Największa katastrofa tej jesieni. Nie liczcie na drugą część
Choć pierwsze recenzje nowych "Aniołków Charliego" były zaskakująco pozytywne, to najwyraźniej widzowie ich nie przeczytali.
Serwis Screenrant zauważa, że choć kolejny remake "Aniołków Charliego" nie miał specjalnie rozbuchanej kampanii reklamowej, to wciąż tliła się nadzieja, że sobie poradzi. Skąd to wiemy? Ano z pierwszych recenzji, które były podejrzanie pozytywne. To niektóre z nich:
"Nikt tak naprawdę nie prosił o reboot 'Aniołków Charliego', ale ten sprawi, że będziesz chciał więcej" – skwitował recenzent "IndieWire".
"W dobie remake'ów i ruchu #TimesUp, co może być lepszego niż nowa wersja 'Aniołków Charliego'? Elizabeth Banks i Kristen Stewart wnoszą mnóstwo talentu do przewidywalnego, ale zabawnego nowego filmu" – zachwyca się "Splash Report".
Recenzentka "SlashFilm" zwróciła uwagę na świetną rolę Kristen Stewart ("kradnie wszystkie sceny"), a "TheWrap" docenia wyjątkową perspektywę wniesioną do filmu przez reżyserkę, Elizabeth Banks
Trwa ładowanie wpisu: instagram
A teraz schodzimy na ziemię. Nowe "Aniołki Charliego" kosztowały w granicach 48-55 mln dol. Niedużo, więc wystarczyłby dobry pierwszy weekend i producenci mogliby spać spokojnie. Niestety, podczas pierwszych 3 dni wyświetlania w USA film w reżyserii Elizabeth Banks poniósł sromotną klęskę i zarobił zaledwie 8,6 mln dol.
Mimo że film kosztował niedużo, to takie otwarcie dla filmów akcji jest katastrofą. Zwłaszcza, że studio liczyło na nieco ponad 13 mln dol.
Jeśli więc na czyimś biurku leżał scenariusz lub chociaż zarys drugiej części, to właśnie wylądował on w niszczarce.
W nowych "Aniołkach Charliego" boku Kristen Stewart, która została zaszufladkowana jako gwiazda sagi "Zmierzch", pojawiła się początkująca aktorka Ella Balinska (córka polskiego muzyka) oraz Naomi Scott, która zaistniała niedawno w "Aladynie" Disneya. Polska premiera filmu na razie nie jest znana.