Martha Stewart uśmierciła dziennikarkę w dokumencie Netfliksa. Ta ciepło pozdrawia ją "zza grobu": "Żyję s**o!"
Martha Stewart w netfliksowym dokumencie o jej życiu wraca wspomnieniami także do najtrudniejszego okresu: gdy została skazana na karę więzienia. Wspomina w nim również pewną dziennikarkę i... cieszy się, że ta umarła. Co nawet nie jest prawdą!
Na Netfliksie możecie obejrzeć już półtoragodzinny dokument o życiu Marthy Stewart, w którym pokazanych jest mnóstwo archiwalnych zdjęć i nagrań. Businesswoman i osobowość telewizyjna sama przeprowadza widzów przez swoje dzieciństwo w domu, w którym się nie przelewało. Pierwszą miłość, słodki początek małżeństwa i gorzki jego koniec.
Bardzo otwarcie mówi o tym, że nie czuła instynktu macierzyńskiego, a 83-letnia dziś Martha ma jedną córkę, dla której nie była "typową mamą". Poza tym dokument pokrótce przedstawia rozrost jej imperium medialnego, a także powrót na szczyt dzięki popularności w sieci oraz nieoczekiwanej przyjaźni ze Snoop Dogiem.
Martha Stewart. Za co została skazana?
W dokumencie zatytułowanym po prostu "Martha" nie można było oczywiście pominąć tematu odsiadki businesswoman. O jaką sprawę chodzi?
W marcu 2004 roku sąd przysięgłych uznał 62-letnią Stewart za winną utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości w śledztwie prowadzonym w sprawie podejrzeń, że dokonała nielegalnej transakcji akcjami na giełdzie z wykorzystaniem poufnych informacji (tzw. insider trading). Chodzi o to, że kilka miesięcy wcześniej za radą swego maklera sprzedała swoje akcje firmy farmaceutycznej ImClone Systems na dzień przed ich gwałtownym spadkiem z powodu niedopuszczenia na rynek jednego z leków antyrakowych.
Usłyszała wtedy wyrok pięciu miesięcy więzienia.
Martha Stewart "uśmierciła" dziennikarkę
W dokumencie Stewart opowiada o procesie, reakcji mediów, mówi o chwili, w której usłyszała wyrok. W tym momencie "Marthy" słyszymy, że na sali była obecna dziennikarka gazety "New York Post".
- Była taka zadowolona z siebie. Pisała o mnie okropne rzeczy przez cały proces - mówi Stewart do kamery, po czym dodaje: - Na szczęście już nie żyje i nikt nie musi czytać jej wypocin.
Co się okazuje? Dziennikarka żyje, ma się bardzo dobrze, wciąż pracuje w "New York Post", a o swojej śmierci dowiedziała się z Netfliksa.
Andrea Peyser, bo tak się nazywa, opublikowała tekst, który zatytułowała: "Cześć Martho Stewart, cieszyłaś się ze śmierci dziennikarki, ale ja żyję s**o!".
Dalej w jej tekście można przeczytać: "Wiadomość o mojej śmierci była dla mnie szokiem. Ale zamiast czuć złość lub obawę, że Martha mnie 'uśmierciła', albo szukać natychmiastowego nakazu ochrony, ogarnia mnie głęboki smutek w obliczu goryczy Marthy."
Czy Stewart naprawdę sądziła, że Peyser nie chodzi już po tej ziemi, czy to było celowy zabieg, by jej dopiec? Każdy, kto zna trudny i bezlitosny charakter Stewart, może podejrzewać, że jednak to drugie...
Film dokumentalny "Martha" można obejrzeć na Netfliksie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: