Oliver Platt: Wuj książąt Williama i Harry’ego
W Polsce nie jest znanym aktorem, ale za granicą cieszy się uznaniem jako odtwórca w znanych i lubianych filmach familijnych i kostiumowych. Rzadko gra główne role, ale zawsze zwraca na siebie uwagę. Był nominowany do Złotych Globów i Emmy. Jego twarz mogliśmy widzieć w wielu filmach m.in. „Beethovenie”, „Dr Dolittle” , „Córka mojego kumpla” czy „Miłość i inne używki”.
W Polsce nie jest znanym aktorem, ale za granicą cieszy się uznaniem jako odtwórca w znanych i lubianych filmach familijnych i kostiumowych. Rzadko gra główne role, ale zawsze zwraca na siebie uwagę. Był nominowany do Złotych Globów i Emmy. Jego twarz mogliśmy widzieć w wielu filmach m.in. „Beethovenie”, „Dr Dolittle” , „Córka mojego kumpla” czy „Miłość i inne używki”.
Mało kto wie, że jest spokrewniony z rodziną królewską. Platt jest kuzynem w drugim stopniu pokrewieństwa Diany Spencer, a tym samym wujem książąt Williama i Harry’ego.
Do osiemnastki zaliczył 12 szkół
Ale nie dlatego, że go wyrzucali za złe zachowanie, tylko ze względu na rodziców. Jego ojciec był dyplomatą. W dzieciństwie mieszkał w różnych miejscach na całym świecie od Waszyngtonu przez kraje Środkowego Wschodu do Tokio.
Aktorstwem zaraził go… Morgan Freeman. Jako dziewięciolatek odwiedził z rodzicami Kennedy Center w Waszyngtonie, gdzie wystąpił wtedy młody, jeszcze nieznany aktor. Gdy Platt zobaczył go na scenie, odgrywającego dwudziestominutowy monolog, postanowił, że zostanie aktorem. - Gdy byłem dzieciakiem, myślałem, że bycie aktorem jest jak nirwana - mówi Platt.
Pierwsze role
W 1983 roku ukończył studia na wydziale dramatycznym na Uniwersytecie Tufts w Bostonie. Zadebiutował na dużym ekranie w filmie Mike'a Nicholsa "Pracująca dziewczyna”.
Po tym występie posypały się kolejne propozycje, z których młody aktor chętnie korzystał. W ciągu kilku kolejnych lat zagrał m.in. w „Crusoe”, „Pocztówki znad krawędzi”, „Beethoven”, „Pojedynek oszustów”, „Bez skrupułów”, „Niemoralna propozycja” czy „Trzej Muszkieterowie”, w których wcielił się w rolę Portosa.
Ma pecha na planie
Gdy grał w „Beethovenie” został pogryziony przez tytułowego bernardyna, na szczęście niegroźnie. Z kolei na planie „Lake Placid” został kopnięty przez krowę, która w filmie była przynętą.
Publiczność go uwielbia
Nawet, gdy gra czarne charaktery. Przykładem jego rola w serialu „Huff”, gdzie wystąpił jako uzależniony alkoholu, narkotyków, seksu pracoholik Russell Tupper.
Krytycy zachwycali się, że nawet w roli tak podłego typa jest „uroczy”. Nikt nie potrafi zapomnieć jego ciepłych ról w familijnych filmach. Nic dziwnego, że za tę rolę był nominowany do nagród Emmy oraz Złotego Globu.
Kocha teatr, ale gra w filmach
Platt podkreśla w wywiadach, że od początku marzył o graniu w teatrze.Odniósł na tym polu kilka sukcesów, grał m.in. w broadwayowskiej sztuce „Guys and Dolls”, jednak teraz zdecydowanie skupia się na dużym i małym ekranie. - Mam żonę i trójkę dzieci, dlatego film jest dla mnie bardziej opłacalny. Kocham teatr, ale niestety czas i energia zainwestowana na deskach teatru nie zwracają się zarobkach”.
W ostatnich latach Platta mogliśmy podziwiać m.in. w serialu „Fargo”. W tym roku na dużym ekranie zobaczymy go w thrillerze „Shut In”, gdzie wystąpi razem z Naomi Watts.
(łk/gb)