Oprawa Legii wzorowana na komunistycznym arcydziele? "Kino radzieckie pozostaje źródłem inspiracji do dziś"
„Czy kibice Legii odprowadzili tantiemy dla kremlowskiej kinematografii?” Internauci sugerują, że kontrowersyjna oprawa meczu Legii jest wzorowana na kadrze ze słynnego radzieckiego filmu wojennego „Idź i patrz”.
Nie milkną echa po środowym meczu Legii z FK Astana. Chodzi oczywiście o mocną oprawę spotkania, której elementem był wizerunek niemieckiego żołnierza przykładającego pistolet do skroni dziecka i napis „Niemcy zabili podczas Powstania Warszawskiego 160 tysięcy osób, w tym tysiące dzieci”.
Mówi się, że stołecznemu klubowi grozi kara od UEFA (WIĘCEJ TUTAJ). Wydarzenie zostało też krytycznie skomentowane przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim (WIĘCEJ TUTAJ).
Teraz pojawiła się sugestia, że kibice Legii przygotowując wspomnianą oprawę mogli nieświadomie wzorować się na kadrze z "Idź i patrz" Elema Klimowa. To słynny radziecki film wojenny, uważany za żelazną klasykę światowego kina. A to oznacza, że na oprawie nie widnieje żaden mały powstaniec.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do sprawy odniósł się też na Twitterze Leszek Miller, który w swoim stylu nie szczędzi złośliwości pod adresem kibiców Legii.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Idź i patrz" Elema Klimowa z 1985 r. to jeden z najbardziej przerażających i makabrycznych filmów o wojnie, jaki kiedykolwiek nakręcono. Nie tylko o konflikcie z lat 1939-1945, ale o wojnie jako destrukcyjnej sile burzącej naturalną kolej rzeczy.
Bohaterem jest nastoletni Fora, który wyrusza do lasu, aby pomagać partyzanom. Na początku filmu jest jeszcze dzieckiem. Na zakończenie, po tragicznych przejściach z udziałem faszystowskich okupantów, widzimy w nim dorosłego człowieka. Wojna zniekształciła jego delikatne, dziecięce rysy i zmieniła je w bruzdy starca. Twarz Fory staje się tym samym obliczem wojny z jej przerażającym piętnem.
"Porażająca wizja wojny jako niewyobrażalnego pandemonium zagłady i nieludzkiego okrucieństwa. Jeden z najbardziej szokujących i bezkompromisowych filmów antywojennych w kinie światowym o trudnym do zniesienia oddziaływaniu." – pisał Tadeusz Szczepański.
Scenariusz "Idź i patrz" reżyser napisał wraz z białoruskim pisarzem Alesiem Adamowiczem. Za postawą posłużyły jego dwa opowiadania – "Partyzanci" oraz "Chatyńskie opowieści", w których autor wracał do swoich przeżyć z okresu wojny. Musiało minąć aż 7 lat, nim film trafił na ekran.
- Wszyscy mówili o tym filmie, że jest przykry, odpychający. Niektórzy protestowali *– mówił Klimov. *- Ale rzeczywistość była o wiele okrutniejsza. Nie powiedziałem całej prawdy, ażeby film dał się w ogóle oglądać.
"Idź i patrz" było dwunastym i jednocześnie ostatnim filmem w dorobku Klimova. Uznał on, że nie potrafiłby dać z siebie więcej i wycofał się z zawodu.