“Pokot”: Polak Polakowi wilkiem. Najbardziej zaskakujący polski thriller od lat [RECENZJA]
Trzeba mieć dużo odwagi, żeby zrobić coś takiego. “Pokot” jest zanurzoną w literackiej wyobraźni Olgi Tokarczuk kryminalną utopią, która stawia trudne pytanie o kształt naszej wspólnoty. Dla głównej bohaterki, żyjącej na odludziu emerytowanej pani inżynier, myślistwo to działalność zbrodnicza porównywalna z Holocaustem. W "Pokocie", nagrodzonym w Berlinie za "otwieranie nowych perspektyw w sztuce filmowej", jest thriller, zagadka, humor, romans, świetna muzyka i aktorzy. Ale i tak zjedzą Agnieszkę Holland za ten film. Za politykę. Film w kinach od 24 lutego.
12.02.2017 | aktual.: 04.10.2017 23:52
Zaczyna się powoli. Wolniej niż powieść Tokarczuk. “Prowadź swój pług przez kości umarłych” od razu zderza czytelnika z dziwnym, ale zarazem pociągającym światem Janiny Duszejko, wielbicielki Williama Blake’a, astrologii, przyrody i zwierząt. Holland dłużej niż w literackim pierwowzorze oswaja widza z bohaterką. Nie chce, żeby od razu pomyślał o niej: “stara wariatka”.
Akcja rozgrywa się w przepięknie sfilmowanej przez Jolantę Dylewską Kotlinie Kłodzkiej, gdzie dochodzi do serii morderstw. Według Duszejko toczy się otwarta wojna między ludźmi i zwierzętami. Kłóci się o to z księdzem (Marcin Bosak)
, prokuratorem (Tomasz Kot)
i myśliwymi (Andrzej Grabowski, Borys Szyc). Ci ostatni szczególnie doprowadzają ją do pasji. *Biorą ją za stukniętą babę, którą ktoś wreszcie powinien uśpić. Albo najlepiej odstrzelić. Są chwile, że tak myślimy o niej też my, widzowie. Ale grającej główną rolę Agnieszce Mandat udaje się wyjść poza schemat osobowościowy “starej wariatki”. * Aktorka znalazła sposób, żebyśmy się do niej przekonali, żebyśmy przeszli na stronę Duszejko. Świetna kreacja i niesamowita metamorfoza zasługująca na wiele nagród. Dobrze spisali się także aktorzy w drugim planie, mimo że niektóre wątki z ich udziałem proszą się o rozwinięcie: Szyc, Kot, Grabowski, a zwłacza Wiktor Zborowski i Jakub Gierszał w zaskakującej komediowej roli.
Ale największą siłą tego filmu jest jego wielogatunkowość. Czego tu nie ma? Thriller, kryminał, komedia, horror, film przyrodniczy! Dodałbym jeszcze western, a właściwie feministyczny eastern, bo ważnym wątkiem jest wyrównywanie rachunków przez dojrzałą kobietę żyjącą na Dzikim Wschodzie. Złymi są pastwiący się nad zwierzętami (i kobietami) watażkowie-myśliwi. Takiego westernu chyba jeszcze chyba nie widzieliście? Zamiast sceny w barze jest przebierana impreza. Spotykają się na nim panie i panowie, młodzi i starzy, ludzie i zwierzęta. To „Wesele” à rebours. Gra na nim Maanam. Piękna scena.
“Pokot” to kino pod każdym względem polityczne, wtykające kij w mrowisko. Nikt tu nie mówi o rządach PIS, ale między scenami widzimy, że jest to opowieść wzywająca do marzeń o alternatywnej rzeczywistości opartej na szacunku dla każdej żyjącej istoty. To film proekologiczny, z pasją atakujący myślistwo jako szkodliwy atawizm, podnoszący rękę na Kościół jako instytucję pieczętującą konserwatywny model myślenia, według którego wspólnotę buduje się na przemocy wobec słabszych: kobiet, zwierząt, mniejszości seksualnych. Myślistwo, okrucieństwo wobec naszych "braci mniejszych" jest metaforą grabieżczej postawa wobec świata. Choćby ze względu na tę perspektywę, wypada uznać, że to najbardziej "lewacki" film polski od lat.
Polityczność "Pokotu", jego utopijność, może być dla niektórych ciężkim orzechem do zgryzienia, zwłaszcza, że reżyserka niepotrzebnie dopowiada pewne wątki, a niektóre dialogi brzmią tendencyjnie, jakby zostały żywcem przepisane z manifestu ideologicznego. Powieść Tokarczuk jest subtelniejsza. Ale trzeba powiedzieć jasno, że każdy myślący widz - bez względu na poglądy - znajdzie w prowokującym filmie Holland pytania, których nikt wcześniej w polskim kinie nie zadawał.
Ocena 7/10
Łukasz Knap