"Kariery marnieją". Kolejny gwiazdor żegna się z widzami
Gary Oldman jest bez wątpienia jednym z najbardziej charyzmatycznych aktorów ostatnich dekad. Na uznanie krytyków musiał jednak bardzo długo czekać. Jedynego Oscara w swoim dorobku otrzymał dopiero w 2018 roku. A czas płynie bardzo szybko. W rozmowie z "The Times" Oldman zapowiedział, że dojrzał do przejścia na emeryturę.
Informacje, że Gary Oldman przymierza się do zakończenia aktorskiej kariery, pojawiły się już przed kilkoma miesiącami. Do mediów przedostała się wówczas wiadomość, że brytyjski gwiazdor, gdy przebywał na planie filmu "Oppenheimer" (jego premiera zaplanowana jest na lipiec przyszłego roku), odrzucił propozycję zagrania w następnym dużym projekcie Christophera Nolana. A takiemu reżyserowi nie odmawia się bez ważnego powodu.
W wywiadzie przeprowadzonym przez "The Times" Gary Oldman potwierdził przypuszczenia i oficjalnie zapowiedział zakończenie kariery: "W przyszłym roku kończę 65 lat. Siedemdziesiątka czeka już na mnie za rogiem. Nie chcę być czynny zawodowo w wieku 80 lat. Jestem pogodzony z myślą, że mógłbym zagrać jeszcze Jacksona Lamba, a potem odłożyć słuchawkę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodajmy, że Lamb to bohater brytyjskiego serialu, thrillera z dużą dawką czarnego humoru, pt. "Kulawe konie", który można oglądać na platformie Apple TV+. Produkcja składa się na razie z dwóch sezonów, a pierwszy odcinek drugiej serii będzie miał premierę na początku grudnia. "Kulawe konie" opowiadają historię mocno dysfunkcyjnej grupy agentów MI5, którą kieruje jedyny w swoim rodzaju Jackson Lamb – typ odrażający, nieprzyjemny, wulgarny, momentami żałosny, a przy tym pełen wewnętrznej siły, godności i uczciwości. Krytycy i widzowie są zgodni, że jest to jedna z najlepszych kreacji w całej karierze Gary'ego Oldmana. Godna pożegnalnej roli.
"Miałem karierę, której można mi pozazdrościć. Kariery jednak marnieją, a poza aktorstwem interesują mnie jeszcze inne rzeczy. Kiedy jesteś młody, myślisz, że zdążysz zrobić wszystko. Czas pędzi jednak szybko" – stwierdził w wywiadzie Oldman. I trudno się z tym nie zgodzić.
Londyńczyk po raz pierwszy pojawił się przed kamerą dokładnie przed 40 laty. Na objawienie się niezwykłego talentu młodego wówczas aktora nie trzeba było długo czekać. Gary Oldman zachwycił widzów już w 1986 roku wybuchową rolą w filmie "Sid i Nancy", gdzie wcielił się w postać Sida Viciousa z Sex Pistols.
W kolejnych latach swojej kariery Oldman stworzył wiele niezwykłych, dojrzałych i szalonych, dopracowanych i improwizowanych kreacji, jednak na prawdziwie uznanie krytyków musiał bardzo długo czekać. Pierwszą nominację do Oscara otrzymał dopiero w 2012 roku ("Szpieg"). Nagrodą Amerykańskiej Akademii Filmowej został wyróżniony sześć lat później, za rolę w filmie "Czas mroku" – na pewno nie najlepszą w jego dorobku. W 2021 roku zdobył trzecią nominację za rolę w filmie "Mank".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.