Po 38 latach zaginiony film ujrzał światło dzienne. Zagrały w nim wielkie gwiazdy
Po niemal 40 latach ukończono film, na który czekali fani horroru na całym świecie. Ale czy gwiazdy grające w nim główne role na pewno się ucieszą?
W 1976 r. na ekrany wszedł "Grizzly" w reżyserii Williama Girdlera. Film o wielkim niedźwiedziu ludojadzie terroryzującym park narodowy był niczym innym, jak bezczelnym zdyskontowaniem sukcesu "Szczęk", które miały premierę rok wcześniej.
Mimo tego "Grizzly" okazał się wielkim sukcesem, a producenci zaczęli natychmiast myśleć o nakręceniu drugiej części.
Zdjęcia do "Grizzly II: The Concert" w reżyserii André Szötsa ruszyły w 1983 r. na Węgrzech, których plenery miały imitować Park Narodowy Yellowstone. To tam pogrążona w rozpaczy po śmierci młodego, 4-metrowa niedźwiedzica sieje terror wśród turystów, którzy przyjeżdżają na wielki plenerowy festiwal.
Pewnie w ogóle nie rozmawialibyśmy o tym filmie, gdyby nie obsada. A jest ona imponująca, bo na ekranie pojawiają się Charlie Sheen, Laura Dern, Louise Fletcher, John Rhys-Davies i George Clooney. Większość przemyka, ale przecież nie o to chodzi. Co jest lepszego niż pierwsze role gwiazd i zdobywców Oscara w filmach, o których najlepiej chcieliby zapomnieć?
Wracając do "Grizzly II: The Concert". Zdjęcia miały trwać 45 dni. Nakręcono wszystkie sceny z aktorami, w tym tytułowy występ, do którego zaangażowano 40 tys. (!) statystów. Sam koncert był filmowany na ogromnej scenie, na której występowało The Rolling Stones.
Dlaczego filmu nie ukończono? Skończyły się pieniądze. A precyzyjniej rzecz ujmując, producent wykonawczy ulotnił się wraz z pieniędzmi. Chwilę przed rozpoczęciem zdjęć z wielkim animatronicznym niedźwiedziem.
Przez 38 lat nieukończony, pozbawiony efektów specjalnych "Grizzly II: The Concert" krążył na fatalnej jakości kopiach VHS, a potem trafił do sieci.
Jednak sprawa nieukończonego filmu nie dawała spokoju producentce Suzanne Csikos-Nagy. Okazuje się, że w ubiegłym roku oryginalny materiał został zeskanowany i cyfrowo zrekonstruowany. Jednak to nie wszystko, dokręcono 25 proc. brakującego materiału i przemontowano całość.
- Wierzymy, że będzie rezonował z dzisiejszą publicznością. Takie filmy ze zwierzętami to dziś rzadkość i trudna sztuka do zrobienia - mówi producentka.
Suzanne Csikos-Nagy podkreśla, że twórcy dołożyli wszelkich starań, aby dokrętki wpasowały się w klimat materiału z lat 80. i nie wyglądał zbyt nowocześnie. Tak, aby fani kultowych produkcji z tego okresu byli zadowoleni.
Film nosi teraz tytuł "Grizzly II: Revenge" i miał swoją premierę kilka dni temu w Los Angeles. Zostanie pokazany na kilku festiwalach i jak w przypadku takich filmów trafi do wąskiej dystrybucji Możemy być jednak pewni, że wcześniej czy później zostanie wydany na Blu-ray/DVD.