Piotr Wawrzyńczak: dziś obchodziłby 50. urodziny
10.03.2017 12:53
Jeden z najbardziej obiecujących i nieodżałowanych młodych aktorów. Zadebiutował u Andrzeja Wajdy , a potem przez ponad dekadę wytrwale walczył o swoją pozycję na scenach teatralnych i w polskiej branży filmowej.
W latach 90. praktycznie nie znikał z ekranów, pojawiając się, choćby nawet na drugim planie, w wielu kultowych i popularnych produkcjach.
Wróżono mu wielką karierę i zapewne dziś znalazłby się w czołówce polskich aktorów, gdyby nie tragiczny wypadek.
Gdyby Piotr Wawrzyńczak nadal żył, w marcu skończyłby 50 lat.
Marzenia o aktorstwie
Urodził się 12 marca 1967 roku w Białymstoku.
Od dzieciństwa marzył o karierze w branży filmowej, więc zaraz po maturze złożył papiery na Wydział Aktorski w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Studia ukończył w 1992 roku, mając już na koncie poważny debiut na dużym ekranie w filmie opartym na powieści Tadeusza Konwickiego, „Kronika wypadków miłosnych”.
Nieprzyjemny debiut
„Kronika wypadków miłosnych” w reżyserii Andrzeja Wajdy, której akcja toczy się w 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny, opowiada historię uczucia kwitnącego między parą maturzystów, Witkiem i Aliną.
Zarówno dla Piotra Wawrzyńczaka, wcielającego się w Witka, jak i dla grającej Alinę Pauliny Młynarskiej, był to pierwszy duży występ przed kamerami – i żadne z nich nie wspominało pracy na planie z przyjemnością.
''Byliśmy w szoku''
Po latach Paulina Młynarska zwierzała się w wywiadzie dla „Twojego Stylu”, że wykorzystano jej i Wawrzyńczaka niewinność oraz brak doświadczenia.
- Wajda wymyślił, że dwójka młodych bohaterów - Alina i Witek - zostanie jakby wypędzona z raju. Ja i mój partner, Piotr Wawrzyńczak, nagusieńcy mieliśmy biec w step aż „do zatracenia w horyzoncie”. A wie pani, co to znaczy dla kamery? Trzeba biec kilkaset metrów i jeszcze wrócić. Długi bieg na golasa... - tak wspominała swoje aktorskie początki Młynarska, dziś uznana dziennikarka.
- To było straszne, gorsze od sceny miłosnej. Kwiecień, więc zimno, no i uczucie upokorzenia, zawstydzenia. Oboje z Piotrkiem byliśmy w szoku – mówiła o swojej traumie młodsza siostra Agaty Młynarskiej.
Doceniany artysta
Kolejne występy były już dla młodego Wawrzyńczaka znacznie przyjemniejsze – otrzymał nagrodę aktorską na X Ogólnopolskim Przeglądzie Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi, potem dostrzeżono go i zaczął się regularnie pojawiać na ekranach.
W 1993 roku dostał rolę w telewizyjnym „Tylko strach”, rok później w „Zawróconym”, „Szczurze” i „Strzałach u Cyrana”. Jego kariera ruszyła z kopyta.
Grywał coraz więcej
Nadchodziły kolejne propozycje – Wawrzyńczak grywał w spektaklach teatralnych, pojawił się w serialu „Dom” i „Ekstradycja”, komedii Juliusza Machulskiego „Kiler”, kontrowersyjnej „Szamance” Andrzeja Żuławskiego , przedstawieniu telewizyjnym „Dziady”.
Uchodził za jednego z bardziej obiecujących młodych aktorów i wydawało się, że nic nie może stanąć mu na przeszkodzie w zdobyciu prawdziwej popularności.
Tragiczny wypadek
Niestety, jego ambitne i dalekosiężne plany pokrzyżował tragiczny wypadek. 6 czerwca 2001 roku Wawrzyńczak zginął w wypadku samochodowym.
Miał zaledwie 34 lata. Tuż przed śmiercią zagrał jeszcze w dramacie „Jedermanns Fest”, koprodukcji francusko-niemiecko-austriackiej. Premiera filmu odbyła się 25 stycznia 2002 roku. Jego śmierć odbiła się szerokim echem.