Oskarżył ojca o porzucenie go. "Wywołało to lawinę, której się nie spodziewałem"
"Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Porzucenia" napisał 10 lat temu aktor Oliver Hudson. Syn Goldie Hawn tak podpisał swoje zdjęcie z biologicznym ojcem. Dziś przyznaje, że właśnie te mocne słowa ich do siebie zbliżyły.
Oliver Hudson, podobnie jak jego młodsza o trzy lata siostra Kate, przyszedł na świat w czasie małżeństwa aktorki Goldie Hawn i muzyka Billa Hudsona - związku, który po kilku latach zakończył się rozstaniem. Aktorka związała się potem z aktorem Kurtem Russellem i ta relacja trwa nieprzerwanie od 1982 roku, choć para nigdy nie sformalizowała związku. Russel okazał się świetnym ojcem zastępczym dla małego chłopca, ale Oliver stracił kontakt z biologicznym ojcem.
Hudson, który sam jest aktorem ("Święta z ex"), już jako dorosły mężczyzna chyba czuł, że musi z siebie wyrzucić emocje związane ze swoim rodzicem, którego nazwisko nosi. Na Instagramie w Dniu Ojca opublikował zdjęcie, na którym jest on, jego siostra Kate i Billy Hudson. Podpis brzmiał: "Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Porzucenia".
Sławne dzieci polskich gwiazd
Dzisiaj, w rozmowie z US Weekly Oliver tak to wspomina: - Wrzuciłem coś do sieci, próbowałem być zabawny, choć to było trochę mroczne. Wywołało to lawinę, której się nie spodziewałem. Ale zdecydowanie nas to do siebie zbliżyło.
Paradoksalnie oskarżycielski post aktora zmienił bieg wydarzeń. Jak mówi Hudson, dziś on i jego ojciec są w stałym kontakcie i "świetnie się dogadują".
- Mieliśmy niesamowite rozmowy, świetne wspólne lunche, piliśmy piwo, płakaliśmy i stopniowo coraz lepiej się rozumieliśmy. To było naprawdę piękne, szczerze mówiąc, usiąść z nim i w pewnym sensie zobaczyć w nim swoje odbicie - mówi aktor.
Oliver dodał, że Bill "go stworzył". - Jestem w połowie nim, i nie widzę tego u Kurta, mówiąc uczciwie, bo nie łączy nas więź biologiczna. A kiedy patrzę na mojego ojca, widzę, że bardzo jest do mnie podobny. Jego sposób myślenia o życiu jest podobny do mojego. To, jak funkcjonuje - to było po prostu fascynujące.
W tej samej rozmowie zaznaczył, jak wiele zawdzięcza Kurtowi Russelowi. - To, co dla mnie zrobił, to fakt, że wziął małego, przestraszonego chłopca, maminsynka, i nauczył mnie, jak być samemu. Nauczył mnie niezależności, wolności polegającej na tym, że możesz znaleźć własną drogę i nie musisz na nikim polegać - tego rodzaju siły.