Dał się namówić za 20 mln dolarów. Powrócił w wielkim kinowym hicie
"Żegnajcie frajerzy!" - to były ostatnie słowa wypowiedziane przez Jima Carreya w filmie "Sonic 2". W ten sposób popularny komik dwa lata temu pożegnał się z widzami. Po premierze filmu ogłosił koniec aktorskiej kariery, ale słowa nie dotrzymał.
Na początku 2022 roku, podczas wywiadu dla Access Hollywood, Jim Carrey powiedział: "Cóż, odchodzę na emeryturę. Mówię poważnie. Mam dość. Jeśli anioły przyniosą jakiś scenariusz napisany złotym atramentem i powiedzą mi, że będzie naprawdę ważne, aby ludzie to zobaczyli, mogę to zrobić. Ale teraz mówię: odchodzę. (…) Mam dość. Zrobiłem wystarczająco dużo. To mi wystarczy".
Gwiazdor nie okazał się jednak zbyt słowną osobą. Wprawdzie scenariusz trzeciej części "Sonica" przynieśli mu scenarzyści z Los Angeles, czyli Miasta Aniołów, ale raczej nie był on napisany złotym atramentem, a na pewno rola Carreya nie jest czymś naprawdę ważnym, co ludzie muszą zobaczyć. "To mogła być hiperbola, ale tak. Wróciłem do tego uniwersum. (…) Kupiłem dużo rzeczy i szczerze mówiąc, potrzebuję pieniędzy" – wyjaśnia gwiazdor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sonic 3: szybki jak błyskawica - zobacz nowy zwiastun
Jim Carrey mocno podreperował swój domowy budżet, bo za rolę złoczyńcy Doktora Robotnika otrzymał 20 mln dolarów. Jest to niemal maksymalna stawka dla aktora w hollywoodzkiej produkcji. Jednak tak duże pieniądze gwiazdor mógł wynegocjować tylko w przypadku tak popularnej serii, jaką jest "Sonic". Dwie pierwsze części zarobiły na całym świecie ponad 700 mln dolarów.
Głównym bohaterem filmu "Sonic 3: Szybki jak błyskawica" jest Jeż Sonic – postać z bardzo popularnych gier wideo. Nie ma co ukrywać, że Carrey jest tu jedynie drogą przystawką, dodatkiem do animowanej postaci i efektów specjalnych. W krótkim przebłyskach można jednak dostrzec cień jego dawnej sławy i komediowego talentu. "Robi kilka gagów na swój niepowtarzalny sposób, przez co nawet najbardziej oklepany żart jest bardziej strawny. W niektórych scenach wygląda jednak na zagubionego, zmęczonego i zbyt powściągliwego. Wielka szkoda, że jego talent marnuje się na film, który jest zaprojektowany jako seria wyzwań technicznych, a nie artystycznych" – napisał krytyk "New York Magazine".
Wyzwań technicznych, ale także czysto finansowych. Seria "Sonic" jest także maszynką do zarabiana dużych pieniędzy. Trzecia część podczas premierowego weekendu zarobiła 62 mln dolarów (prawie dwa razy więcej niż prequel "Króla Lwa"). Jest to 3. najlepszy rezultat otwarcia w karierze Jima Carreya.
"Sonic 3" zbiera również bardzo dobre oceny (najlepsze z całej serii – na Rotten Tomatoes aż 98 proc. pozytywnych od widzów) i ma przed sobą długi czas ferii, podczas których będzie gromadzić w kinach dużo widzów. Powinien więc zarobić w Stanach ponad 200 mln dolarów. W Polsce film z Carreyem oficjalnie będzie miał premierę 3 stycznia, ale już od 27 grudnia pojawi się na przedpremierowych pokazach.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: