Powrót do normalności
Reżyser John Cameron Mitchell postanowił przenieść na srebrny ekran sztukę Davida Lindsay-Abaire'a, opowiadającą o ludziach dotkniętych niemożliwą do odrobienia stratą. Udało mu się stworzyć głęboki, poruszający dramat. Rozgrywająca się w scenerii amerykańskiego przedmieścia historia ma uniwersalny, ogólnoludzki wymiar każdej tragedii. Ale jest też intymną opowieścią o skrzywdzonych ludziach, którzy pragną wrócić do normalnego życia. Ta pod względem fabularnym prosta historia ma niezwykłą siłę oddziaływania i nikogo nie pozostawi obojętnym.
27.04.2012 14:52
Film przedstawia historię małżeństwa Corbettów, które nie może pogodzić się ze stratą jedynego dziecka. Ich czteroletni synek Danny zginął w wypadku parę miesięcy temu, ale dla jego rodziców czas nie ma znaczenia. Wciąż pogrążeni są w żałobie, nie mogąc - a może nawet podświadomie nie chcąc - wrócić do przerwanego brutalnie przez los normalnego życia. W ich domu wszędzie są ślady po Dannym - zostawiono nietknięty jego pokój, na lodówce wiszą jego rysunki; każde miejsce wypełnione jest wspomnieniami. Świadomość tego, co się stało, nie opuszcza rodziców. Tylko czasem, pogrążeni w zwykłych codziennych czynnościach, mogą zapomnieć o tragedii, ale tylko na chwilę - bolesna prawda i tak wraca do nich, nie pozwalając żyć spokojnie dalej.
W ramach terapii Becca i Howard Corbett chodzą wspólnie na zajęcia z grupą wsparcia - spotykają się z ludźmi, którzy doświadczyli tego samo, co oni. Mają tam parę bliższych znajomych, Gabby i jej męża, którzy chodzą na podobne zajęcia już od kilkunastu lat. Jednak znajomość z nimi zaczyna Beccę irytować. Boi się, że podobnie jak Gabby, ona też nigdy już nie będzie mogła normalnie funkcjonować. Nie może znieść też innej pary, która rodzinną tragedię interpretuje wolą Boga. Na jednym ze spotkań Becca nie jest w stanie dłużej kontrolować swoich emocji. Wybucha złością i po ostrej wymianie zdań wraz z mężem wychodzi z zajęć. W tym momencie zaczynamy być świadkami pewnego przełomu. Zjednoczeni dotychczas we wspólnym bólu Becca i Howie zaczynają się coraz bardziej od siebie oddalać. Każde z nich na własny sposób próbuje jakoś oswoić swoje nieszczęście.
Reżyser poprzez subtelne ukazywanie ich wzajemnych relacji, pokazuje, jak między Beccą a Howiem powoli wyrasta mur. W wyniku braku porozumienia, braku otwartości, ich małżeństwo przeżywa kryzys. Zamiast trzymać się razem, uciekają od siebie. Boją się szczerej rozmowy, boją się bliskości, ukrywając przed sobą swoje uczucia. Nie chcą rozdrapywać ran, ale przez to, jak postępują, ranią się nawzajem.
Ich wspólne życie stanie wkrótce pod znakiem zapytania. Howie, samotnie teraz uczęszczający na terapię zbliża się do Gabby, która akurat rozstała się ze swoim mężem. Dzięki taj przyjaźni Howie na nowo odkrywa, że jego życie wcale się nie skończyło wraz ze śmiercią syna, że jeszcze jest młody i ma dużo przed sobą. Jednak czy w momencie, kiedy zacznie nawiązywać się między nim a Gabby flirt, będzie umiał oprzeć się pokusie?
