Na książkach autorstwa Zbigniewa Nienackiego opowiadających perypetie ekscentrycznego muzealnika, nieustraszonego Tomasza N.N., wychowało się kilka pokoleń Polaków. Pan Samochodzik to nieodzowny element dzieciństwa wielu z nas. Z jednej strony inteligentny, mądry i prawy obywatel PRL-u, z drugiej – nieustraszony i dziarski niczym sam porucznik Borewicz. Nic dziwnego, że wcześniej czy później zainteresowało się nim kino.
Na książkach autorstwa Zbigniewa Nienackiego opowiadających perypetie ekscentrycznego muzealnika, nieustraszonego Tomasza N.N., wychowało się kilka pokoleń Polaków. Pan Samochodzik to nieodzowny element dzieciństwa wielu z nas. Z jednej strony inteligentny, mądry i prawy obywatel PRL-u, z drugiej – nieustraszony i dziarski niczym sam porucznik Borewicz. Nic dziwnego, że wcześniej czy później zainteresowało się nim kino.
Książki o Panu Samochodziku od zawsze miały ogromne rzesze fanów. O olbrzymiej popularności cyklu świadczy przede wszystkim fakt, że po śmierci autora zdecydowano się kontynuować serię. Do tej pory ukazało się ponad 90 (!) części, które swoim poziomem dość znacznie odstają od oryginału.
Niestety, podobnie sprawa ma się z ekranizacjami, które do tej pory dzielą najzagorzalszych fanów serii.
Za co go kochamy?
Oficjalnie Pan Samochodzik zadebiutował na kartach książki w 1964 roku w powieści „Wyspa złoczyńców”. Przedtem Nienacki napisał trzy książki o przygodach Tomasza N.N., jednak ich bohater był dziennikarzem, a nie historykiem sztuki z żyłką detektywa.
W latach 1964-85 ukazało się 12 tomów napisanych przez Zbigniewa Nienackiego. Książki cieszyły się ogromną popularnością, rozchodząc się w gigantycznych nakładach.
Pisarzowi udała się sztuka niezwykła - pod płaszczykiem prozy wybitnie przygodowej, łączącej w sobie kilka konwencji literackich (m.in. kryminał, powieść policyjna i szpiegowska, wszystko nienachalnie polane socrealistycznym sosem), udało mu się przemycić spory bagaż ciekawostek historycznych w myśl nieśmiertelnej maksymy „bawiąc – uczyć”.
''Wyspa złoczyńców'', reż. Stanisław Jędryka, 1965
Przygody Pana Samochodzika zekranizowano po raz pierwszy w 1965 roku. Reżyserii „Wyspy złoczyńców” podjął się Stanisław Jędryka. Autorem scenariusza był sam Zbigniew Nienacki.
Ekranizację powieści z 1964 roku uznaje się za najlepszy film oparty na książkowej serii. Duża w tym zasługa nastrojowej muzyki Wojciecha Kilara oraz świetnie dobranej obsady, w której pojawiła się plejada polskich aktorów.
Historia opowiada o śledztwie prowadzonym przez przystojnego pracownika muzeum, który musi powstrzymać szajkę przestępców. W grę wchodzi legendarny skarb dziedzica, który zaginął kilkaset lat wcześniej. W pokrzyżowaniu planów rzezimieszków Tomaszowi pomagają harcerze i urocza „Zaliczka”.
Jan Machulski
W przystojnego muzealnika poruszającego się pokracznym samochodem wcielił się 36-letni Jan Machulski.
Była to dwudziesta pierwsza rola w karierze filmowej już wówczas utytułowanego aktora, który rok wcześniej zagrał w niezapomnianym „Rękopisie znalezionym w Saragossie”.
W pozostały rolach wystąpili Ryszard Pietruski, Aleksander Fogiel, Krzysztof Litwin oraz zmysłowa Joanna Jędryka.
Jan Machulski zmarł 20 listopada 2008 roku. Przez wielu fanów książkowego pierwowzoru aktor jest uważany za najlepszego odtwórcę Pana Samochodzika, a sam film za najwierniejszą ekranizację.
''Samochodzik i templariusze'', Hubert Drapella, 1971
Kolejną ekranizacją przygód roztropnego muzealnika i pracownika Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki powstała w 1971 roku.
Pięcioodcinkowy serial wyreżyserował Hubert Drapella. Scenariusz na motywach wydanej w 1966 roku powieści „Pan Samochodzik i templariusze” ponownie został napisany przez Zbigniewa Nienackiego.
Tym razem muzealnik Tomasz rusza na poszukiwania legendarnego skarbu templariuszy. W śledztwie po raz kolejny pomagają mu harcerze. Z grupą młodych przyjaciół jedzie na spotkanie z przygodą, nie przypuszczając, że on i jego towarzysze staną się uczestnikami sensacyjnych wydarzeń.
Stanisław Mikulski
Tym razem rolę nieustraszonego detektywa-amatora powierzono Stanisławowi Mikulskiemu, który kilka lat wcześniej zdobył serca widzów dzięki słynnej „Stawce większej niż życie” (reż. Janusz Morgenstern i Andrzej Konic, 1967-8).
