Pogrzeb Jana Nowickiego. Ostatnie pożegnanie wielkiego aktora
Nabożeństwem żałobnym w kościele św. Urszuli w Kowalu rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Jana Nowickiego. Zakończyły się złożeniem urny do grobowca. Wielkiego artystę, który zmarł przed tygodniem, pożegnali w jego rodzinnym mieście bliscy, przyjaciele i miłośnicy jego niezapomnianych aktorskich kreacji.
Ceremonia pogrzebowa Jana Nowickiego rozpoczęła się o godzinie 13 w kościele pw. św. Urszuli w Kowalu, w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie urodził się wybitny aktor. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym. Urna z prochami aktora spoczęła w rodzinnym grobowcu, obok rodziców i rodzeństwa aktora, na którym znalazło się motto: "Żyć możesz wszędzie, umieraj, gdzie dom".
Wielkiemu artyście w ostatniej drodze towarzyszyła rodzina: żona Anna Kondratowicz, była synowa Halina Młynkova, przyjaciele ze świata kultury i sztuki: Daniel Olbrychski i Krystyna Demska-Olbrychska, Bartosz Opania, Andrzej Grabowski, Marek Kondrat, przedstawiciele show-biznesu: m.in. Kuba Wojewódzki, lokalnych władz, mieszkańcy Kowala, a także jego wierna publiczność.
Najbliższa rodzina Jana Nowickiego nie zezwoliła na udział fotoreporterów w ceremonii kościelnej. Zwróciła się także z prośbą, by nie składać im kondolencji. Jak donosi "Super Express", tuż przed ceremonią przed kościołem zebrały się tłumy żałobników. Przed ołtarzem zaś wystawiono urnę z prochami aktora, jego portret, przyznane mu ordery i charakterystyczny kapelusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
"Z dumą podkreślał, że pochodzi z Kowala na Kujawach. Z rodzinnego domu wyniósł wielką pracowitość. Choć był królem życia, to był też tytanem pracy. Był z nami zawsze, dla każdego mieszkańca był na wyciągnięcie ręki, spotykał się z nami na ulicach czy na rynku. Wielu z nas miało to szczęście gościć go w swoim domu. Był człowiekiem niepospolitym i mądrym. Był podziwiany i kochany przez bardzo wielu ludzi" - relacjonował słowa Gołembiewskiego "Super Express".
Swojego wuja pożegnał też z ambony jego siostrzeniec. Opowiadał, jak wielkim uznaniem i miłością zwykłych ludzi cieszył się w Krakowie Nowicki. "Kwiaciarki prosiły, by powiedzieć, jak go kochamy. Janek był uwielbiany przez ludzi. Był bardzo pobożnym człowiekiem" - powiedział.
Kilka słów o Janie Nowickim powiedział także Marek Kondrat. Jak stwierdził, jego przyjaciel zawsze miał świadomość śmierci, którą "pieszczotliwie nazywał przemijaniem" i z którą "boksował się na ringu bez ochraniaczy".
Pogrzeb zakończył się około 15, gdy urna z prochami aktora spoczęła w grobowcu.
Jan Nowicki zmarł 7 grudnia w swoim domu w Krzewencie koło Kowala. Zasłabł w nocy, a wezwanym na miejsce medykom, mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Miał 83 lata. W trakcie swojej prawie 60-letniej kariery artystycznej zagrał niemal 200 kreacji teatralnych, filmowych i serialowych. W pamięci widzów zapisał się przede wszystkim rolami w takich filmach jak "Wielki Szu", "Sanatorium pod Klepsydrą" czy "Anatomia miłości".
Przez ponad 40 lat Nowicki występował na deskach Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Był też pedagogiem, wykładowcą na krakowskiej PWST, oraz autorem kilku książek.
Za swoje wybitne osiągnięcia na rzecz kultury i sztuki Jan Nowicki był wielokrotnie uhonorowywany m.in. w 1999 roku Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2005 roku Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" oraz Krzyżami Zasługi. Był także laureatem licznych nagród filmowych i teatralnych oraz honorowym obywatelem Kowal.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.