Tak chciał być pochowany Jan Nowicki. Chrześniak zdradził szczegóły
Choć artysta odszedł niespodziewanie, Jan Nowicki był przygotowany na ostatnią drogę. Skrzętnie zaplanował swój pogrzeb. Burmistrz Kowal, a zarazem chrześniak aktora, wyjawił szczegóły.
Jan Nowicki zmarł w nocy 7 grudnia w swoim domu w Krzewencie, w gminie Kowal, skąd pochodził aktor. Miał 83 lata. Choć wszystko wskazuje na to, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, wielu znajomych i współpracowników było zaskoczonych tą nowiną. Tymczasem sam Nowicki był przygotowany na swoje odejście.
Jeszcze za życia aktor zlecił wybudowanie rodzinnego grobowca w rodzinnym Kowalu. "Żyć możesz wszędzie, umieraj, gdzie dom" - ma głosić napis na nagrobku. Tak Jan Nowicki tłumaczył fakt, że nie chce spocząć ani w Krakowie, gdzie spędził spory okres zawodowego życia, ani w Warszawie w Alei Zasłużonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
Włodarz miasta, a zarazem chrześniak Jana Nowickiego, zdradził, że jego wuj chciał, aby skremowano go w tradycyjnym mundurze strażaka, którym aktor był w młodości.
- Wiemy, że będzie skremowany, ale zażyczył sobie, by po śmierci ubrano go w mundur strażaka OSP. Choć nie był już czynnym druhem, ze względu na wiek, to jednak bardzo był ze strażakami związany - powiedział w rozmowie z "Faktem" Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala.
W ostatnich latach Nowicki był bardzo blisko z lokalną społecznością. - Janek jest honorowym obywatelem Kowala, to dzięki niemu powstał hymn miasta. A dzięki jego koneksjom wielu mieszkańcom udawało się szybciej załatwiać sprawy w szpitalu czy urzędzie. To był wspaniały człowiek - przekazał Gołembiewski.