"Malowany Ptak". Stellan Skarsgard o filmie, Polsce i rządzie PiS
"Malowany ptak" Václava Marhoula dostał siedmiominutową owację na festiwalu w Wenecji. Stellan Skarsgard, który zagrał niemieckiego oficera, przekonuje, że film nie jest antypolski: - Polacy powinni przestać myśleć, że świat się kręci tylko wokół nich.
Małgorzata Czop: Jakie było twoje pierwsze wrażenie po lekturze "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego?
Stellan Skarsgard: Po książkę sięgnąłem, kiedy byłem bardzo młody. Miałem około 20 lat i niestety niewiele pamiętam z tamtego okresu. "Malowany ptak" to piękna powieść, ale ogromnie brutalna. Zdaję sobie sprawę, że ta historia jest krytykowana ze względu na przemoc i okrucieństwo. W końcu patrzenie na cierpienie nie jest niczym przyjemnym. Pamiętam, że dla mnie najtrudniejszą i najbardziej brutalna sceną była ta z malowanym ptakiem, który wypuszczony na wolność został zadziobany przez całe stado.
Co przyciągnęło cię do tej ekranizacji?
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Z Vaclavem poznaliśmy się w latach 90., kiedy pracował w studiu filmowym w Pradze. Miałem wtedy zdjęcia w okolicy i jeden z moich znajomych nas ze sobą zapoznał. Wypiliśmy dobre czeskie piwo, odwiedziliśmy kilka klubów i 10 lat później otrzymałem telefon. Vaclav opowiedział o tym, że ponad dwa lata spędził na walce o prawa do ekranizacji "Malowanego ptaka". Zapytał się, czy chciałbym być częścią tego projektu. Oczywiście, że się zgodziłem.
Co zadecydowało?
Zrobiłem to głównie ze względu na samą książkę, ale miałem świadomość, że to ten rodzaj filmowej opowieści, który jest niemal niemożliwy do sfinansowania. Jeśli pójdziesz do sponsorów i powiesz "to będzie trzygodzinny czarno-biały film o chłopcu cierpiącym w Europie podczas II wojny światowej, a zdjęcia zajmą dwa lata", to nikt nie będzie zainteresowany współpracą. Wiedziałem, że Vaclav potrzebuje wsparcia, by za sprawą nazwisk aktorów przyciągnąć inwestorów.
PRZECZYTAJ TEŻ: "Malowany ptak". Harvey Keitel mówi w filmie po polsku
Od telefonu do premiery na dużym ekranie minęło 9 lat. Wiedziałeś, że to zajmie tak dużo czasu?
Nie miałem pojęcia. Nikt nie wiedział, czy ten projekt w ogóle dojdzie do skutku. Vaclav miał konkretną wizję, jak ten film powinien wyglądać i nie zamierzał z niej zrezygnować. Warto było uparcie walczyć o takiego "Malowanego ptaka". Kiedy zobaczyłem jego uśmiechniętą twarz podczas festiwalu w Wenecji, gdzie film otrzymał siedmiominutową owację, poczułem się fantastycznie.
"Malowany ptak" to opowieść o złu, które drzemie w ludziach.
Zło nie należy tylko do II wojny światowej. Może być wszędzie i dzieje się nieustannie, nawet obecnie w Syrii, Niemczech, Kongo, na całym świecie. Nie chciałbym mówić, że to opowieść o złu, bo to oznaczałoby, że ludzie są źli. To okoliczności sprawiają, że jesteśmy zdolni do okrutnych rzeczy. Wszyscy. Niezależnie od pochodzenia, urodzenia czy miejsca zamieszkania.
Strach prowadzi do agresji?
Ludzie sportretowani w filmie zachowują się okrutnie, ale sami cierpią w wyniku wojny. Są przerażeni, przesądni, wierzą w zabobony. Boją się Żydów, Cyganów czy obcych. Tak napędza się spirala nienawiści, która wynika ze strachu. Współcześnie polityczni przywódcy rozsiewają strach, złość i nienawiść. Powinniśmy pamiętać, do czego może prowadzić taka polityka. Przecież kiedy Hitler wygrywał wybory, nikt nie wierzył, że w ciągu kilku lat rozpocznie wojnę i zabije sześć milionów Żydów, Cyganów, homoseksualistów.
Wiedziałeś o kontrowersjach związanych z autorem powieści Jerzym Kosińskim?
Których? Jest ich wiele.
Powieść nie jest autobiograficzna. Jest za to antypolska w swojej wymowie.
Kosiński nigdy nie powiedział, że opisana historia jest autobiograficzna. Amerykańscy wydawcy musieli ją jakoś zareklamować i sprzedać. Książka jest antypolska? To ciekawe, ponieważ w czasach komunizmu "Malowany ptak" był zakazany w Polsce. Potem wszystko było w porządku i nikt nie oceniał w ten sposób tej powieści, aż na scenie pojawił się PiS.
Myślisz, że polski rząd ma wpływ na odbiór tego filmu?
Powiem tak: to nie jest portret Polaków. Vaclav użył słowiańskich języków, żeby uniknąć wskazywania palcem na jedną narodowość, czy to Polaków czy Czechów. Zdawał sobie sprawę, że to wrażliwy temat. Ta opowieść nie jest o Polsce. Nie wszystko kręci się wokół Polski, wbrew temu, co się u was mówi.
Przekonaj mnie, że dziejąca się w Polsce brutalna historia traktowania innych nie jest antypolska.
Nawet jeśli akcja rozgrywa się w Polsce, to ta historia jest czymś o wiele bardziej uniwersalnym. Ten film opowiada o tym, co może się stać, jeśli zaczniesz się zachowywać jak fanatyczny nacjonalista. Wszyscy jesteśmy zdolni do robienia strasznych rzeczy. Kluczowe jest stworzenie społeczeństwa, gdzie nie ma miejsca na nienawiść czy strach. Ta opowieść powinna być ostrzeżeniem dla mieszkańców zachodniego świata, którzy wiodą dostatnie i bezpieczne życie. Nie jesteśmy narażeni na żadne psychiczne czy fizyczne niebezpieczeństwo, ale musimy pamiętać, że wszystko może ulec zmianie w ułamku sekundy.