W hollywoodzkich komediach romantycznych zapanowała moda na przygodny seks. Przynajmniej do pewnego stopnia, bo przyświecające gatunkowi założenia – afirmacja miłości, eksploatacja chemii pomiędzy gwiazdami – od lat pozostaje jego niezmiennym clou.
Film Willa Glucka na pierwszy rzut oka może wydawać się kalką tegorocznego „Sex Story” z Natalie Portman i Ashtonem Kutcherem. Tu także dwójka bliskich sobie osób decyduje się na seks bez zobowiązań, nie chcąc komplikować pęczniejącej przyjaźni.
W przeciwieństwie do swoich rówieśników, Mila Kunis i Justin Timberlake mają jednak nad czym pracować. Gluck odważnie i świadomie odrzuca (przynajmniej do pewnego stopnia) potulną, romantyczną mitologię gatunku – miast na siłę miotać iskry między bohaterami, skupia się na szansie, jaką ma ich krucha relacja.
Incydentalny romans tej dwójki zbudowany jest na rzeczywistym podłożu, dzięki czemu ich postacie nie są tylko wyciętymi z dykty stojakami. Znamy tych ludzi – popełniają proste błędy, nie zawsze da się ich lubić, a do łóżka nie wchodzą w pełnym makijażu. A zatem – nie tylko miłość, nie tylko seks. A już na pewno nie z mikrofali.