Twórcom udało się oddać klimat książki. Duża w tym zasługa zdjęć Wacława Dybowskiego (m.in. świetnie nakręcony pościg samochodowy) oraz odtwórców głównych ról – m.in. Ewy Szykulskiej, Danuty Szaflarskiej czy Alinie Janowskiej.
Z rolą Mikulskiego wiąże się również dość zabawna historia. Ekranowe wcielenie aktora w filmie Drapelli w 2011 roku zostało nominowane do Złotej kaczki w kategorii... "Najlepszy kochanek".
''Pan Samochodzik i niesamowity dwór'', reż. Janusz Kidawa, 1986
Kino ponownie upomniało się o bohatera stworzonego przez Zbigniewa Nienackiego dopiero w drugiej połowie lat 80.
Pan Samochodzik powrócił w dwóch filmach w reżyserii zmarłego w 2010 roku Janusza Kidawy. Pierwszym z nich był „Pan Samochodzik i niesamowity dwór” z 1986 roku, oparty na powieści z 1969 roku.
Niestety - ani ten, ani kolejne filmy z serii nie mają w sobie nic z uroku pierwszych dwóch ekranizacji. Bardziej złośliwi miłośnicy przygód pana Tomasza porównują je nawet do grafomańskich kontynuacji dopisanych po śmierci Nienackiego.
„Szokująco beznadziejny”, „chała” czy „profanacja” to najdelikatniejsze określenia ciskane przez internautów pod adresem obrazów Kidawy.
W sieci można spotkać opinie, że jedynym pozytywnym aspektem filmu jest… ubrana w kostium kąpielowy Anna Majcher.
''Latające machiny kontra Pan Samochodzik'', reż. Janusz Kidawa, 1991
Ostatnią ekranizacją cyklu o przygodach muzealnika w reżyserii Janusza Kidawy były „Latające machiny kontra Pan Samochodzik”.
Niestety, produkcja z 1991 roku nie jest również darzona przez miłośników papierowego pierwowzoru specjalną estymą. I naprawdę trudno się temu dziwić.
Nie chodzi nawet o to, że twórcy odeszli od książkowego oryginału. „Latające machiny” to przeraźliwie źle nakręcony film, pełen absurdów fabularnych, amatorskiego aktorstwa i żenujących, nawet jak na tamte czasy, chałupniczych efektów specjalnych. Warto także wspomnieć o znaku rozpoznawczym serii – automobilu, którego projekt wyłoniono w konkursie dla dzieci…
Dodajmy do tego przaśne reklamy (m.in. „Pewexu”) podkreślających „amerykańskość” produkcji oraz muzykę country. Jeśli mamy komuś polecić oba filmy, to chyba tylko wielbicielom obciachowego polskiego oldschoolu.
Piotr Krukowski
W obu niesłanych częściach „Pana Samochodzika” wyreżyserowanych przez Janusza Kidawę w tytułowego bohatera wcielił się Piotr Krukowski.
Jego postać, dalece odbiegająca od książkowego wizerunku i wyobrażeń czytelników, jest jednym z głównych powodów, dla których obie produkcje trafiły na czarne listy miłośników prozy Nienackiego.
Niestety, Krukowski pozbawiony był charyzmy Mikulskiego czy Machulskiego, przypominając bardziej cherlawego pracownika naukowego uczelni niż czarującego awanturnika.
Piotr Krukowski po raz ostatni pojawił się na dużym ekranie w 2008 roku w filmie Witolda Leszczyńskiego „Stary człowiek i pies”. Od początku lat 90. związany jest teatru im. St. Jaracza w łodzi.
''Pan Samochodzik i praskie tajemnice'', reż. Kazimierz Tarnas, 1988
W latach 80. nakręcono jeszcze jeden film oparty na przygodach niestrudzonego muzealnika.
Tym razem za kamerą stanął Kazimierz Tarnas (m.in. „Szaleństwa panny Ewy”), który postanowił wprowadzić poczciwego muzealnika w XXI wiek.
Scenariusz został oparty na książce „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic” wydanej w 1975 roku. Film nakręcono we współpracy polsko-czechosłowackiej, w plenerach Bieszczad oraz Pragi.
Tarnas poszedł w ślady Janusza Kidawy, stawiając sobie za cel unowocześnienie bohatera, jak i samej historii. Dość powiedzieć, że pan Tomasz porusza się latającym wehikułem przypominającym… latający spodek.
Marek Wysocki
W filmie Tarnasa rola Pana Samochodzika przypadła Markowi Wysockiemu, aktorowi i byłemu pilotowi.
Ostatnim filmem z jego udziałem był „Ryś” (reż. Stanisław Tym) z 2007 roku. W latach 90. Wysocki dał się poznać z zupełnie innej strony jako kompozytor piosenek dla dzieci oraz twórca kultowego „Tik-Taka”.
Aktor był również związany ze stołecznymi teatrami – Narodowym i Syreną. Obecnie jest dyrektorem artystycznym Teatru Equus oraz dziekanem wydziału aktorskiego WSKiMS. (gk/kk)