"Mia i biały lew": Przy filmie korzystano z pomocy zaklinacza lwów
Zaklinacz lwów, Kevin Richardson, połączył siły z twórcami filmu "Mia i biały lew". Nowe, familijne dzieło autorów "Mikrokosmos" i "Makrokosmos" w kinach od 1 lutego 2019 r.
30.01.2019 | aktual.: 30.01.2019 15:16
Kevin Richardson urodził się 8 października 1974 r. w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki. Dzieciństwo spędził na przedmieściach Orange Grove, z dala od afrykańskiego buszu, który teraz jest jego domem. Miłość do zwierząt towarzyszyła mu od dziecka: już jak czterolatek znosił do domu ranne ptaki i gryzonie, całe dzieciństwo spędził na leczeniu chorych zwierząt i wkrótce znany był lokalnie ze swojej działalności. Naturalną ścieżką kariery dla Kevina wydawała się weterynaria, jednak młody buntownik nie czuł pociągu do nauki i nie dostał się na wymarzone studia. Ostatecznie ukończył anatomię i fizjologię, po studiach rozpoczął pracę jak rehabilitant.
Jego natura nie dała jednak o sobie zapomnieć - kiedy tylko nadarzyła się okazja, Kevin rzucił pracę i zaczął opiekę nad lwami w lokalnym zoo. Jako behawiorysta zwierząt - samouk, Kevin łamał wszystkie zasady bezpieczeństwa przy pracy z dzikimi kotami. Odrzucił błędne przekonania, że najlepszym sposobem na podporządkowanie sobie lwów jest łamanie ich ducha za pomocą kija i marchewki. Kevin wykorzystuje miłość, zrozumienie i zaufanie, a co najważniejsze, nawiązuje osobiste więzi z lwami. Jego unikalna metoda opiera się głównie na odkryciu indywidualnych osobowości lwów: co sprawia, że się denerwują, co je uszczęśliwia, co irytuje, co smuci; dokładnie jak rodzic, który poznaje swoje nowonarodzone dziecko. Niezwykła więź Kevina z lwami sprawia, że akceptują go jak część stada.
Jego unikalne doświadczenia i praca z tymi dużymi drapieżnikami otworzyły wiele drzwi i rozbudziły wyobraźnię ludzi na całym świecie. Kevin jest autorem wielu publikacji i filmów dokumentalnych, które szczegółowo opisują jego relacje z dzikimi kotami i podkreślają ich trudną sytuację zarówno w niewoli, jak i na wolności. Przez lata swojej pracy odniósł wiele obrażeń: ma rany od ugryzień i zadrapań, jednak niebezpieczeństwo nie zraża go do dalszej interakcji z lwami: "Praca ze zwierzętami tego kalibru to ciągłe niebezpieczeństwo. Znam jej wszystkie plusy i minusy, a jednak wciąż zalety przewyższają wady i wiem, że warto to robić" - mówił w jednym z wywiadów. Jednocześnie przestrzega swoich ewentualnych naśladowców: "Ludzie lubią wyrywać rzeczy w kontekstu i je upraszczać. Kiedy zobaczysz moje zdjęcie z lwem, to wiedz, że stoją za tym lata ciężkiej pracy, a większość tych kotów znam całe ich życie" - podkreśla.
Kevin Richardson jest właścicielem rezerwatu lwów i szefem fundacji chroniącej ten gatunek. Nic więc dziwnego, że zaangażował się w powstanie filmu "Mia i biały lew", który w przystępny dla dzieci i młodzieży sposób porusza problem ochrony tego gatunku w Afryce. Film powstawał przez trzy lata - na ekranie widzimy więc, jak dorastała zarówno Mia (grana przez pochodzącą z RPA Daniah De Villiers), jak i lew Charlie (który w rzeczywistości nazywa się Thor). Zdjęcia do filmu były realizowane m.in. w rezerwacie należącym właśnie do Kevina Richardsona. Był on również odpowiedzialny za nadzorowanie obecnych na planie filmowym lwów - a po zakończeniu zdjęć "przygarnął" zwierzęcych aktorów do swojego rezerwatu.
"Kevin Richardson jest dla mnie gwarantem etyki i rzeczywistej troski o lwy" - mówi Martyna Wojciechowska, reporterka i podróżniczka, która wzięła udział w nagraniu polskiej wersji językowej filmu. "Obserwuję go od wielu lat i przyznam, że jak zobaczyłam jego nazwisko w tym projekcie, to bardzo się ucieszyłam. Uwielbiam tego faceta, bo całe swoje życie poświęcił ochronie dzikich kotów. Jest z nimi w bardzo głębokiej relacji, ma szczególne umiejętności obcowania z tymi zwierzętami. Właśnie dlatego nazywa się go zaklinaczem lwów".
"Mia i biały lew" to wzruszająca, tętniąca akcją i przepięknie nakręcona w samym sercu dzikiej Afryki, opowieść o wielkiej przyjaźni dziewczynki i niezwykłego białego lwa. Produkcją filmu zajął się Jacques Perrin, odpowiedzialny m.in. za powstanie tak przełomowych dzieł, jak "Mikrokosmos" i "Makrokosmos". Jednym ze scenarzystów jest autor hitu "Jak wytresować smoka" wytwórni DreamWorks. Cudowną oprawę muzyczną skomponował Armand Amar, twórca ścieżki dźwiękowej do trzech części hitowej serii "Bella i Sebastian". Jeżeli kochacie wielką przygodę, głębokie wzruszenia i niepowtarzalne piękno dzikiej przyrody - nie możecie ominąć tego wyjątkowego filmu!
Dzieciństwo 10-letniej dziewczynki o imieniu Mia zmienia się w wielką przygodę, kiedy jej rodzice postanawiają przenieść się z zatłoczonego Londynu do Afryki, aby w jej sercu prowadzić niezwykłą farmę. Pewnego dnia na świat przychodzi na niej piękne i jedyne w swoim rodzaju białe lwiątko o imieniu Charlie. Tak zaczyna się historia zdumiewającej przyjaźni między dziewczynką i wyjątkowym zwierzęciem, którzy wspólnie wychowują się w najbardziej malowniczym zakątku Ziemi. Kiedy Mia kończy 14 lat, a Charlie dorasta i staje się potężnym lwem, jej ojciec podejmuje dramatyczną decyzję.
Dziewczynka będzie musiała pożegnać się ze swoim dzikim przyjacielem raz na zawsze. Mia za nic w świecie nie chce na to pozwolić. Próbując uratować Charliego, decyduje się na ucieczkę w nieznane. Wspólnie z białym lwem opuszcza rodzinną farmę i wyrusza na poszukiwanie nowego domu dla przyjaciela. Tak oto zaczyna się decydujący test ich przyjaźni i najbardziej niesamowita przygoda w życiu Mii i potężnego króla zwierząt.