Linda Blair: ''Poszła na dno szybciej niż Titanic''
Choć za występ w „Egzorcyście” z 1973 roku otrzymała Złoty Glob i nominację do Oscara, po premierze ludzie czuli się w jej towarzystwie wyjątkowo nieswojo i mało kto chciał zostać z nią sam na sam w jednym pokoju.
Marzyła o zagraniu księżniczki, występie w familijnym, radosnym filmie o delfinach czy chociażby w przesłodzonej roli w jednym z disnejowskich produkcji. Ale nic z tego – nastoletnia Linda Blair musiała pogodzić się z faktem, że przez długi czas będzie kojarzona wyłącznie z opętaną przez demona dziewczynką.
I choć za występ w „Egzorcyście”, który trafił do kin w Boże Narodzenie w 1973 roku, otrzymała Złoty Glob i nominację do Oscara, po premierze ludzie czuli się w jej towarzystwie wyjątkowo nieswojo i mało kto chciał zostać z nią sam na sam w jednym pokoju.
Dalej było już tylko gorzej – zarówno w jej życiu prywatnym jak i zawodowym. Co się z stało z Lindą Blair?
''Ludzie się mnie bali''
Klątwa filmu, który na dobre zdominował jej karierę, wciąż ciąży nad 56-letnią aktorką.
- Nie ma dnia, żeby ktoś nie wspomniał przy mnie o tym filmie. Moje życie jest opętane przez „Egzorcystę” - wyznawała w jednym z wywiadów.
- Kiedy byłam młoda, nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego ludzie się mnie boją. Widzowie często nie potrafili pojąć, że nie jestem potworem, którego grałam w filmie. Aż trudno uwierzyć, jak często ludzie prosili, żebym obróciła głowę, tak jak to zrobiłam w „Egzorcyście” - mówiła Blair wspominając początki swojej kariery.
Została gwiazdą kina klasy B
Pomimo sukcesu „Egzorcysty” Blair nie potrafiła się odnaleźć w branży filmowej. „Egzorcysta II: Heretyk” został zmiażdżony przez krytykę.
Kolejne filmy z jej udziałem nie zbierały pozytywnych opinii, a na początku lat 80. aktorkę zasypano nominacjami do Złotych Malin. Linda stała się gwiazdą kina klasy B, pojawiając się w produkcjach epatujących przemocą i seksem („Więzienie kobiet”, "Piekielna noc" czy „Dzikie wyspy”). Później Blair wyznała, że doskonale zdawała sobie sprawę ze spadku swoich notowań w Hollywood, i stwierdziła, że jej kariera „poszła na dno szybciej niż Titanic”.
Narkotykowa afera
Na pewno w ociepleniu publicznego wizerunku nie pomogły aktorce zatargi z prawem.
Pod koniec lat 70. Blair została zatrzymana i oskarżona o posiadanie narkotyków i próbę ich sprzedaży.
Ponieważ młodziutka aktorka przyznała się do winy, kara była stosunkowo łagodna – wyrok w zawieszeniu, grzywna i cykliczne pogadanki z młodzieżą na temat szkodliwości zażywania niedozwolonych substancji.
Chętnie zrzucała ubranie
I choć filmowcy niezbyt chętnie angażowali do swoich produkcji przerażającą dziewczynkę z „Egzorcysty”, okazało się, że widzowie nie mają nic przeciwko, aby oglądać Lindę Blair... nago.
Aktorka rozbierała się więc na ekranie wielokrotnie, m.in. w „Dzikich ulicach” z 1984 roku czy w „Trefnym narzeczonym” z 1992 roku.
Jej roznegliżowane zdjęcia pojawiły się również na okładkach poczytnych magazynów dla panów i na rozkładówkach.
Walczy o prawa zwierząt
Ale życie Blair nie składa się jednak wyłącznie ze skandali.
Aktorka jest weganką (ma na koncie książkę o weganizmie zatytułowaną „Going Vegan!”), działa w rozmaitych stowarzyszeniach i współpracuje z organizacjami walczącymi o prawa zwierząt.
Założyła również „The Linda Blair World Heart Foundation”, fundację, która zajmuje się ratowaniem i adopcją potrzebujących pomocy, porzuconych czworonogów.
Aktorstwo nie jest najważniejsze
Działalność pozafilmowa a przede wszystkim ta charytatywna, pochłonęła Blair bez reszty. Na ekranach pojawia się dziś raczej sporadycznie.
W 2006 wystąpiła gościnnie w serialu „Nie z tego świata”, dwa lata później, w 2008 roku, zagrała we „Wszystko w normie”. Jej ostatnim filmem była komedia „Imps*” z 2009 roku. Od tamtego czasu Blair pojawiła się jeszcze w dokumencie o Ricku Springfieldzie („An Affair of the Heart”, 2012) i telewizyjnych reality shows: „Pit Boss”, „Celebrity Ghost Stories” i „RuPaul's Drag Race”.
Wygląda na to, że na kolejne produkcje z jej udziałem przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. (sm/gk/mn)