W „Dowodzie” wspaniale, bez kompleksów, zagrała u boku sławnego ojca. W „Bogu” pokazała, że potrafi doskonale bawić się formą. Marię Seweryn regularnie podziwiać możemy na deskach Teatru Polonia. A w przyszłym roku zobaczymy ją również na dużym ekranie w filmie „Idealny facet dla mojej dziewczyny” Tomasza Koneckiego. Na temat życia prywatnego aktorka nie lubi się specjalnie rozwodzić – mówi tyle, ile chce powiedzieć.
href="http://mp3.wp.pl/p/strefa/artysta/48607,utwor,241847.html">Posłuchaj wywiadu w formacie mp3Posłuchaj wywiadu w formacie mp3
**
Zastanawiam się, czy jeszcze pamiętasz tę dziewczynę, która jeździła ze skrzypcami i kotem pociągiem z Milanówka...**
Pamiętam. Chociaż dużo czasu upłynęło od tamtej chwili.
**
Kiedy rozmawiałyśmy przy okazji jubileuszu Jerzego Łapińskiego, powiedziałaś, że bardzo sobie cenisz wasze wspólne wyjazdy teatralne. Lubisz podróżować?**
Podróżować uwielbiam, a z teatrem najbardziej. Za każdym razem jest to przygoda. Spektakl wchodzi w zupełnie nową przestrzeń, jest to zawsze ożywcze, odkrywcze. A poza tym, po spektaklu nie idzie się do domu tylko gdzieś na kolację - do hotelu, albo w miasto. To bardzo przyjemne wyrwanie się z rzeczywistości.
**
Dokąd zaprowadziły Cię podróże?**
Wtedy kiedy miałam czas podróżować, miałam małe dzieci i nie miałam odwagi zabierać ich daleko. Chociaż są i takie kobiety, które biorą dwumiesięczne dziecko, pakują walizkę i wyjeżdżają w świat. Nie boją się ryzyka. Ja bałam się tego bardzo. Teraz marzę o podróżach, ale brak mi na nie czasu. Wiem jednak, że kiedyś przyjdzie na to chwila.
**
Gdzie najdalej zabrałaś swoje dzieci?**
Do Tunezji (śmiech).
**
Należysz do mam, które czytają swoim dzieciom bajki na dobranoc?**
Tak było do pewnego czasu (śmiech). Czytałam dość regularnie, ale jestem mamą, która praktycznie co wieczór pracuje. Ostatnio bardzo rzadko jestem wieczorem w domu, kiedy dziewczynki zasypiają. Ale jak tylko mogę - czytam.
**
Dziewczynki mają swoje ulubione bajki?**
Lena jest w takim wieku, że czyta sama i to bardzo dużo, ku mojej wielkiej radości. Często przychodzi do mnie mówiąc: "Mamo nie mam już co czytać!". Jadę więc pędem do księgarni i kupuję hurtem następne książki. Fantastyczne.
**
Lenka jest fanką Harry Pottera?**
Przeczytała wszystkie części "Harry Pottera", ale nie jest jakąś szczególną jego wielbicielką. Ostatnio połknęła trylogię Cornelie Funke - "Atramentowe serce", "Atramentowa krew", "Atramentowa śmierć". Pamiętam z jaką niecierpliwością i radością czekałyśmy na trzecią część.
**
Macie w domu zwierzaka?**
Mamy kota i psa. Wabią się Lulu i Kicia.
**
Od Lulu na moście?**
Nie, od mojej roli w "Shopping&fucking". Robert Więckiewicz to wymyślił. Wzięliśmy psa ze schroniska. Przyszłam do teatru zastanawiając się jak dać mu na imię. "Jak to jak? - zdziwił się Robert - Lulu!".
