"Power Rangers" - nowa produkcja bez starej obsady
Twórcy nowego filmu "Power Rangers" nie obrali modnego ostatnio kierunku i nie zaprosili starej obsady.
Nadchodzący obraz powstaje na podstawie serialu z lat 90. Bohaterami popularnego cyklu "Power Rangers" byli utalentowani licealiści wybrani do walki z siłami zła, które atakują Ziemię. Kinowe dzieło na nowo przedstawi ich historię, przenosząc akcję do czasów współczesnych.
W przypadku wielu remake'ów czy wariacjach starszych produkcji, modne jest zapraszanie znanych z oryginału aktorów. Tak jednak nie będzie w przypadku "Power Rangers". Walter Jones, który grał Czarnego Rangera, przyznał, że ani on, ani nikt z zasadniczej obsady nie otrzymał żadnej propozycji. - Jest mało prawdopodobne, by ktoś z nas się pojawił - mówi aktor. - Niestety, nie zaproszono nas, byśmy wzięli udział w filmie. Trochę to smutne. Ale i tak cieszę się na nowych "Power Rangers".
Pewnym wyjątkiem jest Bryan Cranston, który miał epizodyczną rolę w produkcji z lat 90., a teraz będzie Zordonem.
W nadchodzącym obrazie Naomi Scott wcieli się w Różowego Rangera, Dacre Montgomery pojawi się jako Czerwony Ranger, RJ Cyler jako Niebieski Ranger, Ludi Lin zagra Czarnego Rangera a wokalistka Becky G sportretuje Żółtego Rangera.
W obsadzie znalazła się również Elizabeth Banks, która zagra złą Ritę Repulsę.
Scenariusz napisali Zack Stentz i Ashley Miller. Reżyseruje Dean Israelite. Premierę wyznaczono na 24 marca 2017 roku.