WAŻNE
TERAZ

Zła wiadomość dla Tuska. Ws. działki pod CPK nic nie jest, jak trzeba

Liczba ludności Ziemi: 1 

Co byś zrobił, gdybyś był ostatnim człowiekiem na Ziemi? Co byś zrobiła, gdybyś jako jedyna była odporna na wirus, który zdziesiątkował świat, a resztki ludzkości przekształcił w wampiry? Co w ogóle można zrobić w takiej sytuacji? Skończyć ze sobą? Czy może raczej szukać lekarstwa, które wyleczy chorych?

Bohater „Jestem legendą“, Robert Neville, wybiera drugą opcję. Na przekór faktom, na przekór zdrowemu rozsądkowi, na przekór samemu sobie. Próbuje ratować świat, bo wola życia, wola przetrwania jest silniejsza niż poczucie porażki i braku nadziei.

„Jestem legendą“ to adaptacja powieści Richarda Mathesona z 1954 roku. Książka stała się inspiracją dla cyklu filmów George’a A. Romero o zombie. Była także już dwukrotnie sfilmowana – w 1964 roku jako „The Last Man on Earth“ z Vincentem Price w roli głównej i w 1971 roku jako „Omega Man“ z Charltonem Hestonem. Ale dopiero najnowsza ekranizacja ma rozmach i skalę superprodukcji.

Okoliczności towarzyszące jej powstaniu to właściwie temat na film zza kulis Fabryki Snów. Prace nad „Jestem legendą“ zaczęły się jeszcze w 1994 roku. Do głównej roli przymierzali się Tom Cruise i Michael Douglas. Wywalczył ją Arnold Schwarzenegger. Zmieniali się także reżyserzy – Ridley Scott, Guillermo del Toro, a nawet mistrz kiczu czyli Michael Bay.

Mimo gwiazdorskich nazwisk, ciągle brakowało chętnych do sfinansowania filmu, który de facto jest monodramem – przez trzy czwarte projekcji na ekranie mamy tylko jednego aktora. Schwarzenegger ostatecznie... zrezygnował, wybierając karierę polityczną. Rola przejął Will Smith i mam wrażenie, że stało się to z korzyścią dla filmu.

„Jestem legendą“ ze Schwarzeneggerem byłoby czystym kinem akcji. Inna opcja nie wchodziłaby w grę ze względu na ekranowy image aktora. Will Smith też ma w dorobku filmy akcji, ale nie kojarzy się jednoznacznie tylko z tym filmowym gatunkiem. Ma jednocześnie na tyle silną osobowość i jest na tyle charyzmatyczny, by podołać takiemu solowemu występowi. I choć wiarygodniej wypada w scenach akcji niż w sekwencjach rozgrywających się w laboratorium, jednocześnie potrafi wzbudzić zrozumienie i współczucie dla swojego bohatera. Jest też coś bardzo wzruszającego w relacjach Neville’a z psem, jego jedynym towarzyszem niedoli.

Ważną rolę w filmie odgrywają oczywiście efekty specjalne. Wrażenie robi wizja opustoszałego Manhattanu ze zniszczonym Mostem Brooklyńskim. Bardzo efektowna jest czołówka filmu, kiedy Neville ściga stado sarn. Na szczęście efekty specjalne nie zdominowały filmu. Mogą natomiast rozczarować cyfrowi ludzie-wampiry. Wyglądają sztucznie. Jednak ich umowność otwiera drogę do innej interpertacji filmu.

Można oczywiście traktować „Jestem legendą“ jako czyste widowisko s.-f., antyutopię niezbyt odległej przyszłości, apokaliptyczną wizję połączoną z ostrzeżeniem, by człowiek nie próbował bawić się w Boga. Ale można też wyjść poza ramy fantastyki. Wtedy „Jestem legendą“ staje się przejmującym zapisem samotności. Historią jednostki wyobcowanej, nieprzystosowanej, odrzuconej poza nawias społeczny. Traktowanej jako wroga.

Powodów takiej banicji we współczesnym świecie nie brak. Wystarczy inny kolor skóry, inna orientacja seksualna, inne poglądy polityczne czy religijne, choroba albo po prostu brak przystosowania…

Wybrane dla Ciebie
Aktorka z horroru "Terrifier" pozywa twórców. Zarzuca oszustwo i molestowanie
Aktorka z horroru "Terrifier" pozywa twórców. Zarzuca oszustwo i molestowanie
Chciała ratować małżeństwo. Pojechała do ulubionego klubu męża
Chciała ratować małżeństwo. Pojechała do ulubionego klubu męża
Megaprzebój powraca. Pierwszą część obejrzało ponad 100 mln widzów
Megaprzebój powraca. Pierwszą część obejrzało ponad 100 mln widzów
Krychowiak wyrusza na Mount Everest. Wszystko pokaże kamera
Krychowiak wyrusza na Mount Everest. Wszystko pokaże kamera
"To: Witajcie w Derry". Seans jak z koszmarów. Widzowie podskakiwali w fotelach
"To: Witajcie w Derry". Seans jak z koszmarów. Widzowie podskakiwali w fotelach
"Mieszanka wybuchowa". Zgoliła głowę na łyso. Idzie po Oscara
"Mieszanka wybuchowa". Zgoliła głowę na łyso. Idzie po Oscara
Rok w piekle. Tomasz Kot odmieniony nie do poznania
Rok w piekle. Tomasz Kot odmieniony nie do poznania
Dzięki testom DNA poznała rodzinny sekret. Jej prawdziwe nazwisko brzmi zupełnie inaczej
Dzięki testom DNA poznała rodzinny sekret. Jej prawdziwe nazwisko brzmi zupełnie inaczej
Ma 70 lat. Właśnie został ojcem
Ma 70 lat. Właśnie został ojcem
Właśnie wziął ślub. "Pamiętam, jak wyrzucano cię przez okno"
Właśnie wziął ślub. "Pamiętam, jak wyrzucano cię przez okno"
Sydney Sweeney reaguje na plotki o roli dziewczyny Bonda. "Nie mogę... Nie wiem"
Sydney Sweeney reaguje na plotki o roli dziewczyny Bonda. "Nie mogę... Nie wiem"
Numer jeden w Polsce. Tak przerażający, że nie można mrugnąć
Numer jeden w Polsce. Tak przerażający, że nie można mrugnąć