Policja ma nagranie ostatniej rozmowy brata Jonaha Hilla. Przyczyna zgonu pozostaje tajemnicą
Od zgonu Jordana Feldsteina, menadżera muzycznego i starszego brata Jonaha Hilla, minęły prawie 3 tygodnie. Policja nadal bada tę sprawę i nie ujawnia treści rozmowy telefonicznej, którą denat przeprowadził tuż przed śmiercią.
Jak podaje "Radar Online", pogotowie z Beverly Hills odebrało telefon od Feldsteina w dniu jego śmierci. Mężczyzna dzwonił na numer alarmowy 911 i miał się skarżyć na problemy z oddychaniem. Policja nie ujawnia jednak treści tej rozmowy, gdyż jest ona przedmiotem dochodzenia.
Anonimowe źródła donoszą, że pośrednią przyczyną zgonu mogło być przedawkowanie narkotyków. Koroner nie wyklucza takiej możliwości i zapowiedział wykonanie badań toksykologicznych.
Przypomnijmy, że 22 grudnia 2017 r. do domu menadżera została wezwana karetka. Jordan Feldstein zmarł niedługo po przyjeździe ambulansu. Miał 40 lat.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dzień po śmierci Feldsteina rodzina oświadczyła, że przyczyną zgonu było nagłe zatrzymanie pracy serca.
Brat Jonaha Hilla był szefem firmy Career Artist Management (CAM), która pod swoimi skrzydłami ma takich wykonawców, jak m.in. Maroon 5, Robin Thicke, Big Boi, Miguel, Elle King i Damian Marley.
Jonah Hill był dwukrotnie nominowany do Oscara za drugoplanowe role w "Moneyball" i "Wilku z Wall Strett". Jego najnowszy projekt to "Don't Worry, He Won't Get Far on Foot" (premiera 11 maja) w reżyserii Gusa van Santa.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Hołd menedżerowi złożyli m.in. Miguel, Iggy Azalea, Big Boi i Questlove z grupy The Roots