Leonardo DiCaprio zrobił film o swoim "polskim dziadku". Kim był Stanisław Szukalski?
18.11.2018 | aktual.: 19.11.2018 09:22
Historię Szukalskiego zamkniętą w 104-minutowym filmie opowiedział Irek Dobrowolski, polski reżyser. Producentami dokumentu zostali Leo i George (ojciec aktora) DiCaprio oraz Anna Dobrowolska. Jak to się stało, że hollywoodzki gwiazdor zainteresował się postacią artysty z Polski, niesamowitego, ale niezbyt znanego rzeźbiarza?
Już lata temu Amerykanin mówił o tym, że Szukalski bardzo na niego wpłynął. Leo poznał go, gdy był jeszcze małym chłopcem. Stanisław przyjaźnił się z jego rodziną, uchodził za "polskiego dziadka". Tata często zabierał Leo do pracowni Stanisława, a w zbiorach Muzeum Miasta i Rzeki Warty znajdują się nawet zdjęcia chłopca siedzącego na kolanach u staruszka.
DiCaprio postanowił, że kiedyś uhonoruje postać poznaną w dzieciństwie. W końcu do tego doszło, a film ujrzał światło dzienne (premiera 22.11 na IDFA - festiwalu filmów dokumentalnych w Amsterdamie). Nosi tytuł "Struggle: The Life and Lost Art of Szukalski", czyli "Walka: życie i zagubiona sztuka Szukalskiego".
Kim był Stanisław Szukalski i czemu jego sztuka w Polsce nie jest zbyt znana?
Bezkompromisowy
Badacze jego twórczości są zgodni, że Szukalski od najmłodszych lat, będąc już świadomym twórcą, wykazywał się nonkonformizmem. Głośno wyrażał swoje, często kontrowersyjne, opinie, krytykując każdego, kto próbował zdyskredytować jego twórczość.
Tak było w przypadku krakowskich profesorów oburzonych jego śmiałością, co doprowadziło do relegowania Szukalskiego z uczelni. Gorący temperament doprowadził go też do, wydawałoby się, ostatecznego kroku dla artysty - zdemolował jedną ze swoich wystaw w Stanach Zjednoczonych.
Stach z Warty
W swojej twórczości Szukalski łączył elementy polskiego folkloru i słowiańszczyzny z włoskim futuryzmem, choć da się zauważyć bardzo silne inspiracje sztuką inkaską, asyryjską czy chińską.
Artysta ostro sprzeciwiał się "małpowaniu zagranicy", postulując całkowite odrzucenie kopiowania natury, opierając się w zamian na "wewnętrznej wyobraźni plastycznej". Swoje tezy zawarł w manifeście wygłoszonym w 1929 roku na wystawie Cechu Jednoróg.
W tym samym roku założył Szczep Rogate Serce – grupę artystyczną skupiającą młodych plastyków. Stach z Warty, bo taki pseudonim przybrał Szukalski, wraz ze swoimi podopiecznymi mieli aspiracje stworzenia sztuki narodowej przyczyniającej się do odbudowy dawnej polskiej potęgi.
Za duchowego przywódcę Szukalski uznawał Józefa Piłsudskiego.
Kontrowersje
Ekscentryczne projekty monumentalnych pomników, pełnych fantastycznych odwołań i symboli wprawiają dzisiaj w zdumienie, dlatego łatwo sobie wyobrazić konsternację ówczesnych krytyków i odbiorców.
Zarówno rzeźby, jak i obrazy artysty od samego początku wzbudzały spore kontrowersje i zazwyczaj spotykały się z niezrozumieniem – o twórczości Szukalskiego niepochlebnie wyrażał się m.in. Jarosław Iwaszkiewicz. Inni zarzucali mu zbytnie inspirowanie się Rodinem.
Dzisiaj można dojść do wniosku, że to współcześni czerpią natchnienie z oryginalnej twórczości Polaka. Widać to m.in. w grafikach H.R. Gigera czy scenografiach filmów science fiction.
Problemy finansowe
Szukalski do Ameryki trafił ponownie w 1939 roku, tuż po kapitulacji Warszawy. Mając obywatelstwo USA i perfekcyjnie władając językiem, osiedlił się tam na stałe. Mimo że kilkanaście lat wcześniej jego prace wzbudzały sensację, był tam artystą niezwykle poważanym – w 1923 roku ukazała się w Stanach pierwsza jego monografia, "Stach z Warty" - nigdy nie zaistniał ponownie na tamtejszym rynku.
W 1940 roku przeprowadził się do Los Angeles. Imał się dorywczych zajęć, projektując m.in. scenografie do filmów oraz efekty specjalne. Pokłosie jego pracy można zobaczyć w słynnej scenie snu w "Urzeczonej" Alfreda Hitchcocka, gdzie na planie współpracował z Salvadorem Dalim.
Przez większość życia w Stanach Szukalski borykał się z kłopotami finansowymi, często przymierając głodem. Brak środków przekreślał również dalszą poważną twórczość, która wymagała kosztownych materiałów.
Rodzina DiCaprio
Z rodziną DiCaprio Szukalski poznał się w 1983 roku za sprawą swojego przyjaciela i agenta Glenna Braya. Ojciec aktora, George DiCaprio, ceniony rysownik komiksów, momentalnie zafascynował się twórczością starszego pana i znalazł z nim wspólny język.
W wywiadzie dla "Los Angeles Times" Bray wspomina, że podczas tego spotkania 9-letni Leonardo wywarł na artyście ogromne wrażenie – zawsze wrażliwy na punkcie formy Szukalski skomentował twarz chłopca jako "uderzającą". Między nimi zawiązała się niemal rodzinna więź.
Przyjaźń między rodziną aktora a nieco zdziwaczałym staruszkiem, który ostatnie lata życia poświęcił tworzeniu wymyślonego przez siebie języka i badań na temat genezy ludzkości, trwała aż do jego śmierci w 1987 roku. Przez ten cały okres otaczano Szukalskiego opieką i szczerą przyjaźnią, a mały Leo często był zostawiany pod opieką "polskiego dziadka".
Hołd
Spuścizna genialnego artysty jest bardzo skromna. Część prac została zniszczona podczas wojny, a ocalałe rzeźby zaginęły, bądź zostały rozkradzione. Przebywający na obczyźnie zrozpaczony Szukalski przez wiele lat bezskutecznie próbował odzyskać swoje dzieła. Większość ocalałych eksponatów jest w posiadaniu Romana Romanowicza, spadkobiercy artysty, Muzeum Polskiego w Ameryce oraz bytomskiego Muzeum Górnośląskiego.
W 2000 roku w Laguna Art Museum odbyła się retrospektywa Szukalskiego zatytułowana "Struggle: The Art of Stanislav Szukalski". Według informacji opublikowanych przez "Los Angeles Times" głównym sponsorem był Leonardo DiCaprio, który przeznaczył na ten cel 15 tys. dolarów.
Podczas inauguracji ojciec i syn wygłosili przemowę, w której wyrazili ubolewanie, że twórczość artysty nadal jest tak mało znana. W tym samym roku wznowiono album "Struggle: The Art of Szukalski", wzbogacony o wstęp autorstwa jego najlepszego przyjaciela oraz przybranego wnuka.
W 2018 roku zrealizowany został ostateczny hołd - film dokumentalny o życiu artysty.