Niemiecki radiowiec do Szumowskiej na Berlinale: kto da ci pieniądze na następny film?
Dziennikarz słyszał o niepokojącej sytuacji artystów w Polsce, która spowodowana jest aktualną polityką i zmianami w PISF-ie. Reakcja reżyserki była bezbłędna.
"Twarz", walcząca w konkursie głównym Berlinale, jest reklamowana jako współczesna baśń o człowieku, który stracił twarz w wypadku. Po nowatorskiej operacji wraca do rodzinnej miejscowości, ale ludzie nie wiedzą jak go traktować. Staje się dla nich kimś obcym.
Dla Małgorzaty Szumowskiej to film m.in. o kryzysie tożsamości we współczesnym społeczeństwie. Zdaniem reżyserki wielu Polaków ma problem z przywiązaniem i wyznawaniem określonych wartości, czy są katolikami, czy są proeuropejscy, czy bardziej przywiązani do tradycji itp. - Mamy poważne problemy z innymi – dodała Szumowska. - Myślę, że Polska nie traci twarzy w tym filmie. Wybrałam właśnie taki obraz kraju, aby ukazać jego obecne problemy.
- Boimy się nieznanego, więc dlaczego tego nie pokazać? - stwierdziła współscenarzystka i reżyserka "Twarzy".
Jeden z niemieckich dziennikarzy zauważył, że z jednej strony polscy filmowcy tworzą otwarte i szczere filmy (oprócz "Twarzy" wymienił nagrodzony rok temu w Berlinie "Pokot" Agnieszki Holland), z drugiej zaś stwierdził, że Niemcy słyszą niepokojące głosy o sytuacji w naszym kraju. – Kto ci da pieniądze na zrobienie następnego filmu? – zapytał niemiecki radiowiec.
- Niemcy. Liczę na Niemców – powiedziała żartem Szumowska. - Mówiąc szczerze, trochę się boję i martwię. Nigdy nic nie wiadomo – dodała reżyserka.
Szumowska stwierdziła, że w polskim przemyśle filmowym zachodzą teraz wielkie zmiany, ale "trudno przewidzieć, co przyniosą". - Cały czas liczę, że będzie w Polsce przestrzeń dla filmów szczerych, wolnych, ale nie wiem, co przyniesie przyszłość – mówiła reżyserka, podkreślając, że "skrzydło konserwatywne może nie być zadowolone" z jej filmu.
Mateusz Kościukiewicz, grający główną rolę w "Twarzy", pół-żartem, pół-serio stwierdził, że może zostać w Berlinie, bo to świetne miasto do życia. – Tak, zostajemy tutaj – śmiała się Szumowska.
Dziennikarz z "Polskiego Radia" żartobliwie zachęcił filmowców do powrotu do Polski, mówiąc:
- Może rzeczywiście warto wrócić, bo kiedy przykręcą śrubę, to zmotywują państwa do większego wysiłku przy mniejszych środkach?
- Dziękujemy bardzo za taką motywację - śmiała się reżyserka.