Od żołnierza do czułego gwiazdora i aktywisty. Niezwykłe życie Krisa Kristoffersona
Piosenki Krisa Kristoffersona wykonywały największe gwiazdy, m.in. Johnny Cash i Janis Joplin. Później, gdy zabrał się za aktorstwo, znalazł się na planie takich filmów jak "Blade – Wieczny łowca" czy "Konwój". Występował niemal do śmierci.
Początkowo niewiele wskazywało na to, że Kris Kristofferson zostanie artystą, który poruszy Stany Zjednoczone, a później świat. Po odebraniu dobrego wykształcenia w Oxfordzie mógł już jako żołnierz postawić na karierę w armii. Jednak już na studiach interesował się literaturą. Gdy pracował na platformie wiertniczej u wybrzeży Luizjany, czuł, że chciał robić trudne rzeczy. W końcu postanowił zacząć żyć po swojemu i zostać muzykiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Z armii do Nashville
Marzenia o karierze w Nashville, stolicy muzyki country okazały się niełatwe do zrealizowania. W pewnym momencie Kris Kristofferson pracował jako woźny w Columbia Studios, wówczas jeszcze nie sądzono, że kiedykolwiek będzie mógł wejść do studia nagraniowego. Zwłaszcza że weekendami latał helikopterami po platformach wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej. Pomysł o zostaniu pisarzem, autorem piosenek, wydał się niedorzeczny dla jego bliskich.
Artystyczne zapędy, skłonność do alkoholu i niechlujny strój nie podobały się jego młodej żonie. Rodzice Kristoffersona, porządni wojskowi, w końcu się go wyrzekli. W jednym z listów stwierdzili, że dorośli ludzie nie słuchają country. Nic dziwnego, że 1969 roku Kris był już po rozwodzie. Przez regularne picie wyrzucono go z platform wiertniczych. Na szczęście jego talent dostrzegł Roger Miller, wschodząca gwiazda, która nagrała trzy z jego piosenek. Muzyczna kariera Krisa nabrała rozpędu, ale to wciąż było za mało.
Lądowanie na trawniku Johnny’ego Casha
Jeszcze w tym samym roku Kristofferson próbował zwrócić uwagę Johnny’ego Casha. Jego idol jednak go nie zauważał. W końcu Kris znalazł sposób. Pewnego dnia wylądował helikopterem na trawniku rezydencji legendy country. Miał ze sobą kasetę demo oraz piwo. Po odsłuchaniu nagrania Cash zakochał się w piosence "Sunday Mornin’ Comin’ Down". Miał nosa. Utwór znalazł się na pierwszym miejscu i zdobył nagrodę Country Music Association.
W obronie słabszych
Kristofferson nie żałował lat przepracowanych na platformie ani alkoholowych ekscesów. Natomiast za jeden z największych błędów uważał napisanie melodii, która wspierała wojnę wietnamską. Później robił wszystko, by walczyć o prawa człowieka. Stał się nie tylko muzykiem, ale również aktywistą, mimo że jego kariera na tym cierpiała. Zauważał, że po charytatywnych koncertach dla palestyńskich dzieci otrzymywał znacznie mniej ofert, ale nie narzekał.
Pamiętny gest Kristofferson wykonał w 1992 roku, gdy podczas imprezy na cześć Boba Dylana w Nowym Jorku wyszedł na scenę i przytulił wygwizdywaną Sinéad O’Connor. Na wokalistkę spadła fala krytyki po tym, jak podarła zdjęcie Jana Pawła II w programie "Saturday Night", protestując przeciwko Kościołowi. Lewicowe poglądy Kristoffersona często były atakowane nie tylko przez polityków, ale również innych artystów.
Pewnego razu Kris wdał się w słynną już sprzeczkę z legendą country, Williem Nelsonem. Wreszcie Kristofferson ostro wypalił: "Czy służyłeś kiedyś ojczyźnie? Odpowiedź brzmi: nie. Zabiłeś kiedyś człowieka? Odebrałeś kiedyś komuś życie i odebrałeś za to czek od swojego kraju? Nie. Więc zamknij, k***a, mordę". W latach 80. otwarcie krytykował politykę prezydenta USA Ronalda Reagana.
Człowiek renesansu
Choć określenie to bywa nadużywane, urodzony w 1936 roku Kristofferson naprawdę był człowiekiem renesansu. Osiągnął stopień kapitana i mógł zostać wojskowym nauczycielem. Jednak zakochany w literaturze mundurowy odszedł z sił zbrojnych w 1965 roku. W latach 70. był już gwiazdą muzyki country. Następnie zaczął podbijać branżę filmową.
Zaraz po rozpoczęciu przygody z aktorstwem pojawił się w głośnych tytułach jak "Pat Garrett i Billy Kid", "Narodziny gwiazdy", "Konwój" czy "Alicja już tu nie mieszka". Współpracował z takimi legendami jak Martin Scorsese i Sam Peckinpah. W 1977 roku otrzymał Złoty Glob dla najlepszego aktora w komedii lub musicalu za rolę w "Narodzinach gwiazdy". Nie przestawał grać aż do 2018 roku. Pojawił się też m.in. w słynnej serii "Blade" z Wesleyem Snipesem.
Odszedł czuły żołnierz
W 2021 roku Kristofferson postanowił przejść na emeryturę. Po raz ostatni na planie zdjęciowym pojawił się przy okazji kręcenia filmu Ethana Hawke’a. Dwa lata wcześniej wydał kończący karierę album muzyczny. O jego śmierci 28 września 2024 roku poinformowała rodzina, która przekazała, że artysta odszedł spokojnie w swoim domu.
Kristofferson żenił się aż trzykrotnie. Najpierw w 1960 roku poślubił Fran Beer. Trzynaście lat później związał się z wokalistką Ritą Coolidge, z którą nagrał jeden z najgłośniejszych albumów w karierze. Ich małżeństwo rozpadło się w 1980 roku. Ostatnią żoną Kristoffersona był Lisa Meyers. Para pobrała się w 1983 roku i doczekała się piątki dzieci. Kris miał też troje innych pociech z poprzednich małżeństw.
22 czerwca br. Krisstoferson skończyłby 89 lat. Dziś trudno wyobrazić sobie amerykańską kulturę bez jego udziału. Jego utwory śpiewały legendy jak Elvis Presley czy Janis Joplin. Miał autentyczną wrażliwość, która przenikała nie tylko do jego muzyki, ale również kreacji aktorskich. Choć życie czasem mu się wymykało, zawsze umiał dostrzec światło, co również da się odczuć w jego twórczości. Jeśli szukać mentora na mroczne czasy, w których czają się wampiry, niech to będzie Krisstoferson.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: