Leni Riefenstahl: Nadworny filmowiec Adolfa Hitlera
22.08.2015 | aktual.: 22.03.2017 20:28
Pupilka Adolfa Hitlera, autorka filmów propagandowych, gloryfikujących Trzecią Rzeszę. Choć zarzekała się, że nigdy nie była kochanką Führera, miała na niego taki wpływ, że Joseph Goebbels widział w niej „poważne zagrożenie” i martwił się o swoją pozycję.
Leni Riefenstahl– niemiecka reżyserka – do dziś wzbudza kontrowersje, i to nie tylko ze względu na swą twórczość. Niektórzy uważali ją za niezwykle utalentowaną kobietę, która otworzyła się na nową estetykę filmową. *Większość jednak sądzi, że to, co wyszło spod jej ręki, nie ma żadnej artystycznej wartości, gdyż Riefenstahl była nazistką, a jej twórczość została zdominowana przez polityczne sympatie i *jest niczym więcej, jak hymnem na cześć uwielbianego Hitlera.
Wreszcie zarzucono jej również tchórzliwość i dwulicowość – po śmierci Führera, aby uniknąć ewentualnej kary,* zarzekała się, że była niewinną, naiwną i wykorzystaną przez nazistów dziewczyną*, która nie miała pojęcia o ówczesnej sytuacji politycznej.
Dziewczynka z dobrego domu
Przyszła na świat 22 sierpnia 1902 roku w Berlinie, w dobrze sytuowanej rodzinie. Już jako mała dziewczynka przejawiała zdolności artystyczne.
Miała cztery lata, gdy zaczęła malować i pisać wiersze. Szczególnie zaś pokochała taniec i aktorstwo – w marzeniach o karierze scenicznej wspierała ją kochająca matka.
I choć ojciec twierdził, że taki zawód nie jest odpowiedni dla panny z dobrego domu, Riefenstahl pobierała lekcje tańca w prestiżowej szkole baletowej.
Nauczyciele byli przekonani, że zrobi wielką karierę – i być może tak właśnie by się stało, gdyby nie poważna kontuzja kolana, która przekreśliła wszystkie plany ambitnej nastolatki.
''Istnieje tylko praca''
Zrozpaczona Riefenstahl musiała zrezygnować z tańca, ale szybko pocieszyła się swoją drugą pasją – kinem. Przygodę zaczęła od współpracy z Arnoldem Fanckiem, który poszukiwał sprawnej i wysportowanej artystki do swoich filmów.
- Kiedy zaczynam pracować, zapominam o jedzeniu. Zapominam, że jestem kobietą. Zapominam się ubrać. Istnieje tylko praca. Tak bardzo mnie fascynuje, że zapominam o wszystkim – opowiadała. Kilka lat później będzie się starała zatuszować fakt, że swoją karierę zawdzięcza dwóm mężczyznom żydowskiego pochodzenia - Harry'emu Sokalowi, producentowi, który pomógł jej zadebiutować na ekranie, i Beli Balazsowi, krytykowi, który napisał scenariusz do „Błękitnego światła”.
''Najwspanialszy człowiek na Ziemi''
Adolfa Hitlera poznała w 1932 roku, a ta znajomość szybko przerodziła się w coś więcej.
Riefenstahl nie kryła, że jest zafascynowana charyzmatycznym przywódcą i marzy o nawiązaniu z nim bliższej współpracy. Nie protestowała, gdy Führer poprosił ją o nakręcenie kilku filmów i tak w 1933 roku powstał "Triumf wiary", propagandowe dzieło o spotkaniu partii narodowosocjalistycznej, a dwa lata później "Triumf woli". Później oczywiście stwierdzi, że została do tego zmuszona.
Ale w latach 30. nie miała powodów do narzekań. Błyskawicznie awansowała na ulubienicę Wodza, który dbał, aby niczego jej nie brakło. W zamian za luksusy i przywileje Riefenstahl chętnie pracowała nad kolejnymi filmami, w których gloryfikowała niemieckiego przywódcę i tworzony przez niego nowy ustrój.
* - Dla mnie Hitler jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi* – mówiła w 1937 roku, rozpływając się nad jego zaletami.
Pupilka Fuhrera
W 1936 roku Riefenstahl, wspierana finansowo przez Hitlera, dysponująca najlepszym sprzętem i otoczona najzdolniejszymi niemieckimi specjalistami, sfilmowała berlińską Olimpiadę (za co otrzymała Puchar Mussoliniego).
Gdy wybuchła wojna, wciąż pozostawała bliską towarzyszką Hitlera, dokumentując co ważniejsze wydarzenia (m.in. paradę zwycięstwa w Warszawie).* A kiedy wojska III Rzeszy zajęły Francję, wysłała mu telegram z gratulacjami.*
Podobno była z Führerem w tak zażyłych stosunkach, że Goebbels – który również usilnie zabiegał o względy Riefenstahl, ale został odrzucony – był zazdrosny o jej wpływ na Hitlera, martwił się o swoją pozycję i uważał ją za poważne zagrożenie.
''Królowa nazistów''
Po wojnie dobra passa Riefenstahl wreszcie się skończyła. Kobieta, oskarżona między innymi o współpracę z nazistami i wykorzystywanie jeńców z obozów koncentracyjnych przy kręceniu filmów, wylądowała we francuskim więzieniu.
Nie przyznała się do winy, zarzekając się, że nigdy nie była antysemitką. Twierdziła również, że nie zdawała sobie sprawy z okrucieństwa niemieckiej armii, a jej filmy, określane jako propagandowe, miałby być wyłącznie bezstronnymi dokumentami. I dodawała, że była zbyt pochłonięta artystyczną stroną swoich produkcji, by dostrzec, że mogą one nieść ze sobą jakikolwiek przekaz polityczny.
- Nigdy nie byłam kochanką Hitlera, to kłamstwa – tłumaczyła się później. - Ale faktycznie byłam nim zafascynowana. Jednak nazywanie mnie „królową nazistów” jest niedorzeczne. Nigdy nie wypowiadałam się na tematy związane z polityką. Gdybym naprawdę była nazistką, zabiłabym się, tak jak Eva Braun. Nigdy nie powiedziałam, że Hitler był przystojny i inteligentny. Nie jestem idiotką. Nigdy nie widziałam masowych egzekucji i nigdy nie widziałam obozów koncentracyjnych.
Błędy z przeszłości
I choć Riefenstahl do końca życia trzymała się swojej wersji, mało kto uwierzył, że faktycznie była naiwną kobietą wciągniętą w polityczną machinę.
Dla wielu stała się wrogiem publicznym numer jeden. Ludzie z branży filmowej nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Kiedy po wojnie próbowała wrócić do reżyserowania, sama musiała produkować i finansować swoje filmy („Dolina”, „Podwodne impresje”). Wszystkie przeszły bez echa.
Błędy z przeszłości nękały ją aż do śmierci.
- Poznanie Hitlera to moja największa życiowa katastrofa – mówiła później. - Dopóki nie umrę, ludzie będą powtarzać: "Leni jest nazistką".
Zmarła we śnie, 8 września 2003 roku. Miała 101 lat. (sm/gb)