Rafał Zawierucha komentuje swój udział w filmie Quentina Tarantino. "Jest to sen na jawie, a ja uwielbiam śnić"
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Rafał Zawierucha wystąpi w najnowszym filmie Quentina Tarantino. Aktor, który wcieli się w rolę młodego Romana Polańskiego, do tej pory nie komentował sprawy. Teraz mówi wprost, że właśnie spełniają się jego sny.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
"Once upon a time in Hollywood" w reżyserii Quentina Tarantino zapowiadany jest jako najbardziej oczekiwany film 2019 r. Jednym z wiodących wątków będzie historia makabrycznego morderstwa w domu Romana Polańskiego z 1958 r. W masakrze zorganizowanej przez sektę Charlesa Mansona zginęła wówczas m.in. ciężarna Sharon Tate, żona reżysera.
Już od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że główne role zagrają m.in. Brad Pitt, Leonardo Di Caprio i Margot Robbie. Nikt nie spodziewał się, że w super produkcji może wystąpić Polak. Okazało się, że mało znany Rafał Zawierucha w walce o rolę Romana Polańskiego okazał się bezkonkurencyjny.
- Rafał wziął udział w castingu do najnowszego filmu Quentina Tarantino i okazał się najlepszy. Jest bardzo zaszczycony tym, że znalazł się w tak prestiżowej produkcji i w tak znakomitej obsadzie. W dodatku gra Romana Polańskiego, którego od zawsze podziwia i bardzo szanuje. Od dawna jestem pod wrażeniem talentu Rafała, co się teraz potwierdza - w końcu zagra u jednego z najlepszych reżyserów na świecie. Jestem z niego bardzo dumny. Trzymajmy za Rafała kciuki - mówił w rozmowie z WP Maciej Gajewski, menadżer aktora.
Przez ostatnie dni kontakt z Rafałem był utrudniony. Aktor wciąż pracuje na planie zdjęciowym w Los Angeles. Jednak znalazł odrobinę czasu na rozmowę z Ryszardem Jaźwińskim z radiowej Trójki. Odtwórca roli Polańskiego przyznaje, że to jest jego czas.
- Jestem niewiarygodnie szczęśliwy i jest to dla mnie wielki honor i zaszczyt. Dowiedziałem się, że powstaje film "Once Upon a Time in Hollywood", który na pewno wstrząśnie światem i pomyślałem, że trzeba iść po swoje marzenia. Do mojego agenta trafiło zapytanie o nagranie selftape. Wysłano mi z USA scenę do przygotowania. Nagrałem to, wysłałem i czekałem. I się doczekałem. Wtedy rozpoczął się największy sen. Jest to sen na jawie, a ja uwielbiam śnić, mimo że krótko sypiam, to tych snów mam jeszcze dużo – powiedział aktor w rozmowie z Trójką.
Do tej pory Polacy mieli na swoim koncie epizodyczne role w Hollywood. Zawierucha ma szansę być pierwszym polskim aktorem, którego rola zostanie dostrzeżona przez wpływowych producentów z "fabryki snów". Potwierdza to również atmosfera panująca na planie zdjęciowym. Polak jest traktowany tam na równi z największymi gwiazdami.
- Dobrze, że sam Quentin przywitał mnie w rodzinie, bo czułbym się jak jakiś podrzutek. Jestem tu od drugiego sierpnia. Nie mogę mówić o szczegółach, prawdopodobnie o tym będą mówili już producenci i osoby odpowiedzialne tu za PR. Mogę natomiast mówić o swoich odczuciach i powiedzieć, że* jestem w rodzinie Quentina Tarantino i to mi się bardzo podoba. To niezwykłe, gdy czuje się, że wszyscy (…) grają do jednej bramki* – powiedział w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim.
Rafał Zawierucha jest też oczarowany podejściem Tarantino do produkcji filmów. Mówi wprost, że reżyser żyje kinem i kocha je ponad wszystko.
- Jestem tu krótko, ale mogę powiedzieć, że Tarantino jest niezwykłą postacią. Kocha robić filmy i jest wielkim fanem kina. Dlatego to robi. Mogę się podzielić jednym zdaniem, które usłyszałem – kręciliśmy scenę i reżyser powiedział: ok, robimy dubel, bo kochamy robić filmy – dodał.
Premiera "Once upon a time in Hollywood" zaplanowana jest na 26 lipca 2019 r.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.