Polacy oglądają na potęgę. Nostalgia wygrała
Prequel kultowej sagi zadebiutował w kinach w piątek, 16 lutego. Choć sam pomysł powrotu do "Samych swoich" od początku spotykał się z mieszanymi odczuciami fanów, wyniki oglądalności rozwiały wszystkie wątpliwości.
Sięganie do filmów kultowych zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. A trzeba przyznać, że trylogia "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć" Sylwestra Chęcińskiego ma wyjątkowy status w historii polskiego kina. Ostatnie lata pokazują, że Polacy chętnie wracają do znanych opowieści, czy to za sprawą prequeli, remake'ów czy sequeli. Tylko kilka minionych miesięcy przyniosło nam przecież "Znachora", "Akademię Pana Kleksa", "Fuksa 2" czy... piątą część "Kogla Mogla".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sami swoi": Paulina Gałązka miała trudne wyzwanie
Tłumy w kinach. Sukces frekwencyjny "Samych swoich. Początku"
Już tzw. weekend otwarcia pokazał, że prequel "Samych swoich" w reżyserii popularnego aktora Artura Żmijewskiego był dobrą decyzją. W ciągu pierwszych kilku dni po premierze do kin poszło ponad 220 tys. widzów. Kolejny tydzień potwierdził dobry wynik filmu, który może pochwalić się już ponad 500 tys. sprzedanych biletów.
Scenariusz filmu "Sami swoi. Początek" powstał na podstawie książki "Każdy żyje jak umie"; autorem obydwu jest Andrzej Mularczyk. To on napisał scenariusze do filmów, które powstały kilka dekad temu i stały się kultowymi. Inspiracją dla trylogii i jej prequela, który obecnie święci triumfy w kinach, były prawdziwe wydarzenia. Pierwowzorem postaci Kazimierza Pawlaka był stryj Andrzeja Mularczyka.
Warto też wspomnieć, że jest do pełnometrażowy debiut reżyserski Żmijewskiego, który wcześniej stawał za kamerą tylko w serialach, m.in. kilkudziesięciu odcinków lubianego "Ojca Mateusza". Jak pisała dla Wirtualnej Polski Magdalena Drozdek, aktor "sprawnie poprowadził tę historię, ujmując bardzo dobrze przemiany, jakie musiały zajść w wiejskich społecznościach przez to, co działo się w międzynarodowej polityce. Wojna toczyła się gdzieś daleko, ale miała wpływ na życie w spokojnych Krużewnikach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sami swoi. Początek | oficjalny zwiastun
Co o pracy na planie "Samych swoich. Początku" mówią aktorzy?
– Wszyscy wiedzieli, co mają robić. Wykonywali swoje zadania tak, jakby to była dla nich sama przyjemność. A pracowali tu wspaniali artyści, wszyscy robili to z radością (...). Dbałość o rekwizyty, kostiumy, charakteryzację zachwycała. Wszystko autentyczne – żadna cepelia. Gdy ujrzałam Adasia Ferencego, Zbyszka Zamachowskiego w kostiumach i charakteryzacji, od razu ich pokochałam jak braci. Kiedy zobaczyłam siebie, też byłam pod wrażeniem. Zmieniona, a prawdziwa – opowiadała o pracy na planie wcielająca się w postać Pecynichy Anna Dymna.
– To, że w jednej scenie mam takie spodnie, a w drugiej inne, nie jest przypadkowe. To wszystko ma jakiś powód. Np. wojskowe bryczesy noszę w czasach po wojnie bolszewickiej. Odmładzali nas, postarzali, patynowali, opalali tak na chłopsko, to po prostu jest świetna robota. Nasze twarze nie były pudrowane, tylko malowane, i to zawsze było indywidualnie dostosowane – zdradził Karol Dziuba, odtwórca roli Kargula.
Film "Sami swoi. Początek" nadal można zobaczyć w kinach.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: