Nie wyleją Kingi Rusin z pracy
Kinga Rusin (38 l.) zna swoją wartość. Wszystkie plotki mówiące o jej słabnącej rzekomo pozycji w TVN traktuje z niedowierzaniem. Wie, że przecież jest wciąż jedną z najlepszych dziennikarek telewizyjnych. Czyżby ktoś chciał jej po prostu zaszkodzić?
17.11.2009 | aktual.: 01.12.2017 16:12
Nie tak dawno w jednym z kolorowych tygodników pojawiły się informacje o tym, że Kinga Rusin zaczyna czuć się niepewnie. Jej pracodawca ponoć chce stawiać na nowe twarze, a w swoich przyszłych planach nie uwzględnia swojej gwiazdy. Okazuje się, że te plotki są mocno niewiarygodnie. A przynajmniej zdaniem samej zainteresowanej.
-- Nie czuje się w żadnym wypadku zagrożona! -- mówi w rozmowie z Faktem Rusin. -- Wskaźniki oglądalności mamy razem z Bartkiem Węglarczykiem najwyższe ze wszystkich prowadzących "Dzień dobry TVN" -- wyjaśnia powód swojego spokoju prezenterka.
Skąd więc te wszystkie plotki? Wszak Kinga nie dość, że prowadzi weekendowe wydanie porannego programu swojej stacji, to jeszcze jest gospodynią innego flagowego show TVN -- "You Can Dance". Ale ostatnio nad tym drugim programem zebrały się ciemne chmury. Najpierw nie wiadomo było, czy w ogóle wróci na antenę, a później wybuchła afera korupcyjna z udziałem jednej z jurorek, Weroniki Marczuk-Pazury (37 l.).
Wygląda na to, że tę sytuację postanowili wykorzystać przeciwnicy Kingi, którzy liczyli, że nadszedł moment, w którym będzie można osłabić pozycję gwiazdy.
Prezenterka jednak ze spokojem wyjaśnia wszelkie wątpliwości. -- Program oczywiście będzie realizowany. Nowego jurora, który zastąpi Weronikę, wyłonimy już na początku grudnia -- mówi nam Rusin. -- Chyba byłoby więc błędem, gdyby nagle ktoś ze mnie zrezygnował -- kończy pewna siebie prezenterka.
Polecamy w wydaniu internetowym efakt.pl:
window.open(this.href);return false;">Linda pokonał ciężką chorobę.