**
Czy miałaś sposobność obserwowania swojego ojca na scenie Komedii Francuskiej?**
Przede wszystkim widziałam go w jego wielkiej roli, w "Dom Juanie". Widziałam go także w jego ostatniej roli, w „Marcelu Pagnolu”. Podoba mi się, jak wszystkie jego role są różne. Poszliśmy do jego garderoby, przeszłam się po teatrze, pokazał mi całe techniczne zaplecze. Bardzo mnie ciekawiło jak to wszystko działa. Komedia Francuska robi ogromne wrażenie. Poza tym niedawno ojciec był w Polsce z "Pociesznymi wykwintnisiami" Moliera. Opowiadał mi o swojej roli, że była dla niego nowością, wyzwaniem. To wspaniałe, że z tak bogatym doświadczeniem zawodowym, można coś takiego jeszcze poczuć. To potwierdza, że w naszym zawodzie w pewnym sensie zawsze zaczyna się od zera. **
Czy utrzymujesz bliskie kontakty z rodziną ojca we Francji?**
Tak. Mam tam dwóch wspaniałych braci. Najstarszy, Janek, jest już dorosłym mężczyzną. Świetnie mówi po polsku. Jakimś cudem opanował ten język. To bardzo bliski mi człowiek, którego niestety rzadko widuję. Ale jak już się widzimy jest to zawsze ważne, intensywne spotkanie. Przy Janku uwierzyłam, że istnieje coś takiego jak więzy krwi. Niesamowite, że można się właściwie nie znać, a z miejsca się rozumieć. Rozszyfrowuję jego mimikę, zanim skończy zdanie, wiem, co chce powiedzieć.
**
A czym się teraz zajmuje Janek?**
Skończył studia i jest w Abu-Dhabi.
**
Brzmi egzotycznie...**
Bardzo! Emiraty Arabskie. Jest typowym Paryżaninem, świetnie wykształconym młodym człowiekiem. Skończył studia literackie. Mówi w paru językach, w tym po rosyjsku, więc postanowił jechać na Wschód. Chciałby kilka lat poświęcić na podróże, zwiedzić świat. Miał wybrać pomiędzy Białorusią a Abu-Dhabi.
**
A co z drugim bratem?**
Maksymilian zaczął właśnie studia aktorskie. Jest pięknym mężczyzną - przystojnym, wysokim. Dobrze się zapowiada, wspaniale zdaje wszystkie egzaminy. Ma propozycje z różnych szkół, żeby w nich studiować.
**
W sumie moglibyście rodzinnie prowadzić teatr...**
Coś w tym jest. Cała rodzina jest tak związana z teatrem, że nawet jakby się chciało, ciężko jest się od tego oderwać. Chociaż Janek jest przykładem, że można. Ale on z kolei pisze.
**
No to mielibyście w rodzinie autora sztuk! Właśnie, a propos sztuk, wyobraź sobie, że dostajesz wiadomość jak na przedstawieniu "Bóg" - "Bóg umarł. Jesteście skazani na siebie"...**
Przesłanie od autora (śmiech). Woody Allen – geniusz.
**
Chodziłaś na filmy Woody Allena?**
Oczywiście. Jako dziecko kilkadziesiąt razy obejrzałam "Śpiocha". To, co on tam wyczynia jest kompletnym komiksem, przerysowaniem, opowiadaniem wręcz dla dzieci. Uwielbiałam ten film. "Śpioch" dał mi skojarzenia co do formy. Dzięki niemu w drugim akcie "Boga" zrozumiałam, że można aż na tyle pozwolić sobie - w formie i w żarcie.
**
Jak ci się współpracowało z chórem antycznym w postaci Teatru Montownia?**
Od dawna marzyłam, żeby z nimi pracować. Kiedy zdawałam do szkoły teatralnej, byli na trzecim roku. Już wtedy zwracali na siebie uwagę, było czuć, że to niezwykli ludzie. Grupa fajnych facetów. Wysocy - przy moim wzroście lubiłam z nimi rozmawiać (śmiech). Obserwowałam ich pierwsze poczynania - "Szelmostwa Skapena", "Zabawę". Warto zauważyć, że jest to teatr bez siedziby, który funkcjonuje 12 lat! Są tak zgrani jakby stanowili jeden organizm. Cztery różne osoby, które są jednym ciałem. Mają swój kod, język. Fascynujące. Praca z nimi jest prawdziwą przyjemnością - mają dystans i poczucie humoru.
