"To było spontaniczne". On miał żonę, a ona miała męża

Zbliżająca się premiera nowego serialu HBO "Ród smoka" sprowokowała do poruszenia tematów związanych z realizacją scen seksu na planach filmowych. Brytyjski aktor Sean Bean, znany m.in. z pierwszego sezonu "Gry o tron", nie ma wątpliwości, że w dzisiejszych czasach brakuje w nich spontaniczności.

Sean Bean i Joely Richardson w filmie "Kochanek Lady Chatterley"
Sean Bean i Joely Richardson w filmie "Kochanek Lady Chatterley"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Zdaniem Beana wszystkiemu winni są tzw. koordynatorzy, konsultanci czy też trenerzy intymności, którzy "rujnują hollywoodzkie sceny seksu, psując ich spontaniczność i redukując je do ćwiczenia technicznego".

"To przypomina raczej zajęcia z choreografii. Naturalny sposób zachowania kochanków zostaje utracony, sprowadzony do mechanicznego zadania" – twierdzi brytyjski aktor.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Można powiedzieć, że Sean Bean wie, co mówi, gdyż wystąpił przed kamerą w wielu gorących scenach. Wystarczy wspomnieć słynny i prowokacyjny film Kena Russella "Kochanek Lady Chatterley", w której partnerką Beana była Joely Richardson.

"Sceny seksu w filmie były spontaniczne. Miały wyzwolić radość. Między nami była dobra chemia, ale wiedzieliśmy, co robimy. Ponieważ ona była mężatką, a ja byłem żonaty. Zachowywaliśmy się profesjonalnie. Śledziliśmy historię, próbując oddać prawdę z tego, co napisał D.H. Lawrence. Koordynator intymności na pewno by nam wówczas nie pomógł, a raczej spowolnił proces twórczy" –uważa aktor.

Sean Bean dodaje jednak, że decydujące zdanie w sprawie pomocy konsultanta ds. intymności powinny mieć aktorki występujące w trudnych scenach.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)