Natalie Wood: Morderstwo czy nieszczęśliwy wypadek?
43 lata po tajemniczej śmierci aktorki nadal nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się tego feralnego dnia i czy nie doszło wtedy do morderstwa. Nowe informacje z 2013 roku zdawały się być przełomowe dla sprawy. Tym niemniej udokumentowane doniesienia o przedśmiertnych urazach na ciele **Natalie Wood** wcale nie rozwiązały ponad trzydziestoletniej zagadki.
Kiedy w listopadzie 1981 roku media podały informację o jej tragicznej śmierci, Ameryka zamarła. Nic dziwnego - Natalie Wood nie była byle kim. Aktorkę, trzykrotnie nominowaną do Nagrody Akademii Filmowej, powszechnie uważano za ucieleśnienie sukcesu, wrodzonego wdzięku i wszystkiego, co symbolizowała złota era Hollywood.
Wood grała u największych i z największymi, pojawiając się w filmach, które dzisiaj są uważane za żelazne klasyki X muzy. „Buntownik bez powodu”, „Poszukiwacze”, „West Side Story” czy ubóstwiany przez amerykańską widownię, kultowy „Cud na 34 ulicy” - to tylko niektóre przykłady z jej bogatej filmografii.
Wraz z aktorką odeszła pewna epoka – era genialnych nazwisk oraz idoli rozpalających wyobraźnię rozhisteryzowanego tłumu, gotowego stać godzinami w kolejce do kasy, aby tylko zobaczyć swoich ulubieńców na ekranie.
Dokładnie po 30 latach od śmierci aktorki odkryto ślady, rzucające nowe światło na tajemniczy zgon. Czy od tego czasu sąd wreszcie ustalił, co się wydarzyło w 1981 roku?
Dziecko rosyjskich imigrantów
Natalie Wood naprawdę nazywała się Natalia Nikołajewna Zacharienko i przyszła na świat w 1938 roku, w rodzinie rosyjskich imigrantów mieszkających w San Francisco.
Pseudonim, pod którym pokochał ją cały świat,* wymyślił reżyser Irving Pichel,* kiedy dziewczynka miała zaledwie cztery lata. To właśnie wtedy jej matka przyprowadziła ją na pierwsze przesłuchanie.
Przed kamerą zadebiutowała w 1943 roku, jednak oczy wszystkich zwróciły się na nią trzy lata później. Wystąpiła wtedy u boku samego Orsona Wellesa w filmie noir zatytułowanym „Na zawsze”.
Pracowała z największymi tuzami kina
Wood była perfekcjonistką, która bez wytchnienia poświęcała się pracy. Każdy następny film spotykał się z uznaniem stale powiększającego się grona fanów.
Podczas swojej przygody z filmem partnerowała takim tuzom srebrnego ekranu, jak James, Dean, John Wayne, Rock Hudson, Tony Curtis, Robert Redford, Marylin Monroe czy *Robert Wagner,* z którym wystąpiła w aż ośmiu filmach.
Śmierć w wodzie była jej pisana?
Do tragicznego wypadku, w którym gwiazda straciła życie, doszło 29 listopada 1981 roku. Wood wraz z Wagnerem i Christopherem Walkenem wybrała się na wycieczkę jachtem w okolice Santa Catalina Island, z której miała nigdy nie wrócić.
Za przyczynę śmierci uznano nieszczęśliwy wypadek – według oficjalnego oświadczenia wydanej przez koronera, Natalie – będąca pod wpływem alkoholu – wypadła za burtę i utonęła. Jak na ironię, aktorka przez całe życie panicznie bała się wody. Mało tego, ponoć przed jej narodzinami cyganka wywróżyła matce Wood, Marii, że jej córka zginie w odmętach.
Jednak to nie jedyne kontrowersje i tajemnice związane ze śmiercią hollywoodzkiej legendy.
Zmiana w akcie zgonu
Cztery lata temu amerykańskie media opublikowały zaskakującą informację.
Akt zgonu Natalie Wood został zmieniony w oparciu o nowe dowody, jakie pojawiły się w sprawie tragicznego wypadku sprzed lat.
Do tej pory za przyczynę śmierci aktorki uznawano utonięcie. Teraz dokumenty zostały uzupełnione o adnotację "utonięcie oraz inne nieokreślone czynniki".
Śledczy uznali, że okoliczności wypadku gwiazdy są niejasne i wymagają doprecyzowania. Policja w dalszym ciągu pracuje nad sprawą.
Mąż się tłumaczy
W 2008 roku mąż Natalie Wood napisał w swoich wspomnieniach, że owego feralnego wieczoru poważnie pokłócił się z Walkenem. Kiedy nieco ochłonął i wrócił do sypialni, okazało się, że jego żona zniknęła. Na jachcie brakowało również łodzi ratunkowej.
W odpowiedzi na te zarzuty Christopher Walken zaczął publicznie oczerniać Roberta Wagnera. Gwiazdor „Łowcy jeleni” stwierdził, że w tragiczną noc doszło do ostrej kłótni, ale między małżonkami.
Co więcej, Walken zeznał, że on sam również kiedyś usłyszał pod swoim adresem pogróżki ze strony Wagnera.
Śledztwo rusza po 30 latach
Śledztwo w sprawie śmierci filmowej partnerki Jamesa Deana wznowiono w 2011 r.Śledczy uznali, że okoliczności wypadku gwiazdy są niejasne i wymagają doprecyzowania.
Los Angeles Times podało, że z kalifornijskim wydziałem zabójstw skontaktowała się osoba dysponująca ponoć dowodami, które miały rzucić nowe światło na okoliczności śmierci legendarnej aktorki.
W 2012 roku pojawiła się informacja mówiąca, że głównym podejrzanym w całej sprawie nie jest Robert Wagner, co sugerowałoby udział Christophera Walkena.
Jednak nie trwało to długo. Rok 2013 przyniósł nowe informacje. Do akt sprawy dołączono dokument, z którego jasno wynika, że na ciele 43-letniej gwiazdy znaleziono siniaki i zadrapania. W oficjalnym raporcie z 1981 roku nie było o tym ani słowa.
Walken nie jest już głównym podejrzanym
- Umiejscowienie siniaków i zadrapań, ich rodzaj oraz ilość, brak potwierdzonego urazu głowy czy wyraźnych śladów uderzenia np. o pokład jachtu każą nam stwierdzić, że te znamiona pojawiły się na ciele ofiary przed jej śmiercią. [...] Dlatego nie można stwierdzić, czy wejście ofiary do wody było dobrowolne i planowane - czytamy w raporcie, który został przedstawiony dziennikarzom przez FBI.
Jak wynika z wyżej przytoczonego fragmentu, istnieje coraz większe prawdopodobieństwo, że Natalie Wood mogła zostać zamordowana.
Dodatkowo potwierdzono, że Christopher Walken przestał być głównym podejrzanym.
Nadal nie znamy odpowiedzi
34 lata po tajemniczej śmierci aktorki nadal nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się tego feralnego dnia i czy nie doszło wtedy do morderstwa.
Ostatnie informacje z 2013 roku zdawały się być przełomowe dla sprawy. Tym niemniej udokumentowane doniesienia o przedśmiertnych urazach na ciele Natalie Wood wcale nie rozwiązały ponad trzydziestoletniej zagadki.
Hipotezy wskazujące na morderstwo uwielbianej aktorki pozostają nadal aktualne i wcale nie jest wykluczone, że człowiek odpowiedzialny za śmierć Natalie Wood czuje się bezkarny i cieszy się wolnością.(gk/jz)