**
A jak czułaś się w roli Kretynika geja?**
To był poważny dylemat. Zrozumiałam, że muszę myśleć o cechach charakteru, a nie o płci. Płeć jest nieważna, bo gram aktora, człowieka, który się zmienia, jest nieokreślony, bawi się tym, kim jest. Bawi się tym, że nie wiadomo, czy jest kobietą, czy mężczyzną. Potem doszła cała zewnętrzna forma, np. co zrobić z włosami i biustem? Starałam się mówić niżej. Bawię się, chwilami jestem gejem, chwilami Marysią (śmiech). **
Grasz też u Tomka Koneckiego w "Idealnym facecie dla mojej dziewczyny"?**
Bardzo się cieszę z tej współpracy. Andrzej Saramonowicz zadzwonił do mnie w maju z zapytaniem, czy zgodzę się, żeby pisał dla mnie rolę. Byłam szczęśliwa i czekałam na to, co stworzy. No i napisał mi zwariowaną rolę - awangardowej reżyserki teatralnej, wręcz rewolucyjnej.
**
Co Cię śmieszy prywatnie w życiu - Charlie Chaplin, Flip i Flap...**
Woody Allen (śmiech). Przy realizacji "Boga" rozjaśniło mi się w głowie. Nie wiem, czy za sprawą Allena, czy kolegów aktorów? Bo Piotrek Machalica, Czarek Żak, Wiktor Zborowski, Montownia, to osoby patrzące na siebie, świat i zawód z ogromnym poczuciem humoru. Teraz śmieszy mnie coraz więcej rzeczy. Coraz mniej spraw mnie denerwuje, co kiedyś zdarzało mi się nagminnie.
**
Nie jesteś kobietą w sytuacji krytycznej?**
Nie. Wręcz przeciwnie (śmiech).
**
Jak reagujesz, kiedy przeczytasz o sobie coś złego, albo niezgodnego z prawdą. Wkurza cię to?**
Pewnie, że wkurza. Po prostu nie czytam pewnych gazet. Jak czegoś nie przeczytasz, to tego nie ma. Uwierz mi! Szczególnie w tego rodzaju pismach.
**
To dobrze. Przeglądałam jednak, co o Tobie piszą i ze zdziwieniem zauważyłam, że zwierzasz się różnym tytułom na temat swojego rozwodu...**
Mówię tyle, ile chcę powiedzieć.
**
Czy macierzyństwo spowodowało, że szybciej dojrzałaś?**
Chyba tak. Wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która twierdzi, że się nie nadaje na matkę. Jestem ostatnią osobą, która namawia do dzieci, bo uważam, że naprawdę trzeba chcieć je mieć. Ale nie da się tego ogarnąć racjonalnie. Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, nawet nie ma pojęcia jak bardzo się zmienia w środku i w głowie.
**
Jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie, to kobiety z Wenus są a mężczyźni z Marsa?**
Coś w tym jest, jesteśmy z dwóch różnych światów. Chociaż uwielbiam mężczyzn. Lubię z nimi być, żartować. Z kobietami nie zawsze tak jest. Kiedyś w ogóle nie lubiłam towarzystwa kobiet, nie miałam z nimi wspólnych tematów. Z czasem mi się zmieniło. Nastąpiła potrzeba kobiet.
**
Dlaczego tak się stało?**
Może, żeby się w kimś przejrzeć. Zrozumieć siebie dzięki innym kobietom. Może z wiekiem ta różnica płci staje się wyraźniejsza. Mężczyźni nie wystarczają, bo nie są w stanie zrozumieć. A poza tym, tak niewielu znam mądrych, taktownych, po prostu sensownych mężczyzn.
**
Jak spędzisz święta?**
Święta kojarzą mi się z Milanówkiem. Tam zawsze je spędzamy. Choinka, prezenty - klasycznie, tradycyjnie. To jedyny czas kiedy dwa-trzy dni jesteśmy razem całą rodziną od rana do wieczora. Święta polegają na spotkaniu. W kuchni dowodzi babcia, mama mojej mamy, i kto ma czas pomaga. Nigdzie i nigdy zupa grzybowa tak nie smakuje jak w Wigilię. Nie wiem na czym to polega, ale ten smak czuję potem przez cały rok.
**
Dziękuję za rozmowę.**