Najbardziej zagadkowa śmierć w dziejach kina. Kto zamordował słynnego reżysera?
02.11.2017 | aktual.: 02.11.2017 18:56
Połamane palce, zmiażdżona klatka piersiowa i rozbita twarz. Makabrycznie okaleczone ciało 53-letniego mężczyzny znaleziono w noc Wszystkich Świętych, z 1 na 2 listopada 1975 r. na plaży w Ostii. Zrobione na miejscu zdjęcia były zbyt mocne, by pokazać je w prasie. Ofiarą okazał się jeden z najznamienitszych, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych filmowców. Skandalista, na którego przez lata trwała nagonka w mediach, podsycana przez katolickich duchownych.
Pier Paolo Pasolini był literatem i jednym z najwybitniejszych twórców filmowych w dziejach kina, często określanym mianem największego intelektualisty okresu powojennego. Jednocześnie uważano go za czołowego obrazoburcę swoich czasów.
Czy morderstwo filmowca było jedynie zbrodnią na tle seksualnym? A może, jak sugerują niektórzy, morderstwem politycznym?
Zagorzały socjalista
Studiował literaturę na Uniwersytecie w Bolonii, tamże wstąpił do partii komunistycznej. Choć wkrótce został z niej wykluczony, nigdy nie odstąpił od silnie lewicowych poglądów. Do końca pozostał zagorzałym socjalistą, co niejednokrotnie było mu wypominane.
Uzdolniony literacko, był poetą, dramaturgiem, eseistą, pisarzem i krytykiem filmowym, karierę w filmie zaczynał od pisania scenariuszy do filmów Mauro Bologniniego (m.in. "Młodzi małżonkowie", 1958, nagroda w Cannes) i Federico Felliniego ("Noce Cabirii", 1957).
Jego debiutem reżyserskim był osadzony w scenerii rzymskich slumsów i biedoty "Włóczykij" (1961) oparty o jego własną powieść i przeżycia z początków pobytu w Rzymie.
Rok później zrealizował utrzymany w podobnej konwencji obraz "Mamma Roma" z Anną Magnani oraz pierwszy skandalizujący film pt. "Twaróg", powstały w ramach nowelowego projektu "RoGoPaG".
Chrystus był lewakiem
Pierwszym filmem Pasoliniego uznanym za arcydzieło, była wielokrotnie nagradzana adaptacja "Ewangelii według św. Mateusza" z 1964 r.
Wbrew pozorom film jednego z największych obrazoburców w historii kina, został nie tylko uznany, ale jest oficjalnie polecany przez Kościół katolicki. Mimo że wedle zamierzenia autora przedstawiał Chrystusa jako lewicowego rewolucjonistę.
Bluźnierstwo religijne
W kolejnych latach Pasolini na przemian bulwersował, to znów uspokajał opinię publiczną. Powstałe w 1967 i 1969 r. luźne adaptacje antycznych tekstów (psychoanalityczny "Król Edyp" z Silvaną Mangano i Frankiem Citti oraz "Medea" z Marią Callas) nie wzbudzały szczególnych kontrowersji.
W przeciwieństwie do dwóch obrazów powstałych w międzyczasie – "Teorematu" (1968) z Mangano i Terencem Stampem i "Chlewu" z Jeanem-Pierrem Léaudem (1969).
Pierwszy przyczynił się do kolejnego zarzutu o bluźnierstwo religijne, drugi został początkowo objęty całkowitym zakazem wyświetlania w wielu krajach, w tym również w ojczyźnie twórcy.
Lubił chuliganów
Życie prywatne artysty budziło tyle samo skrajnych emocji, co jego twórczość. Pasolini nigdy nie ukrywał swojego homoseksualizmu, za który był parokrotnie skazywany przez włoskie sądy. Tajemnicą poliszynela była jego słabość do młodych chłopców z marginesu, która okazała się dla niego śmiertelną zgubą.
Ciało Pasoliniego zostało odnalezione w nocy z 1 na 2 listopada 1975 r. na plaży w Ostii. Zwłoki były makabrycznie pokiereszowane. Pasolini miał rozbitą twarz i złamany nos, zmiażdżoną klatka piersiową, połamane i obcięte palce.
Do morderstwa przyznał się trudniący się nierządem 17-letni Giuseppe Pelosi (na zdjęciu). Był on ostatnią osobą, która widziała żyjącego filmowca.
''Plugawy komunista''
W sprawie śmierci artysty od tamtego czasu narosło sporo wątpliwości i spekulacji. Niektórzy nie mogli uwierzyć, że wątły nastolatek mógł aż do tego stopnia zmaltretować dorosłego mężczyznę. Pojawiły się podejrzenia, że w mord były zamieszane osoby trzecie.
Tę teorię potwierdził sam Pelosi, który w 2005 r. wycofał się ze swoich zeznań. Mężczyzna utrzymywał, że zbrodni dokonało trzech niezidentyfikowanych sprawców, nazywających Pasoliniego między sobą "plugawym komunistą".
Mord polityczny?
Reżyser Bernardo Bertolucci w dokumencie "Walking with Pasolini" stwierdza wprost, że za śmiercią reżysera stała rządząca wówczas Chrześcijańska Demokracja. Tej tezy jednak nigdy nie udowodniono, a zagadka morderstwa nie została dotąd rozwiązana.
Ostatni film Pasoliniego "Salo, czyli 120 dni sodomy" zadebiutował na ekranach 10 stycznia 1976 r., wywołując olbrzymi międzynarodowy skandal.