Polacy oszaleli na jej punkcie. "Bajka" dla dorosłych hitem

Podczas minionego weekendu w polskich kinach pojawił się niskobudżetowy horror "Puchatek: krew i miód". Miłośnicy grozy podjęli wyzwanie i postanowili obejrzeć ten amatorski film na dużym ekranie. Brytyjska produkcja sprawiała ogromną sensację, osiągając na starcie jeden z najlepszych wyników w tym roku.

"Puchatek: krew i miód" bije w Polsce rekordy oglądalności
"Puchatek: krew i miód" bije w Polsce rekordy oglądalności
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

05.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 20:19

Pierwsza człon tytułu filmu może wskazywać, że mamy tutaj do czynienia z produkcją dla młodych widzów. W końcu Kubuś Puchatek to jeden z najpopularniejszych bohaterów książek i filmów dla dzieci. "Miód" też pasuje do znanych nam wszystkim historii, wymyślonych przez brytyjskiego pisarza A.A. Milne. Jedynie słowo "krew" podpowiada, że możemy mieć do czynienia z produkcją, która jest de facto krwawym slasherem.

Dla wielu osób pomysł, aby z kultowych i kochanych przez dzieci, a przez dorosłych darzonych wielkim sentymentem bohaterów uczynić psychopatów uganiających się za młodymi dziewczynami w bikini, okazał się zbyt obrazoburczy. "Nie mam nic przeciwko filmom, w których facet z nożem ugania się za półnagimi aktorkami, jednak dlaczego psychopatami muszą być Kubuś Puchatek i Prosiaczek?" - pyta jeden z brytyjskich recenzentów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na Wyspach twórcy filmu spotkali się nawet z poważanymi atakami ze strony miłośników literatury i brytyjskiego dziedzictwa narodowego. W rozmowie z AFP reżyser Rhys Frake-Waterfield powiedział: - Niemal codziennie dostaję petycje, aby powstrzymać dystrybucję filmu w kinach. Kilkakrotnie grożono mi nawet śmiercią. Ludzie pisali, że powiadomią policję, że popełniam przestępstwo.

Co oczywiste, tego typu artykuły i wywiady tylko zwiększały zainteresowanie filmem, który bez tego całego zamieszania nie miałby żadnych szans, aby trafić do kin. Zwłaszcza że niskobudżetowy horror, który kosztował zaledwie 100 tys. dol., zbiera fatalne recenzje. Na portalu Rotten Tomatoes zebrał zaledwie 4 proc. pozytywnych ocen krytyków.

W przeciwieństwie do krytyków widzowie potrafią dostrzec głęboko ukryte zalety "Puchatka". "Wygląda to może amatorsko i tandetnie, ale potrafi zmrozić krew w żyłach. To metaforyczna historia o odrzuceniu i zdradzie" - takie opinie też się pojawiają.

Tymczasem w polskich kinach "Puchatek: krew i miód" podczas premierowego weekendu zgromadził aż 77,2 tys. widzów. To jeden z najlepszych wyników otwarcia osiągniętych w bieżącym sezonie. Dla porównania "Shazam! Gniew bogów", którego jedna roboczogodzina pochłonęła zapewne więcej pieniędzy niż cały "Puchatek", zebrał na starcie 62,7 tys. osób.

Niskobudżetowy horror pokonał także szóstą część "Krzyku" (74 tys. sprzedanych biletów), a więc jedną z najpopularniejszych serii grozy ostatnich lat.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)