Rekordowy rok w polskich kinach [PODSUMOWANIE]
Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Po raz pierwszy od 1989 roku frekwencja w polskich kinach sięgnęła 50 milionów widzów. Niewiarygodne, ale na przestrzeni zaledwie czterech lat widownia zwiększyła się o przynajmniej 14 milionów osób.
I pomyśleć, że jeszcze w 2005 roku w polskich kinach zostało sprzedanych zaledwie 23,6 miliona biletów.* W kolejnym sezonie frekwencja wzrosła do 32 milionów widzów i przez kolejna dwa lata utrzymywała się na tym poziomie. Później przyszedł rekordowy 2009 rok, w którym do kin wybrało się 39,2 miliona osób. Jednak przekroczenie czterdziestomilionowego pułapu miało miejsce dopiero pięć lat później. W 2014 roku, po raz pierwszy po 1989 roku, frekwencja w polskich kinach sięgnęła ponad 40 milionów widzów (40,4 miliona). Wydawało się wówczas, że na kolejne rekordowe osiągnięcia trzeba będzie poczekać następne kilka lat. Tymczasem w 2015 roku frekwencja wyniosła 44,7 miliona widzów (wzrost o blisko 10 proc.). *Jeszcze większy skok widowni zanotowaliśmy w bieżącym sezonie. Wiadomo już, że w 2016 roku w polskich kinach zostało sprzedanych ponad 50 milionów biletów. Dla naszego rynku kinowego jest to fenomenalne wręcz osiągnięcie…
Widownia w polskich kinach w ostatnich pięciu latach:
2016 – ponad 50 milionów widzów.
2015 – 44,7 miliona widzów.
2014 – 40,4 miliona widzów.
2013 – 36,3 miliona widzów.
2012 – 38,5 miliona widzów.
Bez wątpienia, największe słowa uznania w tym roku należą się polskim produkcjom. Pięć z nich wywalczyło sobie miejsce pośród dziesięciu największych przebojów sezonu. Każdy z tych tytułów zgromadził w kinach ponad milion osób. Co więcej, w pierwszej piątce 2016 roku znalazły się aż cztery rodzime filmy. Najpopularniejszym tytułem okazał się "Pitbull. Niebezpieczne kobiety". Sensacyjna produkcja wyreżyserowana przez Patryka Vegę zebrała aż 2,7 miliona widzów. Konkurenci pozostali daleko w tyle. Druga na liście "Planeta singli" zgromadziła o ponad 800 tysięcy mniej widzów. Dodajmy, że „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” wskoczył na jedenastą pozycję w klasyfikacji największych kinowych przebojów w polskich kinach po 1989 roku. Pośród rodzimych produkcji przegrał jedynie z czterema tytułami: „Ogniem i mieczem” (1999), „Pan Tadeusz” (1999), „Quo Vadis” (2001) oraz „Listy do M. 2” z ubiegłego roku (2,96 miliona widzów). A przecież marka „Pitbull” to nie tylko „Niebezpieczne kobiety”. Na początku roku "Nowe porządki" zgromadziły w kinach 1,4 miliona osób…
10. „Angry Birds. Film” (maj) – 1,0 miliona widzów.
[dane za „Gazeta Wyborcza”/boxoffice.pl]
Do pierwszej dziesiątki największych przebojów bieżącego sezonu na pewno awansuje „Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie”(co nie zmieni faktu, że w Top 10 pozostanie pięć polskich produkcji). Spin-off słynnej serii stworzonej przez George’a Lucasa w ciągu jedenastu dni wyświetlania (czyli do 25 grudnia) zgromadził w polskich kinach 773 tysiące osób. Pułap miliona widzów powinien zostać przekroczony jeszcze przed końcem starego roku.
Drugą siłą w 2016 roku były animowane produkcje. Cztery spośród nich zebrały w kinach ponad milion widzów. Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy bardzo podatni na tego typu filmy. I raczej mało krytyczni w tym temacie. Wystarczy powiedzieć, że największym przebojem pośród zagranicznych produkcji stała się piąta część „Epoki lodowcowej”, która w Stanach Zjednoczonych poniosła klęskę (45. rezultat w sezonie), zaś na rynku zewnętrznym sprzedała się dużo gorzej niż wcześniejsze części cyklu. Tymczasem w naszym kraju „Mocne uderzenie” cieszyło się niemal taką samą popularnością, jak „Epoka lodowcowa 4” z 2012 roku.
Warto też zwrócić uwagę, że gdyby nie „Łotr 1” najbardziej popularnym zagranicznym, nieanimowanym filmem bieżącego sezonu byłaby brytyjska produkcja „Bridget Jones 3”. Ósme / dziewiąte miejsce na liście największych przebojów roku to ogromny sukces romantycznej komedii z Renee Zellweger. W czołowej dziesiątce roku „Bridget Jones 3” znalazła się tylko w trzech krajach – w rodzimej Wielkiej Brytanii, Holandii oraz w Polsce.
Największy przebój 2016 roku na świecie „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” (1,153 miliarda dolarów wpływów) w polskich kinach zgromadził około 500 tysięcy widzów. Jak na ekranizację komiksu w naszym kraju jest to dobry rezultat, choć niespodziewanie większą popularnością cieszył się u nas „Deadpool” (750 tysięcy osób) oraz „Legion samobójców” (około 800 tysięcy widzów). Podobny wynik osiągnął w Polsce największy przebój roku w amerykańskich kinach „Gdzie jest Dory?”…
Piotr Kaminsky