To on zdecydował o odłączeniu jej od aparatury
8 lat temu, w marcu 2009 roku, doszło do tragedii, która wywróciła życie Liama Neesona do góry nogami. Jego ukochana żona, ceniona aktorka Natasha Richardson, została ciężko ranna podczas wyjątkowo nieszczęśliwego wypadku. Nieprzytomna kobieta w stanie krytycznym trafiła do szpitala - a mąż, wspierany przez rodzinę i księdza, który popierał tę decyzję, zdecydował się odłączyć ją od podtrzymującej życie aparatury.
Jak wyznaje, do dziś nie otrząsnął się z traumy po tym nieszczęściu, ale powoli zaczął godzić się z losem. Pomógł mu w tym zwłaszcza udział w filmie "Milczenie" Martina Scorsese, w którym zagrał człowieka głęboko wierzącego.
Sam również odnalazł pocieszenie w religii - co, jak podkreśla, będzie miało odbicie w jego kolejnych filmowych wyborach.
Zmiana planów
Liam Neeson pochodzi z religijnej rodziny, uczęszczał do katolickiej szkoły - i przez pewien czas rozmyślał nawet nad pójściem do seminarium. Porzucił jednak plany zostania księdzem na rzecz kariery aktorskiej; a kiedy skupił się na filmie, religia zeszła na drugi plan.
A konkretnie film "Milczenie" (na zdjęciu), który dla Neesona okazał się ważnym przeżyciem duchowym i na dobre zmienił jego światopogląd.
Wielka miłość
Natashę Richardson, którą spotkał podczas prób do jednej z broadwayowskich sztuk, poślubił w 1994 roku. Oboje mieli za sobą nieudane związki - Neeson spotykał się między innymi z poznaną na planie "Excalibura" Helen Mirren, Richardson zaś była po rozwodzie z producentem filmowym Robertem Foxem.
Niedługo potem na świat przyszli ich dwaj synowie. Neeson i Richardson uchodzi za parę idealną; byli szczęśliwi, unikali skandali i wiedli życie z dala od medialnego zgiełku.
- Każdego poranka budzę się szczęśliwa, przez co oczywiście lękam się, że któregoś dnia mogłabym to wszystko stracić – mówiła Richardson w jednym z wywiadów.
Tragiczny wypadek
Kiedy w marcu 2009 roku Richardson wraz z najbliższymi wyjechała w góry, nic nie zapowiadało rychłej tragedii. 16 marca aktorka postanowiła wziąć lekcję jazdy na nartach. Na stoku przewróciła się i straciła przytomność.
Do szpitala trafiła w stanie krytycznym, a diagnoza nie dawała żadnych nadziei: wylew krwi do mózgu. Aktorkę podłączono do podtrzymującej życie aparatury i zwrócono się do jej męża, by podjął decyzję, co robić dalej.
„Jej śmierć nie poszła na marne”
Dwa dni później Liam Neeson podjął decyzję o odłączeniu żony od aparatury. Potem wielokrotnie tłumaczył swoją decyzję.
Tę decyzję poparła zarówno rodzina, jak i czuwający nad pogrzebem ksiądz. Zwłaszcza że Neeson chciał, by organy zmarłej żony oddano potrzebującym.
- Jej śmierć nie poszła na marne - dodawał aktor. - Oddała swoje organy: serce, nerki i wątrobę, więc teraz trzy osoby żyją dzięki niej. To wspaniałe i myślę, że byłaby tym niezwykle podekscytowana i uradowana.
Pogodzenie się z losem
Choć aktor wiedział, że postąpił słusznie, całe to wydarzenie odcisnęło na nim piętno. Wiedział, że musi być silny i wspierać swoich synów, ale nie mógł ukryć rozpaczy. Zaczął uciekać w pracę, sądząc, że może w ten sposób choć na chwilę oderwie się od czarnych myśli. Nie pomogło. Wtedy zaczął czytać o religii i Bogu - to pozwoliło mu się wyciszyć, uspokoić. Przez pewien czas rozważał nawet przejście na islam.
Kiedy dwa lata temu zaproponowano mu w "Milczeniu" rolę zakonnika, który jedzie z misją do XVII-wiecznej Japonii, gdzie, torturowany, nie wyrzeka się wiary - wiedział, że musi zagrać w tym filmie. Starannie się przygotowywał; schudł, wisiał też głową w dół, próbując wczuć się w torturowanego duchownego.
- Odbyliśmy przygotowanie, takie jakie przechodzą jezuici, czyli rekolekcje ignacjańskie – dodawał.
Zmiana światopoglądu
Neeson wyznał, że na planie miał wiele czasu na przemyślenia, co zbliżyło go do wiary. Zmieniło się też jego podejście do zawodu. W 2015 roku wyjawił, że zrywa z kinem sensacyjnym, które w ostatnich latach przyniosło mu sławę.
- Może pogram w akcyjniakach, jeśli Bóg pozwoli i zdrowie dopisze, jeszcze przez dwa lata. Ale później z tym kończę – oznajmił ku rozpaczy fanów, dodając, że teraz chce grać w filmach, które niosą ze sobą jakieś wartości.
Całe szczęście, wygląda na to, że aktor nie zaczął jeszcze realizować swojego planu - bo niedługo zobaczymy go w akcyjniaku "The Commuter", thrillerze "Hard Powder" i kryminale "Widows". Pojawi się też w dramatach "Felt" i "The Trainer".