Oscarowy film od piątku w kinach

Doskonały amerykański dramat "Aż poleje się krew" w reżyserii Paula Thomasa Andersona - z wybitną, nagrodzoną Oscarem kreacją Daniela Day-Lewisa - trafi w piątek do polskich kin.

Oscarowy film od piątku w kinach

28.02.2008 15:26

"To film znakomity" - ocenił w poniedziałkowej rozmowie laureat Oscara z 2005 r., kompozytor filmowy Jan A.P. Kaczmarek.

"- Jest dość trudny, ma w sobie chropawość, pozostawia ciężar na duszy widza. Jednak jest w nim przedstawiona historia uniwersalna. Opowiada nam o czymś szalenie prawdziwym. O czymś, co ma w sobie wyższą wartość" - uważa kompozytor.

Film chwaliła także Agnieszka Holland. Oceniając na łamach "Gazety Wyborczej" obrazy walczące o tegorocznego Oscara w kategorii najlepszy film, przyznała: "Osobiście najwyżej cenię »Aż poleje się krew«. Wydaje mi się, że to jest film wybitny, zostanie w historii kina".

Odtwórca głównej roli, Brytyjczyk Daniel Day-Lewis, otrzymał za tę kreację Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.

"- Daniel Day-Lewis to niezwykły człowiek i aktor. Cechują go niebywały talent, charyzma i urok. To artysta, który wymyka się wszelkim regułom. On może nie grać przez dziesięć lat, ale kiedy wraca..." - zauważa Jan A.P. Kaczmarek.

Oscarem nagrodzono ponadto zdjęcia do filmu "Aż poleje się krew" - statuetkę odebrał operator Robert Elswit.

Dramat Paula Thomasa Andersona doceniono także na tegorocznym Berlinale - nagrodzono go Srebrnym Niedźwiedziem za najlepszą reżyserię.

Akcja filmu rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Głównym bohaterem jest Daniel Plainview (w jego roli Daniel Day-Lewis), który po odkryciu bogatego źródła ropy buduje bezwzględnymi metodami naftowe imperium. 37-letni Anderson wyreżyserował ten film na podstawie własnego scenariusza.

"- To opowieść o chciwości i zazdrości, nakreślona w biblijnych proporcjach. (...) Ale tak naprawdę tu nie ma Boga, jest tylko bogata w ropę naftową pustynia, nad którą rządy chce roztoczyć monstrualny Daniel Plainview" - napisano na łamach amerykańskiej gazety "The New York Times".

"- Kreacja Day-Lewisa (...) chwilami groziła rozsadzeniem filmu. Ten wzbudzający dreszcz grozy popis jest zawieszony pomiędzy realizmem a wielkim kinowym spektaklem" - oceniono.

Według krytyków z "The New York Timesa" film ten jest "dziełem sztuki, które przekracza historyczny kontekst; prowokuje do odkryć, wytrąca z równowagi, drażni, ale szczęśliwie Anderson nie traci z oczu spraw ludzkiej kondycji".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)