Marta Żmuda-Trzebiatowska i jej największe kompleksy
10.02.2012 | aktual.: 22.03.2017 15:56
Marta Żmuda Trzebiatowska zaliczana jest do grona najpiękniejszych aktorek młodego pokolenia. Wiele firm w Polsce marzy, aby była ich twarzą
Marta Żmuda Trzebiatowska zaliczana jest do grona najpiękniejszych aktorek młodego pokolenia. Wiele firm w Polsce marzy, aby była ich twarzą.
Marta do tematu reklam podchodzi jednak z rozwagą i w każdej propozycji szuka, przede wszystkim, interesującej historii. Uwierzylibyście?
Przy okazji swojej najnowszej roli, a raczej roli jej włosów, Marta opowiada o najbliższych planach, a także o swoich największych wadach. Jesteście ciekawi, czego nie znosi w sobie ta młoda ślicznotka? Tego dowiecie się tylko u nas.
Przypomnimy również, jak to po klapie amerykańskiego filmu z jej udziałem, Trzebiatowska postanowiła przez jakiś czas wycofać się ze świata show-biznesu i błysku fleszy. Teraz postanowiła wrócić na pierwsze strony gazet.
Zobaczcie, w jakim stylu jej się to udało >>>
Niewypał w Hollywood
Pamiętacie, jak niespełna rok temu amerykańscy krytycy zmiażdżyli hollywoodzki film, w którym wystąpiła Marta Żmuda-Trzebiatowska?
Film „Love, Wedding, Marriage” miał otworzyć Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej drzwi do hollywoodzkiej kariery. Tak się jednak nie stało. Marta nie może mieć powodów do dumy. Jej ostatnia produkcja zebrała wyjątkowo negatywne recenzje.
– „Love Wedding Marriage” to jeden z tych zupełnie niepotrzebnych filmów, które powodują, że chce ci się krzyczeć albo przynajmniej zaczynasz się zastanawiać, dlaczego ktoś postanowił go zrealizować – napisał recenzent „Hollywood Reporter”.
– Mamy tu do czynienia z nudnymi, sztywnymi dialogami i bohaterami, którzy robią z siebie kompletnych bałwanów – czytamy w tej samej, druzgocącej recenzji.
Dobrze, że to był epizod
Krytycy nie zostawili suchej nitki na aktorach stwierdzając, że Jane Seymour nigdy nie była tak karykaturalna, a Mandy Moore do perfekcji opanowała grę z półotwartymi ustami.
Rola Trzebiatowskiej nie została nawet zauważona - w tym wypadku może to i dobrze.
Jednak tak ostra krytyka próby zrealizowania jej największych aktorskich marzeń, okazała się gorzką pigułką do przełknięcia.
Wycofała się z show-biznesu?
Martę na dużym ekranie mogliśmy ostatnio podziwiać w komedii "Och, Karol 2" (świetnie przyjętej w naszych kinach) oraz w dramacie obyczajowym Wiesława Saniewskiego, "Wygrany".
Mimo iż oba filmy zdobyły równe grono pochlebców, co i krytyków, Marta postanowiła na jakiś czas zejść z głównych stron gazet.
Znowu wszędzie jej pełno
Z dala od błysków fleszy piękna gwiazda wytrzymała zaledwie trochę ponad pół roku.
Aktorka wróciła i znów możemy dostrzec jej piękne oblicze na okładce niemal każdego magazynu, z Cosmopolitan na czele, oraz na każdym plakacie reklamującym serial „Julia”.
Już niedługo piękną Martę zobaczymy również w najnowszym filmie Patryka Vegi, „Stawka większa niż życie” z plejadą polskich gwiazd.
Zobaczcie, co sama gwiazda opowiada o sobie i o najnowszych produkcjach ze swoim udziałem.
Czy ktoś ją taką pamięta?
Teraz, kiedy Marta została twarzą popularnego szamponu, wiele osób zadaje jej pytanie o wygląd.
Czy kiedyś eksperymentowała u fryzjera, lub też jak obecnie czuje się w swojej skórze?
- Pamiętam moment, kiedy kończyłam podstawówkę i bardzo chciałam coś w sobie zmienić. A miałam włosy sięgające kolan... Znalazłam w katalogu piękną modelkę z fryzurką „na pazia”, przyszłam z tym zdjęciem do salonu i powiedziałam fryzjerce, że chcę tak wyglądać. Owszem, zrobiła co w jej mocy, fryzura była podobna, ale niestety, ja, nie wyglądałam jak ta modelka. Przeżyłam potworne rozczarowanie. Przyznam, że od tamtego drastycznego posunięcia nie eksperymentowałam aż tak bardzo z fryzurą. Walczyłam za to długo i wytrwale z zapuszczeniem grzywki. Udało się! Dzisiaj pozostaję wierna klasycznej fryzurze.
Pierwszy stylista Magdy
Nie zgadniecie, kto był pierwszym stylistą Marty Żmudy-Trzebiatowskiej.
- Zawsze [w latach szkolnych] stylizował mnie mój tata. Kiedy byłam małą dziewczynką wkładał mi na włosy miskę i przycinał naokoło. To były moje pierwsze fryzury. Będąc już nastolatką sama przejęłam ten dryg i amatorsko eksperymentowałam z włosami. Kończyło się to tym, że przychodziłam do szkoły z nierówną grzywką, a ubawieni koledzy, pytali: „Kto ci to zrobił?”.
Krzywe nogi i nadwaga
Natomiast w wywiadzie dla Cosmopolitan, Żmuda Trzebiatowska wyznaje swoje największe kompleksy. Gwiazda opowiada o tym, jak to w trakcie dojrzewania dzieci mówiły o niej, że jest za gruba.
- „(…)Byłam bardziej pulchna. Kiedyś kolega mi powiedział: "Wiesz, Marta, mogłabyś trochę schudnąć". To był cios! Zawzięłam się i siedem kilo poszło!
Dzisiaj patrząc na piękną Martę nie można sobie wyobrazić, że kiedyś ktoś mógł ją nazwać za grubą. Jakby tego było mało, aktorka przyznaje się do swoich krzywych nóg.
- Wiem, że mam krzywe nogi, takie trochę "na beczce prostowane", a mimo to bezwstydnie noszę krótkie spódniczki.
Nadchodzi Hans Klos
Promocja Marty wciąż trwa. W polskiej prasie pojawia się wywiad za wywiadem z tą uroczą aktorką.
Wszyscy jednak jesteśmy ciekawi, jakie są jej najbliższe plany zawodowe. O tę ważną kwestię nie omieszkała również zapytać nasza dziennikarka.
- Wystąpiłaś ostatnio w najbardziej strzeżonej produkcji minionego roku „Stawce większej niż śmierć” Patryka Vegi z Tomaszem Kotem w roli Hansa Klossa i Piotrem Adamczykiem jako Brunnerem. Kim jest ta dziewczyna?
- O tym filmie niewiele mogę powiedzieć, bo do tajemnicy obliguje mnie kontrakt. Moja bohaterka jest bardzo młodziutką dziewczyną, ma niespełna osiemnaście lat! Zdradzę tylko, że będę szaleńczo zakochana w Hansie Klossie. Historia rozgrywa się w 1945 roku, w związku z czym mam naprawdę bajeczną fryzurę, żywcem wyjętą z katalogów mody tamtych lat. To niesamowite, jak kostium przenosi w czasie - odpowiada aktorka.
Z niecierpliwością czekamy na premierę.
(kk/mf)