Małgorzata Lorentowicz: Do końca życia nie mogła otrząsnąć się z rozpaczy
Mąż, Tadeusz Jantar, nazywał ją Dudeńką, przyjaciele mówili na nią Duda, bo pod takim pseudonimem pracowała jako sanitariuszka podczas powstania warszawskiego.
Mąż, Tadeusz Jantar, nazywał ją Dudeńką, przyjaciele mówili na nią Duda, bo pod takim pseudonimem pracowała jako sanitariuszka podczas powstania warszawskiego.
Była niezwykle utalentowaną aktorką teatralną, a gdy zaczęła pojawiać się na ekranach, to choćby występowała jedynie na drugim planie, z miejsca przyciągała całą uwagę widzów.
Dzięki filmom takim jak „Wesele”, „Kogel-mogel” czy serial „W labiryncie” do dziś uchodzi za jedną z najlepszych i charakterystycznych artystek polskiego kina. W maju 2016 roku mija 11 lat od śmierci Małgorzaty Lorentowicz.
Utalentowana aktorka
Urodziła się 8 stycznia 1927 roku w Warszawie. O występach na scenie marzyła od dziecka, postanowiła więc spróbować swoich sił na wydziale aktorskim w warszawskiej PWST.
Szło jej świetnie – była wówczas szczupłą i ponętną blondynką –i po uzyskaniu dyplomu nie mogła opędzić się od propozycji.
Na dobre związała się z warszawskimi teatrami, nie licząc kilku lat spędzonych we Wrocławiu;* do stolicy wróciła w 1955 roku, za namową swojego przyjaciela, Stanisława Bugajskiego,* który został dyrektorem Teatru Młodej Warszawy.
Patriotka z misją
Zanim została aktorką, pochłonęła ją służba ojczyźnie* – od 1942 roku działała w Armii Krajowej,* podczas powstania warszawskiego należała do zgrupowania „Kryśka”, gdzie jako sanitariuszka przybrała pseudonim „Duda”.
Wielokrotnie podkreślała, jak ważny jest dla niej patriotyzm, pragnęła nieść pomoc potrzebującym, nie wyobrażała sobie, że mogłaby stać bezczynnie,* gdy inni potrzebowali wsparcia.*
Przyjaciele zapamiętali ją jako kobietę odważną i niebojącą się wyzwań.
Drugie małżeństwo
W teatrze poznała swojego przyszłego męża, również aktora, znanego m.in. z filmów „Kanał” czy „Pożegnanie", Tadeusza Janczara (na zdjęciu). Zakochali się w sobie i wkrótce zdecydowali się na ślub.
Dla nich obojga było to drugie małżeństwo. Janczar miał już z pierwszego związku syna, Krzysztofa, który kilka lat później pójdzie w ślady ojca, również zostanie aktorem i zdobędzie wielką popularność jako Paweł w serialu„Wojna domowa”.
Śmierć męża
Pożycie małżeńskie pary, choć szczęśliwe, nie było łatwe. Janczar już od początku lat 60. zmagał się z chorobą afektywną dwubiegunową.
Zły stan zdrowia zmusił go do wycofania się z aktorstwa. Od tamtej pory coraz rzadziej występował.
Zmarł pod koniec 1997 roku, a Lorentowicz już do końca życia nie mogła otrząsnąć się z rozpaczy. Zaczęła chorować i powoli opuszczały ją siły.
Traktowała go jak syna
Odeszła 8 maja 2005 roku. Aktorka miała 78 lat. O jej śmierci poinformował media przyjaciel aktorki, Krzysztof Wakuliński.
- Tak naprawdę miała na imię Janina, ale używała imienia Małgorzata – wspominał zmarłą. - Ja byłem dla niej jak przybrany syn. Poznaliśmy się z Dudą w Teatrze Narodowym w Warszawie w 1974 roku. Nie miała dzieci, więc przybrała mnie za syna. Byłem nim z wyboru do samego końca, choć to oczywiście nie było prawnie uregulowane. Gdy poznałem moją obecną żonę, Marię, ona także została uznana przez Dudę za córkę.
''Kochaliśmy się w niej wszyscy''
Kilka dni później odbył się pogrzeb aktorki.
- Wczoraj wzruszenie. Na pogrzebie pani Małgorzaty Lorentowicz-Janczar garstka aktorów, starszych aktorów, nikogo z młodzieży, deszcz, kapelusze, spojrzenia, milczące pozdrowienia, szepty, była tak wspaniała była tak piękną i elegancką panią świetną aktorką [...] Była zachwycająca kochaliśmy się w niej wszyscy. […] W kondukcie żałobnym płynie niesiona poduszka pełna odznaczeń, medali, za odwagę, za walkę w AK, za udział w Powstaniu Warszawskim – opisywała to smutne wydarzenie na swojej stronie znajoma zmarłej, Krystyna Janda.