"Przy Planty 7/9" przypomni bolesny epizod z historii Polaków i Żydów. "To wstrząsające przeżycie dla publiczności" [ZWIASTUN]
Oscarowa "Ida" czy "Pokłosie" jako filmy fabularne wywołały burzę, podejmując temat relacji polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej. Tymczasem do polskich kin zbliża się głośny dokument "Przy Planty 7/9", opowiadający o pogromie Żydów w Kielcach w 1946 r. Film, który "niezależnie od szerokości geograficznej, pochodzenia, czy wiary budzi takie same, silne emocje".
29.11.2017 | aktual.: 30.11.2017 15:24
"Przy Planty 7/9" opowiada o historii pogromu kieleckiego w 1946 r. i ukazuje jego skutki odczuwane aż po dzień dzisiejszy. Od czasu festiwalowej premiery dokumentu w maju 2016 r. odbyło się około 60 pokazów specjalnych i projekcji festiwalowych na całym świecie.
- Prezentowaliśmy film w Europie, USA, a nawet w Azji - mówi współreżyser filmu, Michał Jaskulski. - Zauważyliśmy, że niezależnie od szerokości geograficznej, pochodzenia, czy wiary budzi on takie same, silne emocje. Jest wstrząsającym przeżyciem dla publiczności w różnych miejscach globu. Wstrząs wynika przede wszystkim z odkrycia przez widza, że rozmowa na temat tak bolesnego, okrutnego wydarzenia może prowadzić do zbliżenia, nawet między rodzinami ofiar przemocy i potomkami sprawców.
4 lipca 1946 r, rok po II wojnie światowej, milicja, żołnierze i zwykli kielczanie zabijają ocalałych z Holocaustu Żydów mieszkających w komitecie żydowskim w centrum miasta, przy ul. Planty 7/9. Ranią około 80 osób w całych Kielcach. Pogrom kielecki staje się symbolem polskiego powojennego antysemityzmu w świecie żydowskim. W Polsce jest tematem zakazanym przez władze ludowe.
- Publiczność w czasie oglądania rzeczywiście przeżywa ogromną huśtawkę emocjonalną. Od napięcia, poprzez strach, śmiech - dzięki urokliwym bohaterom, którzy pomimo wszystko nie utracili poczucia humoru - aż po oczyszczające łzy - dodaje reżyser.