Najpopularniejsza polska seria kinowa powraca. "Listy do M. 3" powtórzą ogromny sukces poprzednich części?
Do trzech razy sztuka? "Listy do M. 2" były o krok od przekroczenia nieosiągalnego od wielu lat dla polskich produkcji pułapu trzech milionów sprzedanych biletów. Czy najnowszą część przebojowej komedii stać na tak spektakularny wynik…?
Na czele zestawienia najpopularniejszych filmów w polskich kinach po 1989 r. znajdują się trzy rodzime produkcje: "Ogniem i mieczem" (7,15 mln widzów), "Pan Tadeusz" (6,17 mln widzów) oraz "Quo Vadis" z 2001 roku (4,3 mln widzów). Film Jerzego Kawalerowicza jest ostatnią polską produkcją, która była w stanie zgromadzić w kinach ponad 3 mln osób. Od jej premiery minęło już jednak ponad szesnaście lat… Przez ten długi czas tylko kilku rodzimym filmom udało się zbliżyć do tego pułapu. Najbliżej znalazła się romantyczna komedia wyreżyserowana przez Macieja Dejczera "Listy do M. 2". Wprowadzony do kin w listopadzie 2015 r. tytuł zebrał 2,96 mln widzów. Jest to obecnie czwarty najlepszy rezultat osiągnięty w polskich kinach po 1989 r. Świetny wynik, choć do pełni szczęścia zabrakło tych kilkudziesięciu tysięcy osób, aby nie tylko sięgnąć trzymilionowego pułapu, ale także by stać się najpopularniejszym filmem wprowadzanym do kin w 2015 r. Polska produkcja minimalnie przegrała z filmem J.J. Abramsa "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy". Jednak już sam fakt, że jej wynik był na poziomie tak gigantycznego hollywoodzkiego przeboju, pokazuje skalę sukcesu "Listów do M. 2".
Premiera pierwszej części najpopularniejszej polskiej serii kinowej odbyła się w listopadzie w 2011 r. Reżyserem "Listów do M." był słoweński filmowiec Mitja Okorn (który pięć lat później zrealizował jeszcze "Planetę singli"). Wielowątkowa, bożonarodzeniowa komedia romantyczna wzorowana była na brytyjskim filmie "To właśnie miłość" z 2003 r. Jak brać przykład, to z najlepszych. Obraz Richarda Curtisa był nominowany m.in. do Złotego Globu w kategorii najlepsza komedia lub musical oraz najlepszy scenariusz. "Listy do M.", podobnie jak brytyjska produkcja, mogła się też pochwalić gwiazdorską obsadą – Maciej Stuhr i Roma Gąsiorowska (których, niestety, nie obejrzymy w trzeciej części filmu), Agnieszka Dygant, Agnieszka Wagner, Tomasz Karolak, Piotr Adamczyk, Wojciech Malajkat, Paweł Małaszyński.
"Listy do M." stały się największym przebojem 2011 r. w polskich kinach. Romantyczną komedię obejrzało 2,54 mln widzów. Bożonarodzeniowej produkcji udało się poprawić wynik "Lejdis" z 2008 r. Co było nie lada osiągnięciem, gdyż film Tomasza Koneckiego (reżyseria) i Andrzeja Saramonowicza (scenariusz) był najbardziej popularną komedią w polskich kinach po 1989 r. (także biorąc pod uwagę zagraniczne produkcje).
W chwili obecnej filmowa seria "Lisy do M." jest najbardziej kasową marką w polskim kinie. Oczekiwania w stosunku do trzeciej części cyklu są więc bardzo duże. Zastanawiamy się, czy w końcu zostanie przekroczona granica trzech milionów widzów, czy rodzima komedia będzie w stanie osiągnąć wyższą frekwencję od hollywoodzkiej superprodukcji "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi", która pojawi się w kinach w połowie grudnia? A to oznacza, że każdy wynik poniżej 2,5 mln sprzedanych biletów wiązać się będzie z mniejszym lub większym rozczarowaniem.
A konkurencja nie śpi. W ubiegłym roku zmasowany atak na polskie kina przypuścił bowiem Patryk Vega. Najpierw, jakby na rozgrzewkę, "Pitbull. Nowe porządki" zebrał 1,38 mln widzów, zaś kilka miesięcy później "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" zgromadził aż 2,82 mln widzów. Tym samym sensacyjna produkcja znalazła się na piątym miejscu pośród największych rodzimych przebojów po 1989 r. Tuż za drugą częścią "Listów do M."…
Najpopularniejsze polskie filmy po 1989 roku:
7. "Listy do M." (2011) – 2,54 miliona widzów.