Przemytnik: 87‑latek zarobił miliony na kokainie. To prawdziwa historia

Leo Sharp przywoził do USA nawet 250 kg kokainy miesięcznie. Clint Eastwood nie musiał mocno ubarwiać jego historii w swoim najnowszym filmie. "Przemytnika" już można oglądać w polskich kinach.

Przemytnik: 87-latek zarobił miliony na kokainie. To prawdziwa historia
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

15.03.2019 | aktual.: 02.04.2019 16:21

15 marca do polskich kin wszedł "Przemytnik" ("The Mule") Clinta Eastwooda. 89-latek nie tylko stanął za kamerą jako reżyser, ale przede wszystkim zagrał główną rolę Earla Stone'a.

Eastwood, który od dłuższego czasu opiera swoje filmy na autentycznych historiach ("Sully", "15:17 do Paryża"), tym razem wziął na warsztat opowieść o "90-letnim przemytniku narkotyków kartelu Sinaloa". Właśnie pod takim tytułem w "The New York Times" ukazał się artykuł o weteranie wojennym, który stał się inspiracją dla filmowego Earla Stone'a.

Prawdziwy Earl Stone nazywał się Leo Sharp. Był weteranem drugiej wojny światowej, a nie wojny w Korei, jak jego filmowy odpowiednik. Eastwood w "Przemytniku" pozmieniał większość nazwisk i miejsc wydarzeń, przesunął opowieść w czasie o kilka lat, ale kluczowe fakty i charakterystyka wiekowego przemytnika mają potwierdzenie w faktach.

Obraz
© Materiały prasowe

Idealny kandydat

Leo Sharp, rocznik 1924, rzeczywiście był doświadczonym ogrodnikiem z prężnie działającym gospodarstwem. Był "autorem" ok. 180 zarejestrowanych odmian liliowca, po które ustawiały się długie kolejki kupujących. Niestety pod koniec lat 90. nastał dla niego kryzys, gdy większość sprzedawców kwiatów przeniosła swoją ofertę do internetu.

Oficjalnie nie wiadomo, kiedy Sharp zaczął pracować dla kartelu narkotykowego. Ale pewnym jest, że zwerbował go jeden z meksykańskich pomocników. Niekarany weteran po siedemdziesiątce był idealnym materiałem na przemytnika, dlatego Leo Sharp nie musiał się wysilać na "rozmowie kwalifikacyjnej".

Swoją przemytniczą karierę Sharp rozpoczął najpewniej w 2000 r., czyli w wieku 76 lat. Zaczął od przewożenia toreb z pieniędzmi, ale wkrótce zastąpiły je paczki z kokainą. W kartelu mówili o nim "Tata" i miał świetną renomę. Przez dekadę nie zwracał na siebie uwagi agentów D.E.A., którzy traktowali opowieści o wiekowym przemytniku jako miejską legendę.

Ćwierć tony kokainy miesięcznie

Sharp wykorzystał swoją anonimowość do przemycania ogromnych ilości kokainy, na której dorobił się fortuny. W 2010 r., będąc u szczytu przestępczej kariery, wwoził na teren USA 200-250 kg miesięcznie. Za przemyt kilograma narkotyku kartel oferował 1 tys. dol., więc nietrudno policzyć, że tylko w 2010 r. Sharp mógł zarobić 2,5 mln dol.

Przed sądem przyznał się do przemytu łącznie ponad tony. Kartel miał mu rzekomo zapłacić "zaledwie" 1,25 mln dol.

W filmie wiekowy przemytnik jest pokazany jako bohater na wzór Robin Hooda, który łamie prawo, by postawić kwiatowy biznes na nogi, a także pomóc potrzebującym. Sharp rzeczywiście przeznaczył spore sumy na wsparcie dziecięcego szpitala, a także zapłacił za renowację lokalnego ośrodka dla weteranów.

Obraz
© Materiały prasowe

Miejska legenda

Wpadł w październiku 2011 r. po tym, gdy jeden z dilerów wydał D.E.A. księgowego kartelu. Ramon Ramos zgodził się na współpracę w charakterze świadka koronnego. Dla agentów był idealnym kandydatem na "wtyczkę", bo Ramos nie pochodził z Meksyku i nie miał rodziny w Sinaloa, która mogłaby ucierpieć w wyniku zemsty kartelu.

Ramos uratował skórę opowiadając o "Tacie", którego nie znał z imienia i nazwiska. Mógł jednak ustawić się z nim na spotkanie pod pretekstem przekazania pieniędzy. Agenci byli świadkami przekazania Sharpowi trzech toreb z gotówką.

- Byłem zaskoczony, bo wyglądał na kogoś w świetnej formie. Kiedy słyszysz o 87-latku, wyobrażasz sobie dziadka na wózku inwalidzkim, a on się świetnie trzymał – mówił agent specjalny Jeff Moore, który złapał Sharpa. W filmie został przedstawiony jako Colin Bates i zagrał go Bradley Cooper.

Rok za kratkami

Zatrzymanie Sharpa na gorącym uczynku nastąpiło 21 października 2011 r. 87-latek miał w swoim samochodzie 104 kg kokainy.

Wyrok w jego sprawie zapadł dopiero w październiku 2013 r. Leo Sharp przyznał się do zarzucanych mu czynów. Obrona podkreślała jego wiek i wcześniejszą niekaralność, a przede wszystkim przekonała sąd, że kartel wykorzystał starca z demencją. Efekt: mężczyzna, który przez 10 lat mógł przemycić kilka ton kokainy, został skazany na 3 lata pozbawienia wolności.

Za kratkami spędził zaledwie rok. Został zwolniony ze względu na pogarszający się stan zdrowia w 2015 r. 92-latek zmarł na wolności 12 grudnia 2016 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Honolulu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)