Becca tymczasem także z kimś się zaprzyjaźnia. Odnajduje Jasona - chłopka, który był sprawcą wypadku Danny'ego. Nawiązanie tej, zdawałoby się nieprzyzwoitej i pokrętnej znajomości dla obojga stanie się jakąś formą terapii. Dzięki bardzo osobistemu komiksowi, który Jason rysował (nazwał go "Rabbit hole", a taki właśnie oryginalny tytuł ma film Mitchella), Becca będzie mogła "zajrzeć w duszę" tego młodego chłopaka i odnaleźć w niej wiele wspólnych im obojgu uczuć. Pozwoli jej to na otwarcie się na innych i zrozumienie, że w tym świecie nie jest sama. Ale czy to wystarczy, by pogodzić się z tragedią, jaka ją spotkała? I jak zareaguje Howie, gdy dowie się, z kim spotyka się jego żona?
Wszystkie te doświadczenia zmienią ich i zbliżą do siebie. Jednak dla Beki i Howiego to dopiero początek bardzo długiej drogi. Czy odnajdą drogę do normalności? Do szczęścia?
Twórcy filmu nie dają nam jakiejś jednej, uniwersalnej odpowiedzi na te pytania. "Między światami" to nie jest forma terapii, poradnik dla ludzi pogrążonych w żałobie. To zapis przeżyć dwójki ludzi dotkniętych rodzinną tragedią. Ale przez swoich bohaterów reżyser przedstawił różne drogi, różne sposoby, jakimi ludzie próbują oswoić się z tym, co ich spotyka. Poprzez negację, wyparcie, chęć zapomnienia, do prób akceptacji, pogodzenia się z losem, do pójścia naprzód. Żadne wyjście nie jest łatwe, nic nie zagłuszy bólu. Ale z całego filmu przebija niezachwiana pewność, że trzeba iść dalej. Nie da się cofnąć czasu ani wrócić do przeszłości, ale życie bohaterów przecież wciąż trwa. Mitchell nie moralizuje, nie uważa, że tylko on wie, jak mają jego bohaterowie postąpić. On tylko próbuje dać im nadzieję, że ich życie, mimo straty dziecka, nadal ma sens.
"Między światami" to niezależna i kameralna produkcja, mimo gwiazdorskiej obsady. Dzięki temu John Mitchell mógł w swoim filmie ukazać realistyczną, intymną historię, która dla wielu jest tematem tabu. Filmowcy rzadko decydują się na przedstawianie takich problemów, a jeśli już, to spłycają je lub wykorzystują raczej do manipulowania uczuciami widza. Mitchellowi udało się nakręcić film bezpretensjonalny i szczery. W obnażaniu uczuć, nawet tych najskrytszych, jego dzieło bliskie jest konwencjom filmów Dogmy, w których najważniejsze są emocje i relacje między bohaterami.
Nie udałoby się to, gdyby nie znakomite kreacje aktorskie. Nicole Kidman (jako Becca) i Aaron Eckhart (Howie) tchnęli w swoje postacie życie. Dzięki nim w filmie widzimy prawdziwe emocje i możemy współodczuwać wraz z bohaterami. Postrzegamy ich jako zwykłych ludzi, obserwujemy typowo ludzkie, naturalne zachowania, możemy razem z Beccą i Howiem śmiać się czy, częściej, uronić łzę.
Nastrój kameralności podkreślają też zdjęcia, scenografia i kostiumy. Nawet wygląd bohaterów, którzy kojarzą się z idealną parą Amerykanów z broszur reklamowych - tylko podkreśla ich realność. Mitchell stworzył nie tyle filmową i fikcyjną, co zwykłą, doświadczalną rzeczywistość, dzięki czemu wszystko, co widzimy na ekranie, jest prawdziwe.
Naprawdę warto obejrzeć ten film. Rzadko bowiem kino oferuje nam prawdziwe emocje i naprawdę ludzkie problemy. Dlatego "Między światami" to dobra pozycja dla tych, którzy od X muzy oczekują czegoś więcej niż tylko rozrywki.
Wydanie DVD zawiera pełną wersję filmu, a w dodatkach znajdziemy m.in. oficjalny trailer "Między światami" oraz innych produkcji reklamowanych przez dystrybutora.