Czy sceny seksu są potrzebne? Ten film daje widzom odpowiedź
2 grudnia na największej platformie streamingowej pojawiła się ekranizacja kontrowersyjnej powieści D.H. Lawrence'a "Kochanek Lady Chatterley". Film wzbudził duże zainteresowanie widzów i krytyków. Dziennikarze nazwali go "najseksowniejszą, ale i zarazem najbardziej delikatną produkcją Netfliksa".
Powieść "Kochanek Lady Chatterley" opisuje losy bogatej arystokratki Konstancji. W trakcie I wojny światowej jej mąż Clifford Chatterley zostaje ciężko ranny. Wraca do domu sparaliżowany od pasa w dół. Od tego momentu relacje pomiędzy małżonkami zaczynają się zmieniać. Clifford odtrąca małżonkę. Zamyka się w sobie, ucieka w samotność, spędza czas w zakamarkach swojej rezydencji. Tymczasem Konstancja poznaje gajowego Oliwiera Parkina. Ich namiętny romans zdominuje dalszą część powieści i filmu.
D.H. Lawrence wiele miejsca w swojej książce poświęcił opisowi intymnych zbliżeń pomiędzy Konstancją i Cliffordem, koncentrując się na doznaniach bohaterki i procesie uwalnia się z małżeńskich więzów. Film Netfliksa zrealizowany przez francuską reżyserkę Laure de Clermont-Tonnerre nie pominął erotycznych fragmentów powieści, co od razu przyczyniło się do dyskusji w mediach wokół pytania: "Czy sceny seksu w filmach są naprawdę potrzebne?".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kochanek Lady Chatterley" (2022) - zwiastun filmu.
Laure de Clermont-Tonnerre odpowiada: "Romans pomiędzy Connie i Oliverem jest podstawą historii i tłumaczy zastosowanie wszystkich innych elementów filmu, w tym związanych z seksem. Fabuła nie znalazła się na marginesie, nie została odsunięta na bok, nie jest jedynie pretekstem do pokazania scen seksu, które wychodzą na pierwszy plan. Nasza historia miłosna zajmuje centralne miejsce, a intymne sekwencje wzmacniają przekaz silnego związku między głównymi bohaterami".
Krytycy, których wypowiedzi pojawiły się w artykule serwisu Yahoo!, zgadzają się z reżyserką. "Kochanka Lady Chatterley" nazwali "najseksowniejszą, ale i zarazem najbardziej delikatną w swej materii produkcją Netfliksa", która jest przeciwwagą dla "miałkich i pustych erotyków" pojawiających się ostatnio na platformach streamingowych. Żadnego tytułu w tym miejscu nie wymienili, ale można się domyśleć, że mieli na myśli m.in. polską erotyczną serię "365 dni".
Dziennikarz Fletcher Peters z Yahoo! tak podsumował dyskusję: "Czy sceny seksu są naprawdę potrzebne w filmach?. 'Kochanek Lady Chatterley' daje nam zdecydowaną odpowiedź: tak. Nie tylko ich potrzebujemy, ale zasługujemy na sceny seksu. Żywe, naturalne, intensywne, które zapewnia nam ten właśnie film".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.