Gwiazdor nie kryje zdziwienia. Pokazano scenę, której nawet nie zagrał
Gdy na ekranie pojawia się Nicolas Cage, zawsze wstrzymujemy oddech z wrażenia. W tegorocznym "Flashu" gwiazdor mignął dosłownie na moment, ale za to jak! Szkoda tylko, że na planie zagrał zupełnie co innego niż to, co później zobaczył na ekranie.
Tegoroczny "Flash" to przedostatni projekt ze stajni DC Entertainment, który jak dotychczas mogliśmy oglądać w kinach. W filmie Andy'ego Muschiettiego śledzimy losy młodego Barry'ego Allena (Ezra Miller), który w wyniku niezwykłego zdarzenia zyskuje zdolność przemieszczania się z niezwykłą szybkością i pod pseudonimem staje na straży Central City.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nicolas Cage jako Superman
We "Flashu" cameo, czyli krótki występ znanej osobistości, który zwykle nawet nie jest odnotowany w czołówce czy napisach końcowych, zaliczyło sporo gwiazd. Jedną z nich był Nicolas Cage, którego epizod, choć trwał dosłownie moment, był niezwykle symboliczny. Gwiazdor wrócił w ten sposób do roli, którą miał zagrać już w 1999 r. w "Superman Lives" Tima Burtona.
Projekt ten nie doszedł do skutku, a i ostateczne wcielenie się tytułowego, niedawnego "Renfielda" w superbohatera okazało się dla 59-letniego aktora rozczarowujące. Po premierze filmu na podstawie scenariusza Christiny Hodson krążyły nawet plotki, że Cage'a nawet nie było na planie, czemu on sam stanowczo zaprzeczył.
The Flash – Official Trailer
"Nie zrobiłem tego"
W wywiadzie dla Yahoo! Entertainment nie omieszkał jednak przyznać, że efekt końcowy, który zobaczył na ekranie, mocno go zaskoczył. Grający protagonistę "Nieznośnego ciężaru wielkiego talentu" Toma Gormicana spędził na planie produkcji Warner Bros. kilka godzin, paradując w obcisłym, niebieskim stroju z czerwoną peleryną. Wiedział, że wykorzystano technologię CGI (czyli obrazów generowanych komputerowo) do odmłodzenia go, ale nie miał pojęcia o tym, że użyto jej także do wykreowania walki Cage'a z... ogromnym pająkiem.
– Kiedy poszedłem zobaczyć film, okazało się, że walczę z gigantycznym pająkiem. Nie zrobiłem tego. Nie o to mi chodziło. Nie sądzę, żeby to było stworzone przez sztuczną inteligencję (...). To było CGI. (...) Nic takiego nie zrobiłem, więc nie wiem, co się tam stało – wyznał zdezorientowany gwiazdor.
Opowiedział też trochę o swoim udziale we "Flashu". – Dosłownie kręciłem tę scenę w kostiumie przez może godzinę, patrząc na zniszczenie wszechświata i próbując oddać w oczach poczucie straty, smutku i przerażenia. To wszystko, co zrobiłem. (...) Byłem na planie może trzy godziny – zdradził Cage.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.