Mariusz Dmochowski: nigdy nie pchał się na pierwszy plan
Kiedy pojawiał się na scenie, publiczność nie kryła zachwytu. Nic dziwnego.Mariusz Dmochowski, wysoki, dobrze zbudowany, obdarzony niepowtarzalnym głosem i wielką charyzmą, budził prawdziwy respekt.
Widzowie go uwielbiali, a reżyserzy najchętniej obsadzali Dmochowskiego w rolach władców, wodzów, mężczyzn silnych i potężnych.
I choć brylował na ekranie, a w świecie filmu dał się poznać jako artysta wszechstronny, prywatnie pozostał człowiekiem skromnym, zamkniętym w sobie. Nigdy nie pchał się na pierwszy plan, rzadko udzielał wywiadów, unikał błysków fleszy. Chociaż miał wiele romansów, tak naprawdę szczerze kochał tylko jedną kobietę. Po przedwczesnej śmierci ukochanej Dmochowski zupełnie się załamał. Pogrążył się w rozpaczy i pozwolił, by nałóg przejął kontrolę nad jego życiem.
Zmiana planów
Jako młodych chłopak planował zostać artystą operowym. Jednak plany pokrzyżowała mu choroba gardła. Po maturze postanowił więc zdawać do szkoły aktorskiej. Szczęście mu sprzyjało, bo chociaż złożył papiery po wyznaczonym terminie, jakimś cudem pozwolono mu przystąpić do egzaminu.
I Dmochowski, bez wielkiego trudu, zdał. W ten sposób rozpoczął studia w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i tam, pod okiem najwybitniejszych osobowości świata filmu i teatru, poznawał tajniki swojego przyszłego zawodu.
Dyplom otrzymał w 1955 roku i od razu zaproponowano mu etat w teatrze. Stamtąd zaś trafił i do radia, i na ekrany. Ze względu na warunki fizyczne pojawiał się najczęściej w filmach i serialach kostiumowych. Stał się aktorem charakterystycznym, ale nigdy nie pozwolił się zaszufladkować.
Studencka miłość
Był zadowolony ze swojej kariery, ale pobyt w szkole teatralnej cenił sobie z jeszcze jednego powodu.
Któregoś dnia, jeszcze gdy był studentem, spotkał na korytarzu śliczną Aleksandrę Krawczyk, maturzystkę, która zamierzała zdawać do szkoły teatralnej. Serce szybciej zabiło mu na jej widok, lecz chociaż wpadła mu w oko, nic nie zrobił; miał już wtedy narzeczoną i planował ślub. Podejrzewał zresztą, że pewnie ślicznej dziewczyny więcej nie zobaczy.
Los jednak z niego zakpił. Ponieważ Krawczyk dostała się na uczelnię, zaczęli się częściej widywać.Zaprzyjaźnili się, a potem zakochali. Wreszcie Dmochowski nie potrafił dłużej ukrywać swojego uczucia. Poprosił żonę o rozwód, a zaraz potem oświadczył się Krawczyk. Szalał ze szczęścia, kiedy ukochana powiedziała "tak".
Pełnia szczęścia
Chociaż różnili się od siebie. Ona była spontaniczna i otwarta, on uchodził za mrukliwego introwertyka - nie wyobrażali sobie życia osobno.
– Nigdy się ze sobą nie nudziliśmy. Akceptowałam Mariusza takim, jaki był. Mieliśmy wspólne pasje i poglądy na życie – mówiła w jednym z wywiadów Aleksandra Dmochowska. Narodziny córki Elżbiety wydawały się dopełnieniem tego szczęścia.
*– Kiedy się urodziła, wszystko się zmieniło. Wcześniej wydawało mi się, że najważniejsza jest kariera i sukces. A potem nagle okazało się, że najważniejsza jest córka. Wszystko się przewartościowało *– dodawał Dmochowski.
Słabość do innych kobiet
Jednak tak naprawdę w ich związku nie wszystko układało się idealnie.
Aktor faktycznie miał słabość do pięknych pań. Swego czasu niezwykłą popularnością cieszyła się historia mająca miejsce podczas spektaklu „Mąż doskonały”.Na scenie Dmochowski tak bardzo zapatrzył się na biust Kaliny Jędrusik (na zdjęciu), że potknął się o dekoracje i wywinął orła. Fala śmiechu, jaka przetoczyła się przez teatr, na dobrych kilka minut wstrzymała całe przedstawienie.
Tragiczna wiadomość
Plotkowano też o licznych romansach Dmochowskiego. Łączono go na przykład ze starszą o 20 lat Niną Andrycz, a także pracującą w teatrze Barbarą. Kobieta podobno straciła dla aktora głowę i była przekonana, że zostawi żonę, aby się z nią ożenić. On jednak nie miał takiego zamiaru. Zawsze podkreślał, że Aleksandra jest kobietą jego życia.
Kiedy pod koniec lat 80. u Aleksandry wykryto chorobę nowotworową, był przerażony.
- Nigdy nie widziałam u niego takich oczu, kiedy patrzył na nią. Strach i lęk o nią zapaliły w oczach dużego, nieznośnego mężczyzny taki bezmiar czułości i miłości, że zrobiło się od niej w pokoju gorąco - pisała Zofia Kucówna w książce "Zdarzenia potoczne".
Nie chciał bez niej żyć
Lekarzom nie udało się uratować żony Dmochowskiego. Aktor szalał z rozpaczy i próbował znaleźć ukojenie w pracy. Nie chciał rezygnować z prób do sztuki "Rozbity dzban".
Nie podołał. Wycofał się niedługo potem. Po śmierci żony zaczął pić jeszcze więcej, mimo ostrzeżeń lekarzy obawiających się o jego słabe serce. On jednak nie słuchał. Nie chciał i nie potrafił żyć bez Oli. Zmarł cztery miesiące po niej, 7 sierpnia 1992 roku. Miał zaledwie 61 lat.