Opania: Umrę na scenie
Aktor nie wyobraża sobie życia bez teatru
Opania zawsze na scenie
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Gra pan od wielu lat. Czy wciąż odczuwa pan tremę przed wyjściem na scenę?
– Zdecydowanie. Myślę, że to się jeszcze pogłębia. Wzrasta odpowiedzialność i świadomość. Do tego dochodzą obawy, że jeśli na przykład zapomnę tekstu, to publiczność może pomyśleć, że aktor już jest stary, ma sklerozę i nie nadaje się już do pracy w teatrze. Poza tym myślę, że tremę czują wszyscy artyści, którzy poważnie traktują swój zawód.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Mam rozumieć, że spala się pan czasem na scenie?
– Bywa i tak. Niektóre role wymagają wielkiego zaangażowania. I psychicznego, i fizycznego. Wtedy aktor pracuje jak górnik czy hutnik.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Janusz Kowalczyk powiedział: „Marian Opania to dojrzała osobowość aktorska”. Co to znaczy?
– To artysta w pełni świadomy swoich możliwości. Nie improwizujący. Pracujący wiele lat na scenie. Poza doświadczeniem nabywamy świadomości środków aktorskich, techniki.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– A gdzie tu miejsce na talent?
– Mam własną teorię dotyczącą talentu. Myślę, że jest to kwestia dobrego gustu. Taka osoba wie, ile i jakie środki może wykorzystać w swojej pracy i umiejętnie je dobiera.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Niewątpliwie jest pan profesjonalistą. Nie przeszkadzają panu amatorzy w zawodzie?
– Muszę przyznać, że mam dość negatywny stosunek to tego amatorskiego ruchu. Niestety zauważam, że teraz w naszym kraju nastała era braku profesjonalistów. Jest dużo bylejakości. Tak nie powinno być. Amator i zawodowiec to dwie różne rzeczy. Czasem oczywiście z tych amatorów potrafią wyrosnąć dobrzy aktorzy, a zawodowi aktorzy potrafią okazać się amatorami. Niestety w Polsce nie ma żadnego związku, który dbałby o nasze prawa, tak jak to jest w Stanach Zjednoczonych czy Anglii. U nas wciąż jest wolna amerykanka.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Czym zatem dla pana jest aktorstwo?
– Pracą jak każda inna. Może różnica jest taka, że to praca bardziej publiczna. Nie popadajmy w przesadę, mówiąc o jakimś tam „posłannictwie”. Oczywiście zdarzają się role wybitne, niespotykane, ale to może się przytrafić aktorowi raz na kilka lat. To zawód, który potrafi tyle samo nam dać, co i zabrać.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Pański syn Bartosz też jest aktorem. Umie Pan obiektywnie ocenić jego pracę?
– Myślę, że nie do końca. Trudno być w pełni obiektywnym w stosunku do własnego dziecka. Czasem bywam bardzo surowy, bo chciałbym uzyskać jak najwięcej, pokazać mu, że zawsze może być lepiej. Czasem jednak patrzę na niego przez pryzmat rodzicielskiej miłości i wtedy jestem szalenie łagodny.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )
Opania zawsze na scenie
– Cieszył się pan, że poszedł w pańskie ślady?
– Absolutnie nie. Jak każdy tata aktor czy mama aktorka. My po prostu wiemy, czym pachnie ten zawód, ile trzeba poświęcić. Ten blichtr, to wszystko złudzenie. To przecież tysiące upadków, ciężkiej pracy, stresów, nerwów. Kto chciałby skazać własne dziecko na taki los? Ja się nie skarżę, ale trzeba zrozumieć, że to diabelskie zajęcie potrafi być i piękne, i okrutne. A my przecież chcemy zawsze, żeby nasze dzieci były szczęśliwe i wolelibyśmy oszczędzić im jakichkolwiek upadków.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )