła się wyjątkowo nieatrakcyjna. Wreszcie, skuszona wizją kariery w balecie, wzięła się za siebie, zrzuciła niemal 20 kg i dołączyła do zespołu.
Początek kariery
Niedługo potem marzenia Hepburn legły w gruzach, gdy usłyszała od nauczycielki, że nie nadaje się na primabalerinę. Zrozpaczona, dołączyła do grupy tanecznej w teatrze - gdzie niespodziewanie zrobiła prawdziwą furorę. Zachwycano się jej urodą, talentem, wdziękiem i wyczuciem stylu (Hepburn często sama wybierała sobie kostiumy, w których występowała przed kamerami). Kolejne propozycje stale nadchodziły, Hepburn zaczęto zapraszać na przesłuchania do filmów i udało się jej zadebiutować na ekranie. A niedługo potem była już prawdziwą gwiazdą - pojawiła się chociażby w "Rzymskich wakacjach", "Sabrinie", "Wojnie i pokoju", "Zabawnej buzi", "Historii zakonnicy", "Śniadaniu u Tiffany'ego", "Szaradzie" czy "My Fair Lady", zdobywając uznanie krytyki i wiele nagród.
Zawodowe nieprzyjemności
Nie wszyscy jednak ulegli urokowi Hepburn. Truman Capote, autor książki "Śniadanie u Tiffany'ego", był wściekły, gdy usłyszał, że rolę Holly Golightly powierzono nie jego faworytce, Marylin Monroe, ale Audrey Hepburn, która jego zdaniem zupełnie nie pasowała do koncepcji oryginału. Ekipa krytycznie odnosiła się również do talentu wokalnego aktorki - początkowo planowano usunąć scenę, w której aktorka śpiewa „Moon River”; zrezygnowano z tego pomysłu dopiero po interwencji rozwścieczonej Hepburn.
Hepburn nie udało się za to nic wskórać przy "My Fair Lady" - mimo że pobierała lekcje śpiewu i wytrwale ćwiczyła, producenci, w wielkiej tajemnicy, kazali ekipie ponownie nagrać ścieżkę dźwiękową, zastępując Hepburn Marni Nixon.
Burzliwe romanse
Chociaż kariera Hepburn rozwijała się świetnie, aktorka nie mogła powiedzieć tego samego o swoim życiu uczuciowym. Jej pierwszy ukochany z teatru, Marcel Le Bon, zostawił ją dla innej kobiety. Z przystojnym łamaczem kobiecych serc, Jamesem Hansonem, planowała nawet ślub - ale ukochany okazał się niewierny, w dodatku próbował sterować karierą narzeczonej, na co ta nie chciała się zgodzić. Romans z żonatym Williamem Holdenem zakończył się, gdy aktor wyznał, że jest bezpłodny - Hepburn, marząca o założeniu rodziny, zgodziła się więc poślubić od dawna zabiegającego o jej względy Mela Ferrera. Nie przeszkodziło jej to jednak w romansowaniu z Peterem O'Toole'em. Podczas zdjęć do filmu "Jak ukraść milion dolarów" zorientowała się, że jest w upragnionej ciąży. Tylko że, jak głosi plotka, nie wiedziała, czy dziecko jest O’Toole'a czy Ferrera. Po kilku miesiącach poroniła – wkrótce po tym wydarzeniu romans dobiegł końca.
Nowy cel
Hepburn, nieszczęśliwa, zmagająca się z depresją, wpadła w ramiona scenarzysty Roberta Andersona; chciała nawet dla niego odejść od męża, ale kochanek oznajmił jej, że nie może mieć dzieci. Aktorka związała się więc z Albertem Finneyem i wydawało się, że u jego boku odnalazła szczęście, ale i tym razem nie na długo. Wreszcie Hepburn rozwiodła się z Ferrerem i poślubiła psychiatrę Andreę Dottiego - ale i to małżeństwo zakończyło się rozstaniem, gdy gazety zaczęły donosić o jego zdradach.
Wreszcie Hepburn zdecydowała się przejść na emeryturę i poświęciła się całkowicie działalności charytatywnej - u boku nowego ukochanego, Roberta Woldersa.
Zmarła 20 stycznia 1993 roku, przegrywając walkę z nowotworem.