Przez jeden ze swoich filmów musiał uciekać z kraju. Bluźniercze kino Alejandro Jodorowsky'ego
Jedni go kochają, inni nienawidzą. Widzowie nazywają go geniuszem albo bluźniercą. Krytycy zaś dodają, że Alejandro Jodorowsky jest bardziej zagadkowy niż Fellini, znacznie bardziej perwersyjny niż Lynch i bardziej surrealistyczny niż Bunuel. Jednak ta wyliczanka nawet w jednej setnej nie wyczerpuje zainteresowań jednego z najbardziej kultowych twórców w historii kina.
Jest reżyserem, pisarzem, aktorem, twórcą komiksów, psychoterapeutą, okultystą, mimem, w młodości zaś pracował w cyrku jako klown. Gdy w 1968 roku do kin trafił jego debiutancki film, do tego stopnia zszokował publiczność, że reżyser musiał uciekać z kraju.
- Nie czuję się ani mistykiem, ani artystą *- mówił enigmatycznie o sobie i swojej twórczości. *- Jestem hazardzistą. Człowiekiem, który lubi gry.
Dziecko z małżeńskiego gwałtu
Jodorowsky urodził się w Chile, gdzie jego rodzice, Jaime i Sara, prowadzili mały sklepik.
Nie byli szczęśliwym małżeństwem. Jaime znęcał się nad Sarą, nieustannie oskarżając ją o rozwiązłość. Bił ją i wykorzystywał.
Alejandro po latach wspominał, że jest dzieckiem z małżeńskiego gwałtu, a matka nie znosiła zarówno swojego męża, jak i niechcianego syna, któremu powtarzała, że "nie może go kochać".
Jodorowsky dorastał więc w poczuciu odosobnienia. Czuł się odrzucony przez rodziców i, z racji tego, że jego rodzina była imigrantami, nieakceptowany przez społeczeństwo. Te przeżycia z dzieciństwa odcisną się później na jego twórczości.
Dwie drogi
Od najmłodszych lat przejawiał rozmaite talenty i uchodził za dziecko niezwykle inteligentne. Kochał literaturę, pisał poezję, która trafiała na łamy gazet. Zaczął studiować psychologię i filozofię, ale po dwóch latach uznał, że pisana jest mu inna ścieżka kariery.
*- Przede mną pojawiły się dwie drogi: jedna była inteligencją, a druga wyobraźnią. Więc postanowiłem iść drogą wyobraźni, mówiłem: nie będę kroczyć ścieżką uniwersytecką, ponieważ studia uniwersyteckie są śmiercią dla sztuki *- czytamy jego wypowiedź na stronie Magivanga.
- Gdybym tworzył sztukę w ten sposób, wsadziliby mnie później do muzeum jak mumię,…lecz ja nie dam się nikomu zamknąć w muzeum.
Wyrazić wszystko bez słów
Wtedy zatrudnił się w cyrku jako klown i powoli próbował swoich sił jako reżyser teatralny. W 1947 roku stanął na czele własnej grupy, Teatro Mimico. Pięć lat później napisał pierwszą własną sztukę. Szybko zainteresował się też pantomimą.
*- Chciałem się przekonać, jak można wyrazić wszystko bez słów *- mówił.
W Paryżu uczył się pod okiem mistrza pantomimy Marcela Marceau.
*- Kiedy przyjechałem do Europy pracować z Marceau, chciałem być mimem i prześcignąć Marceau. Jednak zdałem sobie z czegoś sprawę i powiedziałem: nigdy nie będę mógł z nim wygrać, ponieważ tak właśnie musi być *- czytamy jego wypowiedź na stronie Magivanga. Dlatego też przerzucił się na inną dziedzinę sztuki.
„Czyste dzieło sztuki”
W 1957 roku Jodorowsky nakręcił swój pierwszy film, krótkometrażówkę "La cravate", opartą na twórczości Thomasa Manna, w której zagrał jedną z głównych ról. Jego twórczość błyskawicznie zyskała uznanie. Filmem zachwycał się chociażby reżyser Jean Cocteau.
W pełnym metrażu zadebiutował dopiero 11 lat później. "Fando i Lis", które nakręcił w Meksyku, tak zbulwersowało opinię publiczną, że zablokowano jego dystrybucję, a sam reżyser musiał opuścić kraj, aby uniknąć linczu. O swoim filmie Jodorowsky mówił:
Ekranizacja sztuki teatralnej FernandoArrabala nawet dzisiaj szokuje wielu widzów, którym trudno jest uwierzyć w deklarację twórców, jakoby "podczas kręcenia tego filmu nie używano żadnych substytutów naturalnej krwi".
Na granicy obłędu
- Jest obłędnie utalentowany, to znaczy jego talent jest na granicy obłędu *- mówi o reżyserze w dokumencie "Konstelacja Jodorowsky" pisarz Fernando Arrabal. *- Ale w tym szaleństwie, jak w przypadku wszystkich geniuszy, jest metoda.
Największym niespełnionym marzeniem reżysera było nakręcenie „Diuny” - adaptacji powieści Franka Herberta. Zaczął nawet prace nad projektem. Ci, którzy słyszeli o jego pomysłach i widzieli szkice, twierdzą, że byłby to znakomity film.
Jodorowsky namówił do udziału między innymi Micka Jaggera, Pink Floydów, Orsona Wellesa i Salvadora Dali, ale plan spalił na panewce. Wycofali się producenci, a Jodorowsky, pozbawiony wsparcia finansowego, został na lodzie. Kilka lat później projekt oddano Davidowi Lynchowi.
„Uczę się kina”
Tymczasem jego kolejne filmy: "Kret", "Święta góra", "Święta krew" czy ostatni, z 2016 roku, "Wieczna poezja" wywoływały ogromne emocje. Można je było uwielbiać lub krytykować, ale nikogo nie pozostawiały obojętnym.
Wspomniany „Kret”, który do dziś szokuje surrealistycznym połączeniem bestialstwa i surrealizmu, nazywany jest pierwszym filmem kultowym. Film miał premierę w 1970 roku i do tego stopnia zachwycił Johna Lennona i Yoko Ono, że postanowili sfinansować jego kolejny projekt – niemniej niesamowitą „Świętą górę”.
O jego metodach pracy krążyły legendy.
*- Zamknął całą swoją ekipę w mieszkaniu i niemal ją głodził. Jeden z operatorów na widok obiadu w telewizorze zaczął rzewnie płakać *- wspominał Peter Gabriel.
Równocześnie Jodorowsky zajmował się komiksami, tarotem i seansami psychoanalitycznymi, zgłębiając stale nowe formy sztuki. Pytany kilka lat temu o swoją pracę reżyserską, odpowiadał:
- Z kinem jest jak z ciosami karate: trzeba je ciągle ćwiczyć. Ja zrobiłem siedem filmów, to prawie nic. Tak naprawdę dopiero uczę się kina.